18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Cracovia przegrała w Tychach

Paweł Guga, Tychy
Arkadiusz Ławrywaniec
W trzecim spotkaniu wielkiego finału Cracovia przegrała w Tychach po rzutach karnych 1:2. Do rozstrzygnięcia potrzeba było aż dziewięciu serii!

To był prawdziwy horror Po dwóch bezbramkowych seriach, w trzeciej najpierw Radziszewskiego pokonał Vitek, a stan meczu wyrównał L. Laszkiewicz. Następnie nastąpiła zmiana kolejności strzelców - L. Laszkiewicz trafił ponownie, ale Vitek pokazał, że ma żelazne nerwy i pokonał Radzisze-wskiego. Potem mylili się inni, wreszcie w ostatniej serii gola nie zdobył Kostuch, a krakowskiego bramkarza pokonał Paciga.

Zobacz także: Hokej: Cracovia wygrała w Tychach. Mistrzostwo ma w ręku

Krakowianie chcieli postawić kropkę nad "i" w najkrótszym z możliwych terminie - w trzech meczach rozstrzygnąć sprawę mistrzostwa Polski. Niestety trzeba będzie grać jeszcze co najmniej raz - teraz w Krakowie, w niedzielę o godz. 20.15, ewentualnie w poniedziałek o godz. 18.

W tyskiej hali krakowianie mogli poczuć się jak u siebie. Świeciła ona wprawdzie pustkami, ale większość z fanów stanowili przybysze z Krakowa. Hokeiści "Pasów" mogli więc czuć się jak u siebie w domu.

Stawka spotkania chyba bardzo usztywniła przyjezdnych, grali oni bardzo nerwowo. Gospodarze nie mieli już nic do stracenia, ale i tak byli zamykani we własnej tercji. Pierwszy sygnał do ataku dał Dvorak, ale jego uderzenie było niecelne, po chwili krążek po strzale Rutkowskiego również minął bramkę. D. Laszkiewicz w tej samej - 4 minucie popisał się celnym strzałem, ale z uderzeniem poradził sobie tyski bramkarz. Gospodarze nie mogli się przedostać pod bramkę przyjezdnych, a gdy już się to udało strzelali niecelnie, jak choćby Gurazda w 8 min. W rewanżu z dobrej strony pokazał się Pasiut, który odpokutował już karę meczu i wczoraj pojawił się w drugiej piątce - strzelił groźnie, ale Jakubowski obronił. Po chwili Pasiut ponownie przegrał z golkiperem, dobijając strzał Łopuskiego.

Tyszanie stanowili mur nie do przebicia. Rzadko kontratakowali, a gry już to zrobili, to Radziszewski był dobrze asekurowany przez obrońców. Nie pokonał go też Banachewicz. Tuż przed końcem tej tercji tyszanie mieli najlepszą okazję na objęcie prowadzenia - Vitek jechał sam na krakowskiego bramkarza, ale ten był górą!
W drugiej tercji gospodarze grali już odważniej, często niepokojąc Radziszewskiego. Gdy na ławkę kar powędrował Wilczek - pierwsze wykluczenie gracza Cracovii w tym meczu - "Pasy" przeżywały trudne chwile - Sokół nie pokonał jednak bramkarza. Dvorak "odgryzł" się groźnym uderzeniem, z którym poradził sobie tyski bramkarz. Trwała wymiana ciosów, bo tyszanie zwietrzyli swoją szansę na wygraną i tym samym przedłużenie finałowej rywalizacji.

Gdy krakowianie grali w przewadze o mało co nie stracili gola. Znowu Vitek znalazł się w sytuacji sam na sam z Radziszewskim, ale krakowski bramkarz ponownie był górą. Gospodarzy mógł skarcić Piotrowski, a gości Woźnica. Tylko bramkarzom zawdzięczają oba zespoły to, że także drugą odsłonę kończyły bez bramek.

Na gola doczekaliśmy się jednak w 43 minucie. Na ławkę kar powędrował Vitek i od razu rozpoczęło się oblężenie bramki tyszan - strzelali Prokop i Pasiut, aż wreszcie ten ostatni zagrał do L. Laszkiewicza, który pod parkanem Jakubowskiego wpakował krążek do siatki!

"Pasy" szybko chciały pójść za ciosem - uderzali Rutkowski i Dvorak, jednak prowadzenie nie powiększyło się. Mało tego, w najmniej spodziewanym momencie krakowianie je stracili. Znowu grali pięciu na czterech, ale gospodarzy uszczęśliwił Vitek. Wspierani fantastycznym dopingiem goście chcą skończyć sprawę w regulaminowym czasie - w roli głównej bracia Laszkiewiczowie - Leszek zagrał do Daniela ale Jakubowski w bramce tyszan pokazał, że bardzo dobrze zna swój fach. Po chwili próbował Kostuch - też bez skutku.

Zobacz także: Hokej: Cracovia wygrała w Tychach. Mistrzostwo ma w ręku

Mimo naporu krakowian w końcówce nie udało się drugi raz pokonać miejscowego bramkarza i potrzebna była dogrywka. W doliczonym czasie stroną przeważającą byli krakowianie. Aktywny Pasiut jako pierwszy szukał zwycięskiego gola, po chwili bramkarz zatrzymał uderzenie Dvoraka. L. Laszkiewicz też przegrał starcie z bramkarzem. A więc rzuty karne, które przyniosły tyle emocji.

GKS Tychy - Comarch-Cracovia 2:1 po karnych (0:0, 0:0, 1:1, 0:0), rzuty karne 3:2.
Bramki: 0:1 L. Laszkiewicz (Pasiut) 42.06, 1:1 Vitek 49.08, 2:1 Paciga - decydujący karny.
Sędziowali: Dzięciołowski (Bydgoszcz) i Marczuk (Toruń) oraz Kubiszewski i Smura (Katowice. Kary: 14 i 16 min. Widzów: 1500.
Stan rywalizacji: 1:2, Cracovii potrzeba jednej wygranej do mistrzostwa, Tychom trzech.
GKS Tychy: Jakubowski - Kotlorz, Jakes, Bagiński, Simicek, Woźnica - Sokół, Maj-kowski, Vitek, Garbocz, Paciga - Gonera, Csorich, Banachewicz, Galant, Witecki - Śmiełowski, Gwiżdż, Mejka, Gurazda, Maćkowiak. Trener: Jirzi Szejba.
Comarch-Cracovia: Radziszewski - Wajda, Kłys, L. Laszkiewicz, Słaboń, D. Laszkiewicz - Wilczek, Noworyta, Łopuski, Pasiut, Piotrowski - Witkowski, Prokop, Kostuch, Dvorak, Martynowski - Simka, Guzik, Sarnik, Rutkowski, Kosidło. Trener: Rudolf Rohacek.

Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Brutalna wojna o turystę. Kto podpala meleksy?
Sportowetempo.pl. Najlepszy serwis sportowy
Rewolucja w krakowskim MPK. Miasto likwiduje bilety jednorazowe. Co o tym sądzisz?
Adam, Polska ci dziękuję.** Podziękuj Adamowi Małyszowi za wszystko, co dla nas zrobił**

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska