Bacowie są oburzeni, że sąd aż tak surowo potraktował ich kolegę, który w ubiegłym roku nie wyrobił certyfikatu, ale wyrobu oscypków nie zaniechał. Tuż przed rozpoczęciem tegorocznego sezonu wypasowego, Wojciech G., w rodzinie którego bacowanie jest przekazywane z pokolenia na pokolenie, zastanawia się, czy w ogóle wyjść na halę.
Baca bez certyfikatu Unii na oscypka ma problem
22 września 2010 roku w bacówce Wojciecha G. przy Wysokiej w Jaworkach pojawili się kontrolerzy Inspekcji Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych z Krakowa. Chcieli sprawdzić, czy baca, który w ubiegłym roku nie wystąpił o certyfikat, nie wyrabia bez odpowiednich pozwoleń oscypków. W bacówce wędziło się ich akurat jedenaście. Na nic zdały się tłumaczenia górala, że robi sery jedynie na własne potrzeby. Kontrolerzy ustalili, że baca, który z owcami wyszedł na halę w maju, musiał do września zrobić co najmniej 200 oscypków.
- Myślałem, że skończy się na jakiejś karze finansowej, a oni na mnie, co to z dziada pradziada bacujemy, do prokuratury donieśli, że ja oscypki podrabiam - opowiada rozżalony Wojciech G. - Dzięki tym unijnym certyfikatom na oscypka, to ze mnie przestępcę zrobili - dodaje góral. Sąd Rejonowy w Nowym Targu uznał, że akt oskarżenia przygotowany przez prokuraturę nowotarską jest wystarczający, aby skazać bacę.
- Teraz się odwołuję od tego wyroku. Baca od wieków nie był na Podhalu zawodem dla byle kogo i ludzie z bacą się liczyli, a teraz mnie po sądach włóczą, bo obliczyli, że ja 200 oscypków zrobiłem. Ja mam dużą rodzinę i rozdałem je - mówi Wojciech G.
Zbigniew Gabryś, zastępca prokuratora rejonowego w Nowym Targu, podkreśla, że karze podlega każdy, kto, nie spełniając wymogów, wytwarza produkty zastrzeżone w Unii.
Czytaj także: To cud, że w wypadku w Gronkowie nikt nie zginął [ZDJĘCIA]
Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Kibole z sąsiedniego osiedla polowali na mojego syna
Sportowetempo.pl. Najlepszy serwis sportowy