W PRL-u tłumy szły w 1-majowym pochodzie. To był inny Nowy Sącz
Uroczyste obchody Święta Ludzi Pacy w PRL-u zostały wprowadzone w 1950 roku. Od tego czasu 1 maja w całym kraju, nawet w najmniejszych wioskach organizowano bogate w oprawie pochody "ludzi pracy".
Nie inaczej było w Nowym Sączu. Przygotowania do pochodu rozpoczynano wczesnym rankiem. W historycznie najbardziej robotniczych, XIX-wiecznych kolejarskich dzielnicach Nowego Sącza - Starej Kolonii oraz Nowej Kolonii mieszkańców budziła plenerowymi koncertami kolejarska orkiestra Zakładów Naprawczych Taboru Kolejowego.
- W porze zwyczajowo będącej początkiem pracy lub nauki, ludzie spotykali się w swoich zakładach pracy, urzędach, szkołach. Tam, po dokładnym sprawdzeniu list obecności uczestników "spontanicznej" manifestacji następowało rozdanie "szturmówek", czerwonych sztandarów na drzewcach - wspomina Stanisław Śmierciak, emerytowany dziennikarz nowosądeckiego oddziału "Gazety Krakowskiej".
W kolejnym etapie przygotowań do manifestacji pracownicy zakładów, szkół i urzędów kolumnami maszerowali na nowosądecki rynek. Dopiero wówczas zaczynało się oficjalne świętowanie. Obowiązkowym punktem było wysłuchanie wystąpienia partyjnego przywódcy. Dopiero po nim ruszano w pochód, na którego czele kroczył Komitet Honorowy Obchodów. Ci ludzie musieli zająć miejsca na trybunie, by odbierać defiladę.
- W Nowym Sączu miejsce trybuny było zmienne. Jakiś czas znajdowała się na ul. Jagiellońskiej przed jedną z kamienic vis a vis Plant. Później była przed Domem Kultury Kolejarza, czyli dzisiejszym Miejskim Ośrodku Kultury - dodaje Śmierciak.
To było barwne wydarzenie
W pochodzie niesiono nie tylko szturmówki. Także hasła propagandowe i elementy informujące o sukcesach danego zakładu pracy lub szkoły. Grały orkiestry dęte, wojskowa, kolejowa i szkolna, a zespoły ludowe tańczyły przed trybuną. Rodzice, mający małe dzieci na rękach wyłamywali się ze zwartych kolumn marszowych, podchodzili do trybuny. Wtedy dziewczęta i chłopcy wręczali kwiaty najważniejszym na tym terenie partyjnym dostojnikom. Ci, w symbolicznym geście zbratania z defilującymi, rzucali im te kwiaty.
- To co działo się przed trybuną, relacjonowała uczestnikom święta specjalna służba sprawozdawcza, uzupełniając barwny opis sytuacji informacjami o sukcesach produkcyjnych, zrealizowanych czynach społecznych lub osiągnięciach w nauce tych, którzy w danej chwili przesuwali się przed odbierającym defiladę Komitetem Honorowym. Rutynowo pompatyczny głos sprawozdawców rozbrzmiewał z megafonów rozmieszczonych wzdłuż trasy pochodu - podkreśla Stanisław Śmierciak.
- Fajfy w "Sanatorium miłości". Kuracjusze tańczyli w Hawanie w Krynicy Zdroju
- Dla takich widoków warto wstać skoro świt. Tatry widziane z Malnika
- To największa w Polsce mofeta! Unikatowa atrakcja turystyczna. Czekają ją zmiany
- Powiatowe Centrum Sportu w Marcinkowicach oficjalnie otwarte!
- Przyciągnie turystów i ozdobi Nowy Sącz. Ostateczna koncepcję odbudowy zamku
- Memy z Nowym Sączem w tle. Z czego najczęściej śmieją się internauci?
To była prawdziwa podróż w czasie. Ulicami Nowego Sącza przeszedł barwny Orszak Jana Długosza
