- Derby to zawsze jest szczególny mecz – przyznaje pomocnik Cracovii. - Mówiłem to już drużynie, że to nie jest normalne spotkanie, ale mecz walki. Trener mówił nam, że mamy grać w piłkę, szanować ją, a nie tylko walczyć i próbowaliśmy to robić.
Konoplanka odniósł się do sytuacji, które miał i mógł zamienić je na gole.
- Mogłem strzelić do bramki dwa razy – przyznaje. - Cóż, nie udało się, ale to jest futbol. Mam nadzieję, że następnym razem się uda.
Cracovia zaczęła ten mecz dość agresywnie, mocno zaatakowała rywala.
- Taka była taktyka – opowiada Konoplanka. - Na początku graliśmy bardzo wysoko, stosowaliśmy pressing na rywala. To było dobre, bo mieliśmy wiele okazji bramkowych.
To były dla Konoplanki pierwsze derby Krakowa. Jak postrzega ich atmosferę?
- Wspaniała – mówi. - Grałem wiele derbów w mojej karierze, jak choćby Sewilla – Betis, Dnipro – Metalist Charków, choć to zespoły nie z tego samego miasta, ale mecze między nimi są jak derby, to spotkania pełne walki. To coś niesamowitego. W Krakowie było to samo. Powiem, że po meczu przyszedł do nas prezes i powiedział, że grałem słabo i dlaczego nie strzeliłem gola? Ty się nazywasz Konoplanka! Musiałem się tłumaczyć (śmiech).
W kolejnym meczu krakowianie zagrają z Rakowem, który walczy o mistrzostwo Polski.
- Tak, rozmawialiśmy o tym z prezesem – mówi zawodnik. - Motywował nas. Mówił, że jeśli wygramy, czeka nas niespodzianka. Teraz odpoczniemy i postaramy się wygrać.
