Kaplica Zygmuntowska, Dziedziniec Arkadowy, głowy w Sali Poselskiej - taki Wawel znają wszyscy. Jednak zamek to nie tylko zabytkowe mury, ale również skarbiec i zbiory, które są systematycznie powiększane.
- Kilka razy w ciągu roku udaje nam się znaleźć na aukcjach bądź u prywatnych kolekcjonerów przedmioty pasujące do wawelskiej kolekcji. To obiekty niezwykle różnorodne, tak jak różnorodne są nasze zbiory: rzemiosło artystyczne, polonica, tkaniny - mówi dyrektor zamku na Wawelu, prof. Jan Ostrowski.
Przez ostatnie dwa lata Wawel na zakupy przeznaczył ponad milion złotych. Który z nabytków jest najcenniejszy? Trudno powiedzieć. Są wśród nich bowiem przedmioty, które trudno nazwać arcydziełami, jednak dla badań dziejów zamku czy budowania jego kolekcji mają szczególne znaczenie.
To m.in. zespół szkiców, wykonanych przez Zbigniewa Pronaszkę do plafonu jednej z komnat czy prace Jacka Malczewskiego uzupełniające zbiór dzieł malarza, podarowany placówce w 1994 roku przez Karolinę Lanckorońską. Ważnym uzupełnieniem dotychczasowych zbiorów są też odznaczenia z okresu przedrozbiorowego i czasów księstwa Warszawskiego.
Jednym z najciekawszych nabytków jest zakupiony z prywatnej kolekcji w Paryżu gobelin z przedstawieniami Eneasza i Dydony. Wykonał go na początku XVII stulecia brukselski warsztat Nicasiusa Aertsa.
- Dla nas gobelin cenny jest nie tylko ze względu na swoją artystyczną wartość, ale też z uwagi na fakt, że może stanowić zamiennik dla arrasów Zygmunta Augusta - mówi prof. Ostrowski. - Pamiętajmy, że ekspozycja arrasów jest dla nich niebezpieczna, więc im krócej pozostają w kontakcie ze światłem, kurzem i kwaśnym powietrzem, tym lepiej. Oprócz gobelinu Wawel wzbogacił się również o perskie dywany i pas kontuszowy, wykonany ze zdobionego złotem jedwabiu.
Wśród nabytków nie zabrakło precjozów ze złota i srebra: kufli, pucharków, tac i przyborników. - Cieszę się z tych zdobyczy, bo jest wśród nich wiele przedmiotów, które ze względu na swą wartość zwykle przechodzą z rąk do rąk prywatnych kolekcjonerów - mówi Dariusz Nowacki z działu złotnictwa. - Do takich obiektów należy maleńka solniczka z końca XVI wieku autorstwa augsburskiego złotnika, o którą trzeba było zabiegać u kolekcjonera ponad dwa lata. Teraz to nasza perełka.
Dzieła można oglądać na wystawie „Nabytki 2017-2018”. Ekspozycja będzie czynna od wtorku.
POLECAMY - KONIECZNIE SPRAWDŹ:
WIDEO: Barometr Bartusia. Zagadka bezrobocia - przedsiębiorcy chcą zatrudniać, a chętnych brak?
