https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Z jarmarków na Rynku w Krakowie zniknęły stuletnie beczki z grzańcem. I już tu nie wrócą

Aleksandra Łabędź
Z jarmarków na Rynku zniknęły stuletnie beczki z grzańcem
Z jarmarków na Rynku zniknęły stuletnie beczki z grzańcem Joanna Urbaniec / Polska Press
Odwiedzający Jarmark Bożonarodzeniowy na Rynku Głównym w Krakowie zastanawiają się, dlaczego wśród kiosków po raz kolejny nie ma tam beczek z grzańcem. Pan Jerzy, który jako pierwszy w 1998 roku rozpoczął sprzedaż grzańca galicyjskiego z drewnianych beczek nie może zrozumieć decyzji urzędników. Jak dowiadujemy się z krakowskiego magistratu - beczki są nieestetyczne i swoją formą odbiegają od pozostałych stoisk. Ostatni raz beczki z grzańcem pojawiły się na kiermaszu w 2019 roku.

- Mój tato od ponad 20 lat prowadził działalność podczas kiermaszu bożonarodzeniowego. Bardzo istotne jest również to, że on jako pierwszy w ogóle zaczął sprzedawać wino z drewnianych beczek wprowadzając je na ten jarmark w 1998 roku - mówi nam pani Dominika.

Od 2019 r., czyli tuż przed początkiem pandemii, tata Pani Dominiki nie może już sprzedawać tradycyjnego grzańca z beczek na Rynku Głównego. Trzy lata temu otrzymał z magistratu odmowną decyzję, jednak jak dodaje jego córka - bez żadnego uzasadnienia. Okres pandemii minął, a zgody na sprzedaż grzańca z beczek nadal nie ma. - Zostaliśmy usunięci z Rynku Głównego i do dzisiaj nie możemy tam sprzedawać grzańca z beczek, tak naprawdę nie wiedząc czemu - mówi Pani Dominika.

Beczki do których każdego roku podczas kiermaszu świątecznego ustawiały się tak długie kolejki mają ponad 100 lat. Przed wojną służyły do leżakowania wina, a później pan Jerzy wraz z właścicielem VinFortu przygotowali beczki w ten sposób, by nadawały się do sprzedaży grzańca na kiermaszu. Wygląd beczek został zatwierdzony przez ówczesnego Głównego Plastyka Miasta Krakowa Jerzego Napieracza.

- Chyba nie muszę tłumaczyć, że beczki mają swoją bogatą historię i przede wszystkim nadawały świątecznym kiermaszom uroku. Uważam, że krakowskie targi były najładniejsze w Europie m. in. dzięki nim - dodaje Pani Dominika. - Nie rozumiemy, dlaczego nie możemy kontynuować tej tradycji. Nasz zarobek bazował na sprzedaży grzańca z beczek, a przez te ograniczenia nasze obroty spadły o prawie 80 proc.

Pani Dominika dodaje, że wiele osób przychodzi pytać, dlaczego już nie pojawiają się na kiermaszach. - Co to za kiermasz bez waszych beczek, mówią nam mieszkańcy.

Tradycyjne drewniane beczki na Rynek Główny już nie wrócą

Zapytaliśmy urzędników, dlaczego przedsiębiorcy nie mogą sprzedawać grzańca z drewnianych beczek. Jak dowiedzieliśmy się z Wydziału Spraw Administracyjnych Urzędu Miasta Krakowa, zespół zrzeszony w Zintegrowanym Centrum Zarządzania Dziedzictwem Krakowa zadecydował, że dla imprez targowych, czyli zarówno Jarmarku Bożonarodzeniowym jak również Jarmarku Wielkanocnego nie dopuszcza się stoisk m.in. w formie beczek piwnych.

- Wszystkie stoiska na wyżej wymienionych imprezach mają być jednolite i mieć spójne stoiska (pod względem gabarytów, kolorystyki i formy). Zgodnie z tym stanowiskiem beczki są nieestetyczne, również odbiegają swoją formą od pozostałych kiosków - co nie pozwala na ujednolicenie stoisk - tłumaczy magistrat i dodaje: - Dlatego sprzedaż alkoholi w tym grzańca może być prowadzona jedynie na stoiskach handlowych typu kiosk, takich jak z pozostałym asortymentem.

W poprzednich latach na Rynku Głównym było pięć beczek z grzańcem. Ostatni raz można je było tam odwiedzić w 2019 roku.

- W bieżącym roku trzech przedsiębiorców wystąpiło o sprzedaż grzańca (bez wskazania na sprzedaż z beczek), łącznie w pięciu kioskach - wylicza magistrat.

Wyższy podatek od nieruchomości od 2023 roku

od 16 lat
Wideo

Komentarze 3

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

E
Ehh
8 grudnia, 8:33, Rudy z Budy:

Ma byc jednolicie czyli tak samo jak w Polnocnej Koreu na ktorej rezim Kim Machloja sie wzoruje. A moze problem w tym ze krakowski rezim jest rownie zkorumpowany jak ten koreanski i po prostu Pan Dominik nie dal lapowki przyjacielowi Kim Machloja czyli Tajsterowi aby ten kupil nowe lancuchy do przykuwania pracownic magistratu do kaloryferow.

Wszystko fajnie,tylko skorumpowane sa pieski z południa, ten sam system korupcyjny co nad Wisłą. Korei Północnej można wiele zarzucić ale nie korupcje.Za PRLu jak Polacy byli wolni to byli po stronie Polnocy ,no ale od kiedy prezes NBP jest w Polsce ,,gubernatorem Banku Światowego ",to korupcja ma zupełnie inny wymiar.

Z
Zbigniew Rusek
Widzimisię ludzi zza biurek. Tak samo te przystanki (słupki i wiaty) w kolorze popielatym (jakby z lekką domieszką beżu do popielatego) to niewypał, gdyż nieraz zlewają się z chodnikiem (płyty chodnikowe są popielate). Gdy nie ma wiaty, a jedynie słupek i obok stoi np. betonowy słup oświetleniowy, to taki popielaty słupek przystankowy nieraz jest do ostatniej chwili niewidoczny i gdy jest na danej linii nowy kierowca autobusu (wcześniej jeździł na zupełnie innych) to bywa, że nie zauwaza przystanku i go omija, nie zatrzymując się, nie wiedząc nawet o tym, że przejechał przystanek (i to w biały dzień). Jakby słupek był niebieski, to na tle szarego chodnika, szarego słupa oświetleniowego byłby widoczny. Varwy Krakowa to niebieski i biały a nie jakiś tam odcień szarości (popielaty to jest nieco jaśniejszy szary).
R
Rudy z Budy
Ma byc jednolicie czyli tak samo jak w Polnocnej Koreu na ktorej rezim Kim Machloja sie wzoruje. A moze problem w tym ze krakowski rezim jest rownie zkorumpowany jak ten koreanski i po prostu Pan Dominik nie dal lapowki przyjacielowi Kim Machloja czyli Tajsterowi aby ten kupil nowe lancuchy do przykuwania pracownic magistratu do kaloryferow.
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska