Cenny zabytkowy dwór w Świdniku czeka remont
Dwór znajduje się na Szlaku Architektury Drewnianej w Małopolsce, już w 1946 r. został wpisany w rejestr zabytków. Przez lata miał wielu różnych właścicieli, niektórzy z nich chcieli mu przywrócić dawną świetność. Dopiero w 2002 od prawowitego właściciela kupili go Maria i Krzysztof Twardowscy z Owieczki - wsi leżącej po sąsiedzku.
Właściciele od początku mieli pomysł na wykorzystanie zabytku i odremontowanie go. Dwór stanowi prawdziwą atrakcję gminy Łukowica, a jego historia jest niezwykle ciekawa i wiąże się z nim legenda, która krąży wśród mieszkańców od wieków. Obiekt został zbudowanym w 1752 r., potwierdzeniem tej daty jest łaciński napis na jednej belce.
Cenny zabytek stanowi typowy przykład budownictwa dworskiego, ale ciągle dopomina się remontu. Udało się pozyskać środki z Rządowego Programu Odbudowy Zabytków i przy wsparciu z budżetu gminy to ponad 813 tys. zł na remont i konserwacja tynków zewnętrznych oraz kamiennych elementów, konserwację i wymianę stolarki okiennej i drzwiowej, kompleksowy remont budowlano – konserwatorski, oraz kompleksowy remont kapliczki wraz z jej otoczeniem.
- W bieżącym roku w budżecie Gminy zaplanowaliśmy kwotę blisko 1,8 miliona zł z przeznaczeniem na ochronę zabytków. Na remont każdego z nich, korzystając z różnych źródeł, staram się pozyskiwać jak największe środki zewnętrzne. Trzeba jednak pamiętać, że nigdy nie pokryją one całości kosztów związanych z podjęciem koniecznych prac konserwatorskich, zwłaszcza przy większych obiektach wymagających szczególnej troski i zaangażowania - mówi Bogdan Łuczkowski, wójt gminy Łukowica.
Właściciele przyznają, że bardzo trudno jest dostać dofinansowanie na prace przy zabytku, a utrzymanie budynku jest bardzo kosztowne.
Przerażające legendy i życie w wiekowym dworze
Wokół dworu krążą różne legendy, związane głównie ze starą lipą oraz kapliczką, którą postawili lokalni wieśniacy. Zgodnie z tym co mówią mieszkańcy, upamiętnia ona pomordowanych podczas kontrreformacji Arian. Inna bardziej przerażająca opowieść związana jest z dawną właścicielką dworu, która zleciła zabójstwo swojego męża i pochowała go obok lipy. Po latach walki jej ukochany syn zginął na wojnie, a wdowa wpadła w depresję. Siedzącą pod drzewem staruszkę obsiadły wrony i porwały do dziury w lipie, skąd trafiła prosto do piekła. Odbyło się to na oczach pracującego chłopstwa, którzy ze szczęścia postawili tam kapliczkę.
Mimo, że dwór ma ciekawą, ale też dość przerażającą historię mieszkanie w nim jest całkiem komfortowe, to taka trochę podróż w czasie. Małżeństwo stara się utrzymać zabytek w stanie niezmienionym, wymaga to ciągłej pracy, bo wiekowy budynek ciągle dopomina się remontu.
- Nasz dom jest udostępniany turystom. Organizowane są tu przeróżne wydarzenia, koncerty, spotkania, konferencję. Wiąże się to z tym, że praktycznie cały czas się coś u nas dzieje z czego się bardzo cieszymy i zapraszamy do odwiedzin - mówi Maria Twardowska. Spokojniej jest zimą, kiedy ruch turystyczny jest mniejszy, wtedy właściciele mogą liczyć na odrobinę prywatności.
Dwór był też tłem kilku teledysków. Obok przechodzi także szlak Jakubowy, pątnicy którzy pielgrzymują po okolicy także tutaj zaglądają. Od wiosny do jesieni ciągle coś się dzieje.
Mur cmentarza parafialnego grozi zawaleniem. Miasto przejęło zabytek od parafii i złożyło wniosek o 2 mln zł na remont

- Oto piękne i nietypowe pojazdy Kordiana, gwiazdy disco polo spod Nowego Sącza
- Sławomir i Kajra tak wyglądali zanim zyskali sławę
- Co hodują sądeczanie? Pytony, boa, pająki. Piękne i niebezpieczne zwierzęta
- Niektóre mają mroczną historię. Te budynki mają nawet po 100 lat i nadal zachwycają
- 18-letnia Martyna pokazała wielką formę w Hiszpanii! Ma srebro MŚ w bikini fitness
- Ma niezwykły talent. Emilia Dubiel ze Starego Sącza znów mistrzynią!