https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Zakopane. Brakuje szczepionek pod Giewontem. Johnson&Johnson nigdy tu nie dotarł. Poślizg jest z Pfizerem

Łukasz Bobek
Łukasz Bobek
Szczepionkowy poślizg w Zakopanem. O ile pod Giewontem chętnych do szczepienia nie brakuje, o tyle pojawił się problem z dostawami szczepionek. Chodzi przede wszystkim o produkty firmy Pfizer i Johnson&Johnson. O ile ta pierwsza przychodziła wcześniej, o tyle tej drugiej nigdy pod Giewontem nie widziano.

W powiecie tatrzańskim podano już ponad 10 tys. dawek szczepionki. - Moglibyśmy szczepić więcej osób, jednak mamy inny problem. Nie dostajemy zamawianych szczepionek – mówi lek. Jerzy Toczek, koordynator akcji szczepień w powiecie tatrzańskim.

Jak zaznacza lekarz, nie dochodzą przede wszystkim szczepionki firmy Pfizer. - Zamówienia są najpierw potwierdzane, a potem okazuje się, godzinę przed rozpoczęciem szczepienia, że szczepionka do nas nie przyjdzie – mówi lekarz.

Tym samym wszyscy zapisanie na szczepienie Pfizerem są przekładani na kolejne dni. Kolejka wydłuża się.

- Problem dotyczy szczepionek firmy Pfizer. Są one najbardziej popularne. Druga pod względem popularności jest szczepionka firmy Moderna. Z dostawami Moderny nie mamy jak na razie problemów. Dochodzi do nas na czas. Podobnie jeśli chodzi o szczepionkę AstraZeneca – dodaje Jerzy Toczek.

Koordynator dziwi się tym bardziej, że w mediach ogólnopolskich słyszy informacje, że do Polski cały czas trafiają nowe dostawy od Pfizera. - Nie wiemy z czego to wynika. Nigdy nie dostaliśmy informacji dlaczego dostawy do nas są odwoływane – mówi Jerzy Toczek.

Zakopane - z jednej strony wielkie bogactwo, z drugiej - wielka bieda

Brzydkie Zakopane. Obok wielkiego bogactwa i przepychu są mi...

Podobna sytuacja dotyczy szczepionki Johnson&Johnson. Jest ona bardzo popularną, bo jest to szczepionka jedno dawkowa. O ile w dużych miastach szczepionka tej firmy dostępna jest niemal na bieżąco, o tyle do Zakopanego od początku pojawienia się jej na rynku nie dojechała ani jedna dawka.

- Gdy ta szczepionka się pojawiła, zamówiliśmy po raz pierwszy 450 dawek, po raz drugi 200 dawek, a za trzecim razem 100 dawek. Ani razu jej nie dostaliśmy. Za pierwszym razem była to dla nas dość trudna sytuacja. W piątek dostaliśmy informację, że dostaniemy szczepionkę, a w poniedziałek rano, godzinę przed rozpoczęciem szczepień, przyszła informacja, że szczepionek nie będzie. Tymczasem wtedy na szczepienia tym preparatem przyjechali do nas ludzie spod Tarnowa, Nowego Sącza, a nawet spod Rzeszowa. Mieli uzasadnione pretensje, tyle że naszej winy tutaj nie było żadnej – wspomina Jerzy Toczek.

Po trzech nieudanych próbach zamawiania szczepionek Johnson&Johnson, zakopiański szpital zrezygnował całkowicie z kolejnych prób dostania tego preparatu.

Dotychczas pod Giewontem udało się podać ok. 10 tys. szczepionek. Najbardziej zainteresowane szczepieniami są osoby starsze. - Wydaje nam się, że zdecydowana większość tych osób już została zaszczepiona. Obserwujemy, że ci co na początku nie chcieli się szczepić, teraz namawiani przez rodziny i znajomych przychodzą. Wśród seniorów 70+ mamy zaszczepioną zdecydowaną większość. Osłabło za to nieco zainteresowanie szczepieniami ze strony osób młodszych – zaznacza Jerzy Toczek.

Lekarz szacuje, że do końca sierpnia pod Giewontem uda się osiągnąć pułap, który będzie gwarantował lokalnej populacji tzw. odporność stadną.

Podhale. W Kościelisku powstaje kaskadowe osiedle dla bogacz...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Okiem Kielara odc. 14

Komentarze 1

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

A
Akrak

Górale katolicy - nie boją się sczepić szczątkami abortowanych płodów ? Nie boją się księdza i biskupa ? Nie boją się ,że pójdą do piekła ?

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska