Na początku kwietnia br. grupa mieszkańców otrzymała zawiadomienia o wszczęciu postępowania w sprawie wydania pozwolenia na budowę. Wnioskującym był operator telefonii komórkowej, a wniosek dotyczył budowy stacji bazowej w postaci 14-metrowej stalowej wieży wraz z instalacją anten sektorowych i urządzeń radiowych. Przewidziana lokalizacja masztu, czyli dach budynku usługowego w centrum miasta (pomiędzy Rynkiem a osiedlem Jagiellońskim) wzbudziła kontrowersje.
Pod zainicjowanym przez mieszkańców protestem przeciwko tej lokalizacji podpisało się 328 osób.
Pod koniec kwietnia postępowanie zostało zawieszone do czasu wyznaczenia kuratora dla reprezentowania w nim osób zmarłych (stron w tym postępowaniu), bowiem urzędnikom starostwa nie udało się ustalić ich spadkobierców. To jednak nie uspokaja protestujących, bo kiedy postępowanie na nowo ruszy, może się zakończyć wydaniem pozwolenia. Szczególnie, że - jak pisze starosta myślenicki na portalu społecznościowym - przy podejmowaniu decyzji nie będzie decydowało czyjeś „widzimisię”, a kwestie prawne, w tym także zapisy miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego.
Protestujących nie uspokaja też deklaracja właściciela budynku, na którym miałby stanąć maszt. Jak mówi, podejmując decyzję o wynajęciu powierzchni nie był świadom, że wzbudzi ona takie kontrowersje.
- Jestem stąd i chcę żyć w zgodzie z mieszkańcami - mówi Mateusz Żuławiński i podkreśla, że choć wiąże go umowa, to chce sprawę załatwić z firmą polubownie.
Protestujący wiedząc o tej umowie twierdzą, że będą spokojni dopiero, kiedy zapadną konkretne decyzje przesądzające, że masztu nie będzie.
- Nikt nam nie zagwarantuje, że nasze zdrowie nie ucierpi na tym, że postawią nam antenę naprzeciwko domu - mówiła w poniedziałek do radnych podczas posiedzenia komisji Agnieszka Półtorak-Ryś dodając, że spośród mieszkańców Rynku, ulicy Jagiellońskiej i os. Jagiellońskiego większość ma podobne obawy. Powołała się też na raport NIK opublikowany w 2015 roku. - W przypadkach wielokrotnego zwiększania mocy nadawanego sygnału mieszkańcy w ogóle nie są informowani - cytowała dokument.
Pytała też radnych, czy wiedzą ile podobnych urządzeń już jest w Dobczycach i gdzie się znajdują. Okazało się, że nie wszyscy potrafili wskazać, gdzie stoją dwa maszty.
Jeszcze inny argument protestujących to obawa przed spadkiem wartości ich nieruchomości.
Na razie więc kontynuują akcję zbierania podpisów pod protestem i piszą gdzie tylko mogą, m.in. do radnych miejskich. Radni w poniedziałek na połączonym posiedzeniu komisji, które poprzedziło dzisiejszą sesję Rady Miejskiej, opiniowali złożone przez protestujących dwa wnioski. Pierwszy - o podjęcie działań w celu dokonania zmiany w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego; drugi - o podjęcie działań w celu ustanowienia na rzeczonym terenie zespołu przyrodniczo-krajobrazowego.
Komisje w swych opiniach przychyliły się do ich odrzucenia, jak bowiem uzasadniono, Rada Miejska w kwestii miejscowych planów zagospodarowania ma związane ręce i nie może wprowadzać do nich ograniczeń dotyczących lokowania inwestycji celu publicznego z zakresu łączności publicznej. Rada i burmistrz przywołują ustawę z 2010 roku o wspieraniu rozwoju usług i sieci telekomunikacyjnych, a w szczególności art. 46 tejże ustawy.
Zamiast tego proponują przyjęcie rezolucji. Ma ona wyrażać solidarność z protestującymi przeciwko budowie masztu. Jest jednocześnie apelem do operatora, aby zaniechał planów lokowania tu stacji bazowej, oraz do parlamentarzystów o takie zmiany w prawie, aby samorządy miały większy wpływ na planowanie przestrzenne i lokowanie podobnych inwestycji. Obecne przepisy, jak piszą radni, mają na celu wspieranie, ale jedynie operatorów.
Rezolucja kończy się następującą konkluzją: „Rada Miejska rozumie konieczność rozwoju inwestycji z zakresu łączności publicznej, jako nieodwracalnego elementu cywilizacyjnego, jednakże niniejsza rezolucją stwierdza, że rozwój ten nie może przybierać form naruszających podstawowego prawa mieszkańców do poczucia bezpieczeństwa”.
O je przyjęciu radni będą decydować dziś na sesji, ale już na komisji wyrazili swoje opinie. Były różne, jednak ostatecznie większość była „za”.
Radna Elżbieta Kautsch, która spośród radnych mieszka najbliżej planowanej inwestycji, mówiła, że postępu się nie zatrzyma. Podobnego zdania był wiceprzewodniczący rady Czesław Leszczyński przypominając, że maszty są instalowane w różnych miejscach, m.in. na szpitalach, a nawet na kościele w Brzączowicach. Z kolei przewodniczący rady dr Tadeusz Bochnia uważa, że w sytuacji, kiedy opinie na temat wpływu fal elektromagnetycznych na ludzkie zdrowie są tak rozbieżne, a już samo to wywołuje niepokój i stres mieszkańców, lepiej jest dmuchać na zimne. I przywołał przykład azbestu, który kiedyś powszechnie stosowano, a dopiero później przeprowadzone badania pokazały, że ma wpływ na zdrowie, i to niepożądany.
ZOBACZ KONIECZNIE:
WIDEO: Mówimy po krakosku - odcinek 14. "Biber"
Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto
Follow https://twitter.com/dziennipolski
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
