https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Z pstrąga można zrobić nawet kiełbasę

Agnieszka Nigbor-Chmura
Zanim w Łosiu powstały pierwsze stawy hodowlane, było tam przydomowe boisko do siatkówki. Dzisiaj Zator ma swoje karpie, Wysowa rydze, Zakliczyn Pięknego Jasia, a Łosie - pstrąga właśnie.

Joanna Spólnik, jedna ze współwłaścicielek Zajazdu u Eda w Łosiu, doskonale pamięta, gdy w miejscu, gdzie obecnie są stawy hodowlane, było boisko do siatkówki.

- Miałam kilkanaście lat, gdy z rodzicami i sąsiadami grywaliśmy tam w siatkówkę. Przegrana w sobotę, rewanż w niedzielę i znowu za tydzień kolejny. Byliśmy tak zawzięci w pojedynkach, że rzucając się za piłką, szybko wytarliśmy trawę do gołej ziemi, a właściwie żwiru, który zaczął się tam pojawiać - opowiada ze śmiechem pani Joanna.

Wtedy ktoś wpadł na pomysł, żeby żwirowisko wybrać i założyć tam stawy rybne.

- Naturalnym gatunkiem ryb dla naszego regionu jest pstrąg potokowy. Uznaliśmy, że również będziemy hodować pstrąga, ale tęczowego - tłumaczy.

Rodzice dali wędkę, ale łowić muszą same

Dzisiaj łosiańskie pstrągowe królestwo to rodzinny biznes. Bar Pstrąg u Eda po 12 latach przekształcił się w zajazd, a w pobliżu małych stawów powstała wylęgarnia i 48 nowych zbiorników, w których hoduje się pstrągi.

- Kiedyś tata powiedział, że daje mi wędkę, żebym nauczyła się łowić, ale on i tak zawsze będzie stał na brzegu - opowiada pani Joanna.

Okazuje się, że nie tylko stoi, przygląda się, ale i doradza, pomaga rozwijać rodzinny biznes, podobnie jak Barbara Skrabska, mama Natalii, drugiej ze wspólniczek rybnego biznesu.

- Gdy gospodarstwo prowadzili nasi rodzice, wędzone pstrągi z Łosia na Agropromocji zajęły drugie miejsce. My z tatarem z pstrąga wędzonego i pstrągiem w borowikach zajęłyśmy pierwsze miejsce, więc chyba rodzice powinni być z nas zadowoleni - dopowiada Natalia.

Współautorem sukcesu kulinarnego w Nawojowej jest Mariusz Lichoń, 25-letni szef kuchni w łosiańskim zajeździe.

W Zakliczynie mają święto grochu Piękny Jaś, w Wysowej święto rydza, Zator znany jest z hodowli karpia, a łosianki walczą o to, by ich rodzinna wieś słynęła z pysznego pstrąga.

- Może nawet w przyszłym roku wpiszemy do kalendarza imprez święto pstrąga właśnie - dodaje pani Natalia.

Od ikry do patelni musi minąć cały rok

Żeby złowić w Łosiu 40-dekagramowego pstrąga, ryba musi rosnąć około roku.

- Ikra trafia do wylęgarni, gdzie przy sprzyjających warunkach po kilku dniach pojawiają się larwy. Te następnie przenosi się do podchowalni, gdzie rosną do wielkości narybku. Kolejnym etapem jest przeniesienie pstrąga na zewnątrz, do tzw. stawów narybkowych, a z nich, w zależności od etapu rozwoju, ryby trafiają do dwóch stawów tuczowych - relacjonuje pani Natalia.

We wspomnianych stawach ryby nabierają masy.

- Zjadają wszystko, co przyniesie nurt rzeki, do tego są dokarmiane dobrej jakości karmą - tłumaczy pani Joanna.

Gdy przychodzi czas połowów, w szranki stają same właścicielki.

- Wziąć rybę na podbierak - żadna sztuka, ale złowić ją na wędkę, to niezwykła frajda - opowiadają zgodnie.

Zanim z wędki pstrąg w formie tatara trafi na talerz, przez około 20 godzin tuszka musi leżakować w solance, potem kolejne sześć godzin wędzić się na olchowo-bukowym drewnie.

- Dla miłośników ryb, ale też wędzonych przysmaków, serwujemy kiełbasę z pstrąga. Do żurku się co prawda nie nadaje, ale solo smakuje świetnie. Pewnie pochwalimy się nią w Nawojowej za rok - dodaje Joanna Spólnik.

Gazeta Gorlicka

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska