Dlaczego turyści, a choćby i wycieczki Żydów, podjeżdżają pod bramy muzeum, a po jego zwiedzeniu pospiesznie wracają do Krakowa?
Przed wojną Oświęcim zamieszkiwała ludność polska i żydowska. Fabrykant Haberfeld miał tu wytwórnię wódek i likierów, były liczne kościoły i synagogi. Żydzi nazywali swoje miasto Oszpicin. I wciąż mają tu po co przybywać.
Warto odwiedzić Centrum Żydowskie, na które składa się muzeum przybliżające życie przedwojennych żydowskich mieszkańców oraz zagrożona obsunięciem skarpy synagoga Chewra Lomdej Misznajot. Centrum organizuje też zajęcia przybliżające kulturę żydowską, a w planach ma kolejne działania. Pragnie przekształcić będący dziś w ruinie dom rodziny Klugerów - w kawiarnię, sale ekspozycyjne i miejsce dialogu, nazywając je Oszpicin.
Na portalach internetowych fruwają angielskojęzyczne zachęty do finansowego wspierania tej inicjatywy. Niech się uda. To ważne, aby pokazywać Oświęcim również jako miasto świetnej tradycji, w której polscy Żydzi mieli i mają swój udział.