Niusia urodziła się w Krakowie w rodzinie żydowskiej 22 kwietnia 1932 roku. Jej młodszy brat to znany fotografik Ryszard Horowitz. Podczas okupacji w latach 40. XX w. jako dziecko z rodziną trafiła do krakowskiego getta, a następnie do obozu pracy w Płaszowie. Rodzina znalazła się na liście Schindlera i tak Niusia stała się jednym z dzieci ocalonych dzięki temu niemieckiemu przedsiębiorcy, który miał w Podgórzu fabrykę naczyń emaliowanych i ratował swoich żydowskich pracowników. W 1944 trafiła do Brunnlitz na Morawach, gdzie wraz z innymi zatrudnionymi w fabryce doczekała wyzwolenia w maju 1945 roku.
Zanim się tam znalazła, przez trzy tygodnie była w obozie Auschwitz. "Tam przeszłyśmy prawdziwe piekło. Byłam dwukrotnie skierowana do gazu, siedziałam już w przedsionku komory. Wyratowała mnie mama, która przez cały czas przechowywała jakimś cudem brylant, przemycony do obozu jeszcze z Krakowa, z czasu likwidacji getta" - wspominała po latach.
Po wojnie przez lata nie opowiadała nikomu o swoich przeżyciach wojennych. Przełom nastąpił, gdy do Krakowa przyjechał Steven Spielberg, aby nakręcić film "Lista Schindlera". Bronisława Horowitz-Karakulska została konsultantką reżysera, jak też wystąpiła w tym filmie w ostatniej scenie, razem z innymi ocalonymi przez Schindlera.
- Niusia jest jedną z ostatnich na świecie osób, przedwojennych krakowian, którzy w jakimś sensie reprezentują 60 tysięcy społeczności żydowskiej przedwojennego Krakowa. Ma taką misję: że reprezentuje nie tylko swoją rodzinę, ale tę całą społeczność, daje świadectwo prawdzie. Przeszła przez wszystkie kataklizmy okupacyjne, łącznie z gettem, z Płaszowem, z Oświęcimiem, z Brunnlitz, z historią Oskara Schindlera itd. Przez wiele lat utrzymywała to w tajemnicy, bo nie chciała wciągać w to swojej córki. Dopiero, gdy Spielberg zrobił film, otworzyła się, spotkała innych Schindlerowców, grała w ostatniej scenie - mówi prof. Aleksander Skotnicki.
Niusia Horowitz przez ostatnie 30 lat opowiada o tym, co przeszła, o wojennych losach - jako naoczny świadek. A jako dziecko obserwowała m.in., jak mordowano ludzi. - Przypominając to sobie, za każdym razem jakby przeżywa na nowo, nie śpi potem po nocach. Mimo to mówi o tym. Co jest wyrazem jej oddania tej sprawie - podkreśla prof. Skotnicki.
Co do Oskara Schindlera - Niusia ma jego portret nad swoim łóżkiem, nazywa wybawcą.
- I pokazuje też współczesnym, że nawet w najgorszych czasach można być człowiekiem. I to jest przesłanie na dzisiaj: że nie tylko grzebiemy się w koszmarnej przeszłości - uważa prof. Skotnicki.
- Najlepsze komunijne prezenty. Podpowiadamy, co kupić na komunię. Sprawdź!
- Ten obiekt całkowicie zmienił centrum Krakowa! Budowa zaczęła się 20 lat temu!
- Niewiedza czy niechęć? Te przepisy kierowcy ignorują najczęściej. Będzie mandat
- Idealny na wiosenne spacery! Mamy najdłuższy park w Polsce! Gdzie koniec?
Polacy czytają więcej
