https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Będzie gwiazda pop z Krakowa? Kasia Malenda

Paweł Gzyl
fot. archiwum artystki
Jest piosenkarką znaną z występów klubowych w Krakowie. Ostatnio, w programie „The Voice of Poland” zachwyciła całą Polskę wykonaniem przeboju „Kocham cię, kochanie moje”.

W „The Voice of Poland” wykonałaś dosyć nietypowy dla siebie utwór - „Kocham cię, kochanie moje” Maanamu...
Producenci programu mają duży wpływ na to, co wykonujemy. Czasami sugerują nam utwory, które pomimo że na pierwszy „rzut ucha” nam nie pasują, są wyzwaniem i ich wykonanie wychodzi nam na dobre. Bo co ważne - możemy je zaśpiewać po swojemu. Nie jestem fanką starego, polskiego rocka - i jedynym sposobem dla mnie na zaśpiewanie tej piosenki, było zrobienie jej po swojemu. Wyszło fajnie - i chyba się większości widzów spodobało.

Jak ten program wygląda z drugiej strony ekranu?
Różni się od tego, co oglądamy w domach. Ogarnięcie tak ogromnej liczby artystów, jaka pojawia się w programie, jest szalenie trudne. Jeden wychodzi siku, drugi chce obiad, trzeci rozśpiewuje się w toalecie, czwartego nie można znaleźć, bo poszedł zapalić. Produkcja jednak daje sobie radę. Oczywiście zdarzają się wpadki - choćby fotele jurorów nie działają i nagrania opóźniają się o godzinę (śmiech). Czekałam czternaście godzin na swoje wejście. To było ciężkie przeżycie. Włosy mi oklapły, makijaż spłynął, rzuciłam szpilki w kąt. Miałam już dość i wyszłam na scenę w... sandałkach. „Będzie co ma być. Chcę już zaśpiewać i jechać do domu się wyspać, bo tutaj umrę” - pomyślałam. Ale kiedy stanęłam przed kamerami - cała energia wróciła.

Robisz swoje już od prawie dziesięciu lat. To zasługa rodziców, że zajęłaś się muzyką?
Mama jest wokalistką, tata, który zmarł w tym roku, był pianistą. Oboje wykonywali jazz. Kiedy się żyje w domu pełnym muzyki, nie da się jej nie kochać.

Rodzice nie odradzali Ci kariery muzycznej?
Odradzali. Dlatego uczyłem się w szkole muzycznej i w normalnej. Potem skończyłam licencjat z dziennikarstwa - a magisterkę zrobiłam na stosunkach międzynarodowych. Początkowo myślałam, że te drugie studia ogarnę bez problemu, ale okazało się, że nauka po angielsku wymaga ciągłego ślęczenia nad książkami. Ukończyłem je - pisząc pracę o tym, jaką rolę odegrała polska muzyka popularna w obaleniu komunizmu w latach 1956-1989.

A w przerwach grałaś na saksofonie?
Kiedy szłam do szkoły muzycznej mając dwanaście lat, nie myślałam wcale o tym, żeby śpiewać, ale chciałam być dobrą instrumentalistką. Tata jako pianista pchał mnie oczywiście na fortepian, ale kiedy zobaczyłam saksofon w telewizji, od razu mi się spodobał - był taki ładny, złoty i... świecił (śmiech). Pierwszy rok był pod górkę, ponieważ miałam stary i ciężki instrument, z którym trudno było sobie małej dziewczynce poradzić. Potem rodzice się postawili i kupili mi nowszy model, na którym zrobiłam dyplom na ocenę celującą. Byłam najlepszą saksofonistką na roku.

Dlaczego nie znalazłaś pracy w filharmonii?
Saksofonista nie ma wiele roboty w orkiestrze - jakieś dwa, trzy dźwięki na krzyż. Bo instrument ten wynaleziono, kiedy większość klasycznych utworów była już skomponowana (śmiech). Dlatego nie interesowało mnie takie grywanie ogonów. Odłożyłam więc saksofon w kąt.

