O wielu następstwach stanu wojennego nie myślimy. W miarę upływu czasu indywidualne blizny tracą wyrazistość, zwłaszcza że poszkodowanych ubywa, bo po prostu umierają. Za to do dziś - jako naród - odczuwamy brak ludzi, których stan wojenny z Polski wyrzucił. A wyjechało niemal półtora miliona Polaków.
Wśród nich – jak wyliczył prof. Stefan Nowak - 47 tysięcy inżynierów, trzy i pół tysiąca lekarzy, prawie pięć tysięcy ekonomistów. Słów brak, by nazwać, to czego dopuściły się władze PRL. Bo emigrację tę władze zaplanowały. Prof. Andrzej Friszke przypomina, że zaraz po wprowadzeniu stanu wojennego generał Jaruzelski w Sejmie wezwał działaczy Solidarności do wyjazdu. Realizacją zajmowała się bezpieka. Jednych namawiano łagodnie, innym grożono więzieniem i szantażowano, byle tylko wyjechali z kraju. Od marca do 10 czerwca, czyli w ciągu zaledwie 3 miesięcy, wnioski o paszport złożyło aż 574 internowanych.
Natomiast w roku 1983 kandydatem na emigranta była już co trzecia osoba w Polsce. Według profesora Nowaka „najmocniejsza ze znanych miara frustracji społecznej w naszym kraju”.
Z kolei prof. Marek Okólski zwracał uwagę, że „placówki badawcze utraciły wskutek emigracji 9,5% specjalistów”. W latach 1980-1987 wyjechało z kraju 70 tys. wysoko wykwalifikowanych specjalistów, w tym 4,5 tys. pracowników nauki. Wyjechało 14% zatrudnionych w naukach medycznych, 13,7% informatyków, 10,9% biologów oraz 12,5% fizyków i chemików”.
Jedni wyjeżdżali z obawy o życie i zdrowie, inni stracili nadzieję na możliwość ułożenia sobie normalnego życia. Rozpadały się rodziny. Dzieci buntowały, bo emigracja oznaczała, że musieli zostawić swoje dziewczyny, chłopaków i przyjaciół. Potem, już w nowym kraju, musieli nadrabiać zaległości dotyczące całego backgroundu kulturowego.
Adaptacja nigdy nie jest procesem łatwym. Ci z wykształceniem humanistycznym, często bardzo utalentowani, musieli się przebranżowić lub zmierzyć z degradację zawodową, a w konsekwencji też społeczną. Ich wykształcenie okazało się bowiem za granicą kompletnie nieprzydatne. Jedni sobie poradzili, inni wegetowali na zasiłkach i zapomogach. Większość z ponad miliona Polaków "wyjechanych" przez stan wojenny uzyskała pozycję w niższej klasie średniej. Kontrast z aspiracjami i z realnym potencjałem aż boli.
A przypadki dramatycznych porażek szły w tysiące. Bo dla wrażliwców otaczająca nas sieć powiązań, krewniaków i przyjaciół, stanowi ochronne rusztowanie. Pozbawieni tego, po
prostu się zapadali albo rozpadli. Czy w Polsce mieliby inne życie? Tego nie wiem. Wiem tylko, że kohortami siadywali na schodach polskiego kościoła w Paryżu, w Londynie czy w Rzymie. I to był straszny widok.
Na przeciwległym biegunie mamy spektakularne osiągnięcia Polaków. Wypchnięte z Polski mózgi pracują dla zagranicznych wielkich korporacji lub instytutów naukowych. Do dzisiaj nie zrekompensowaliśmy tej utraty.
O tym kompletnie nikt nie mówi, nikt tego nie pamięta i nie chce pamiętać.
- Wędkarstwo to nie hobby, to styl życia! Najlepsze memy o wędkarzach
- Gdzie na sanki w Krakowie? Lista najlepszych górek do zjeżdżania na sankach MAPA
- Tak wyglądają wnętrza legendarnego hotelu Cracovia. Niebawem powstanie tu nowe muzeum
- Horoskop miłosny na grudzień 2023. Zobacz, co cię czeka w nadchodzących tygodniach!
