Po raz pierwszy Zakopane wniosek aplikacyjny złożyło w 2005 r., starając się wtedy o mistrzostwa na 2011 r. Potem były kolejne wnioski na 2013, 2015. Mimo przegranych i sporych kosztów, rada miasta zdecydowała, że nasze miasto powinno dalej ubiegać się o tej rangi imprezę, która byłaby znakomitą promocją nie tylko miasta, ale i całego naszego regionu.
Czytaj także:**Atrakcje Pienin: bijatyki, przepychanki, zastawianie wjazdu**
Tym razem gmina wpłaciła 75 tysięcy franków szwajcarskich, z czego sama dała 25 tysięcy złotych, po tyle samo dały Polski oraz Tatrzański Związek Narciarski.
Jakie mamy tym razem szanse? Nie ulega wątpliwości, że zakopiańscy kontrkandydaci są silni. O mistrzostwa w 2017 r. walczą także niemiecki Oberstdorf (po raz trzeci), fińskie Lahti (po raz trzeci) oraz słoweńska Planica (po raz pierwszy).
Po ostatnich mistrzostwach w norweskim Oslo, które były - jak mówi Kiełpińska, perfekcyjnie przygotowanymi zawodami - poprzeczka dla miast-kandydatów została ustawiona jeszcze wyżej.
- Właśnie dostałam mailem następne wytyczne od FIS-u - mówi naczelnik Kiełpińska. - Zmiany będą dotyczyły z całą pewnością biegów. Wystartuje też więcej zawodników. Trzeba się również liczyć z drużynowym startem kobiet w skokach. Rozbudowana zostanie też między innymi cała ceremonia, cała otoczka. A to podniesie koszty imprezy.
Tymczasem Zakopanemu nadal brakuje m.in. tras biegowych wymaganych przez FIS, nowych trybun na Wielkiej Krokwi, a także przebudowy średniej skoczni.
Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Nowy Targ: kierowca miał aż 4 promile!
Sportowetempo.pl. Najlepszy serwis sportowy