Skąd pomysł na śpiewanie?
Właściwie już śpiewałam pod koniec szkoły średniej. Kiedy okazało się, że mam całkiem dobry głos, zaczęłam o tym myśleć na poważnie. Początkowo startowałam w różnych konkursach. Szybko okazało się, że te wszystkie przeglądy dla dzieci i młodzieży nic nie dają. Stawia się puchar na półce - i na tym koniec. Na dzienne studia na Akademię Muzyczną w Katowicach zdawałam trzy razy i się nie dostałam. Teraz tego nie żałuję, bo wiem, że dzięki temu mam swój niepodrabialny wokal.

Jak odnajdujesz się na krakowskiej scenie muzycznej?
Nazywam to „krakowskim cierpieniem” (śmiech). Jest tutaj dużo dobrych szkół, całe południe Polski wali pod Wawel. Potem wszyscy grają w klubach to samo, a jak ktoś się zaczyna wybijać, to od razu się go tłamsi. Co bardziej utalentowani wyjeżdżają po jakimś czasie do Warszawy.

Ciężko przebić się do mediów z niekomercyjną muzyką?
Bardzo! Stare gwiazdy w rodzaju Rodowicz czy Krawczyka wiele wniosły do polskiej muzyki, ale uważam że powinny ustąpić już miejsca młodym, także zdolnym wykonawcom. Weterani grają koncerty, w kółko słychać ich piosenki w radiu. Ja rozumiem, że od czasu do czasu trzeba przypomnieć stare hity. Ale nie na okrągło! Dlaczego w radiu nie ma takich zespołów jak Rebeka, Xxanaxx czy Temper Temple? To są melodyjne piosenki, tylko zrobione nowocześnie.

Które krakowskie kluby najbardziej cenisz?
Forum Przestrzenie. Tam przychodzi wyrobiona publika. Gdzie indziej jest ciężko. Największą plagą są turyści. Ludzie, którzy przyjeżdżają do Krakowa na wieczory kawalerskie i panieńskie nie interesują się dobrą muzyką, tylko idą do Frantica podrywać ładne Polki albo Polaków.

W innych częściach Polski jest lepiej?
Tak. Nie dość, że dostaję godziwe wynagrodzenie za występ, to przyjeżdża po mnie samochód i mam nocleg z kolacją w dobrym hotelu.

Zarabiasz na tyle, aby się utrzymać ze śpiewania?
Generalnie - tak. Są jednak miesiące, kiedy jest mniej koncertów. Bałam się tego, dlatego podjęłam ostatnio dzienną pracę. Nie jestem przecież studentką, której wystarczy pokój w kilkuosobowym mieszkaniu i suchy tost na śniadanie. Ja lubię dobrze zjeść, iść do fajnego miejsca, wyjechać na przyjemne wakacje. Dlatego zabezpieczyłam się. Bo co będzie gdy zachoruję i nie będę mogła śpiewać przez miesiąc?

Śpiewałaś już na świecie?
Jasne. Najbardziej egzotycznym wyjazdem były Indie. Byłam tam z didżejem i producentem Dreadsquadem. Śpiewałam w klubach, do których przychodzą ludzie ze średnich i wyższych sfer. Ubolewałam nad tym. Bo kiedy wychodziłam na ulice, otaczały mnie biedne dzieci, żebrzące o jedzenie. Dlatego prawie cały czas płakałam. Z drugiej strony zobaczyłam, że nawet w Indiach bardziej się szanuje artystę niż w Polsce.

***

Początki
Od zawsze fascynowało ją wielu artystów, wystarczy wymienić tu takich twórców jak Erykah Badu, Beady Belle, Jill Scott, Moloko, Earth, Wind& Fire, Katy B, London Eliktricity, Frank Sinatra czy Incognito. Te fascynacje i edukacja muzyczna ukształtowały jej dzisiejsze upodobania i wrażliwość.

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska