W powiecie tatrzańskim podano już ponad 10 tys. dawek szczepionki. - Moglibyśmy szczepić więcej osób, jednak mamy inny problem. Nie dostajemy zamawianych szczepionek – mówi lek. Jerzy Toczek, koordynator akcji szczepień w powiecie tatrzańskim.
Jak zaznacza lekarz, nie dochodzą przede wszystkim szczepionki firmy Pfizer. - Zamówienia są najpierw potwierdzane, a potem okazuje się, godzinę przed rozpoczęciem szczepienia, że szczepionka do nas nie przyjdzie – mówi lekarz.
Tym samym wszyscy zapisanie na szczepienie Pfizerem są przekładani na kolejne dni. Kolejka wydłuża się.
- Problem dotyczy szczepionek firmy Pfizer. Są one najbardziej popularne. Druga pod względem popularności jest szczepionka firmy Moderna. Z dostawami Moderny nie mamy jak na razie problemów. Dochodzi do nas na czas. Podobnie jeśli chodzi o szczepionkę AstraZeneca – dodaje Jerzy Toczek.
Koordynator dziwi się tym bardziej, że w mediach ogólnopolskich słyszy informacje, że do Polski cały czas trafiają nowe dostawy od Pfizera. - Nie wiemy z czego to wynika. Nigdy nie dostaliśmy informacji dlaczego dostawy do nas są odwoływane – mówi Jerzy Toczek.
Brzydkie Zakopane. Obok wielkiego bogactwa i przepychu są mi...
Podobna sytuacja dotyczy szczepionki Johnson&Johnson. Jest ona bardzo popularną, bo jest to szczepionka jedno dawkowa. O ile w dużych miastach szczepionka tej firmy dostępna jest niemal na bieżąco, o tyle do Zakopanego od początku pojawienia się jej na rynku nie dojechała ani jedna dawka.
- Gdy ta szczepionka się pojawiła, zamówiliśmy po raz pierwszy 450 dawek, po raz drugi 200 dawek, a za trzecim razem 100 dawek. Ani razu jej nie dostaliśmy. Za pierwszym razem była to dla nas dość trudna sytuacja. W piątek dostaliśmy informację, że dostaniemy szczepionkę, a w poniedziałek rano, godzinę przed rozpoczęciem szczepień, przyszła informacja, że szczepionek nie będzie. Tymczasem wtedy na szczepienia tym preparatem przyjechali do nas ludzie spod Tarnowa, Nowego Sącza, a nawet spod Rzeszowa. Mieli uzasadnione pretensje, tyle że naszej winy tutaj nie było żadnej – wspomina Jerzy Toczek.
Po trzech nieudanych próbach zamawiania szczepionek Johnson&Johnson, zakopiański szpital zrezygnował całkowicie z kolejnych prób dostania tego preparatu.
Dotychczas pod Giewontem udało się podać ok. 10 tys. szczepionek. Najbardziej zainteresowane szczepieniami są osoby starsze. - Wydaje nam się, że zdecydowana większość tych osób już została zaszczepiona. Obserwujemy, że ci co na początku nie chcieli się szczepić, teraz namawiani przez rodziny i znajomych przychodzą. Wśród seniorów 70+ mamy zaszczepioną zdecydowaną większość. Osłabło za to nieco zainteresowanie szczepieniami ze strony osób młodszych – zaznacza Jerzy Toczek.
Lekarz szacuje, że do końca sierpnia pod Giewontem uda się osiągnąć pułap, który będzie gwarantował lokalnej populacji tzw. odporność stadną.
Podhale. W Kościelisku powstaje kaskadowe osiedle dla bogacz...
- Na dnie Jeziora Czorsztyńskiego leży zatopiona wieś. Tak kiedyś wyglądało to miejsce
- "Bangladesz" na Siwej Polanie. Buda za budą, pamiątki, kiełbaski i lane piwo
- To był kiedyś legendarny budynek na Krupówkach. Dziś w budynku hula wiatr
- Tatry. Legendarny Mnich - marzenie turystów i taterników [NIESAMOWITE ZDJĘCIA]
- Jak wyglądało Zakopane 30 lat temu i jak wygląda teraz? Miasto bardzo się zmieniło
- Tatry. Remonty szlaków idą pełną parą. To ciężka ręczna robota [ZDJĘCIA]
