Mecz z Widzewem Łódź w Pucharze Polski pokazał, że ciągle może Pan być potrzebny Wiśle.
Tym razem udało się strzelić bramkę. Oczywiście Puchar Polski ma w naszym kraju mniejszą rangę, ale pamiętamy doskonale o tym, że to najkrótsza droga do europejskich pucharów. Dlatego cieszy nas to zwycięstwo. To był mecz pomiędzy spotkaniami ligowymi. Zespół na pewno był jeszcze trochę zmęczony po ciężkim boju z Lechią.
Zobacz także: Wszedł Żurawski i załatwił sprawę
Graliśmy też w osłabieniu, bo i bez Pawła Brożka, i bez Radka Sobolewskiego. Najważniejsze, że wygraliśmy w regulaminowym czasie gry. Dobrze, że nie było dogrywki, że już o rzutach karnych nie wspomnę. A co do bramki, to ona oczywiście mnie cieszy, ale podchodzę do tego z dystansem. Wiem, że czeka nas jeszcze mnóstwo pracy. Pierwszy krok w meczu z Lechią zrobiliśmy, lecz pamiętamy też, że Lechia całkiem dobrze grała i to spotkanie mogło się zakończyć zupełnie inaczej. Musimy przede wszystkim wyeliminować błędy w obronie i ciągle poprawiać skuteczność. W meczu z Widzewem mieliśmy przecież sporo sytuacji, ale dopiero w końcówce przesądziliśmy sprawę.
Trener Maaskant podszedł do Pucharu Polski poważnie, bo poza kontuzjowanymi Pawłem Brożkiem, Radosławem Sobolewskim i Osmanem Chavezem wystawił prawie identyczny skład jak w spotkaniu z Lechią Gdańsk.
Puchar to może nie jest mistrzostwo Polski, ale też trofeum i fajnie byłoby go zdobyć. Myślę, że tym kierował się trener.
Po dwóch zwycięstwach jedziecie do Lecha Poznań, który ciągle ma spore problemy.
Nie możemy patrzeć na to, że Lech jest w kryzysie. Poznaniacy pokazali - choćby w europejskich pucharach - że potrafią grać w piłkę. W lidze nie idzie im tak, jak powinno, ale przeciwko Juventusowi czy Salzburgowi grali dobrze. Dlatego absolutnie nie możemy pomyśleć, że Lech gra słabo i że w Poznaniu pójdzie nam gładko. Lech przecież też będzie chciał kiedyś się przełamać.
To jak w takim razie zagrać z Lechem, żeby jednak do Krakowa przywieźć zwycięstwo?
Trzeba zagrać tak samo skutecznie w ataku jak w meczu z Lechią Gdańsk, a jednocześnie znacznie lepiej w obronie. Tak to można ująć najprościej.
Pan pewnie chciałby zagrać w tym meczu. Po pierwsze, Poznań to Pańskie rodzinne miasto, a po drugie, nie grał Pan jeszcze na nowym stadionie Lecha.
Wychowałem się w Poznaniu, a w Lechu spędziłem dwa fajne lata. Pamiętam o tym, lecz szczerze mówiąc, traktuję to spotkanie jako kolejny mecz ligowy. Jestem oczywiście do dyspozycji trenera Maaskanta i jeśli będzie chciał skorzystać z moich usług, to będę gotowy do wejścia na boisko. Nie podchodzę jednak do meczu z Lechem jak do jakiegoś specjalnego spotkania.
Rozmawiał Bartosz Karcz
A może to Ciebie szukamy? Zostań**miss internetu**województwa małopolskiego
Zobacz, jak** poruszać się po Krakowie**1 listopada
Wybierz prezydenta Krakowa.**Oddaj głos już dziśZobacz co mają do powiedzenia krakowianom**kandydaci na prezydenta
Brutalne zbrodnie, zuchwałe kradzieże, tragiczne wypadki. Wejdź na**kryminalnamalopolska.pl60 tysięcy złotych do wygrania. Sprawdź jak. Wejdź na**www.szumowski.eu