18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Fatalny stan wawelskich chorągwi [ZDJĘCIA]

Maria Mazurek
Zdobyte podczas kampanii wiedeńskiej albo tkane na cześć naszych władców - jedwabne chorągwie znajdujące się w zbiorach wawelskich przez setki lat były świadkami naszej historii. Teraz są zniszczone, postrzępione, niektóre rozsypują się w rękach. Władze Zamku Królewskiego i chemicy z Uniwersytetu Jagiellońskiego chcą je uratować dla przyszłych pokoleń.

Naukowcy z UJ ze szczególną uwagą zaczęli się przyglądać trzem z 63 wawelskich chorągwi - wśród nich tureckiej, zdobytej podczas bitwy pod Wiedniem w 1683 roku oraz dwóm polskim pochodzącym z XVI wieku. Jedna z nich to chorągiew nagrobna ziemianina Stanisława Barziego z 1571 r., druga - nadworna z 1553 r., utkana z okazji koronacji Zygmunta Augusta.

- Władze Wawelu zwróciły się do nas z prośbą o pomoc - mówią doktorantki, Monika Koperska i Dominika Pawcenis z Pracowni Badań nad Trwałością i Degradacją Papieru Wydziału Chemii UJ. Zajęły się okazami, które mają największą wartość historyczną i są najbardziej zniszczone przez czas. Wystrzępione na brzegach, rozsypujące w rękach.

- Jeśli nie zahamujemy procesu ich niszczenia, nasze dzieci i wnuki mogą już nie mieć czego podziwiać. Mamy nadzieję zachować je dla przyszłych pokoleń - panie mówią zgodnie.

Obie między 2009 a 2011 rokiem uczestniczyły w międzynarodowym projekcie polskich i norweskich naukowców, który miał na celu opracowanie koncepcji konserwacji wawelskich chorągwi. Dotacja z funduszu norweskieg wyniosła 680 tys. zł. Polacy współpracowali wtedy z Instytutem Badań Powietrza w norweskim Kieller.

Po opracowaniu projektu krakowskie uczone nie przestały zajmować się wprowadzeniem go w życie. Dalej wykonują też badania, których celem jest ustalenie, w jakich warunkach jedwab najszybciej się starzeje. To ma pomóc w opracowaniu idealnych warunków jego przechowywania na Wawelu. Tak, aby niszczejące dziś jedwabne chorągwie mogły być podziwiane przez kolejne wieki.

Dlatego w Pracowni Badań nad Trwałością i Degradacją Papieru UJ nie czuć wakacyjnego nastroju. To tu codziennie Monika Koperska i Dominika Pawcenis pod czujnym okiem dr hab. Joanny Łojewskiej mierzą, badają i... rozpuszczają jedwab.

Dzięki wcześniejszemu projektowi polsko-norweskiemu znają częściowo odpowiedź na pytanie, w jakich warunkach powinny być przechowywane chorągwie. Okazało się, że zabójcze dla cennych zabytków są wilgoć i naturalne światło.

Byliśmy świadkami, jak młoda chemiczka z resztą zespołu pozyskuje jedwab z kokonów, które uprzędły jedwabniki. Wtedy ma pewność, że tkanina jest w 100 proc. naturalna, a tym samym - najlepiej odzwierciedla tę zużytą kilkaset lat temu. Potem jej próbki poddaje "starzeniu" - działa na nie wysoką temperaturą (120 stopni), wilgotnym powietrzem, różnymi rodzajami światła. W ten sposób w zaledwie kilka dni jest w stanie "postarzeć" tkaninę o kilkaset lat. I przewidzieć, w jaki sposób będą działać na nią kolejne stulecia.

Badania chemiczek z UJ mają pomóc w ochronie oryginalnych chorągwi. Wyprodukowany materiał na razie nie posłuży do uzupełnienia ubytków. To już wymaga bowiem zgody konserwatora i dyrekcji Wawelu.

Władze Wawelu dzięki badaniom chemiczek z UJ dysponują dziś wiedzą, której nie miały jeszcze kilka lat temu. Wicedyrektor Zamku Królewskiego na Wawelu Jerzy Petrus mówi, że chorągwie stanowią ważną część naszego dziedzictwa narodowego, a te zdobyte podczas wyprawy wiedeńskiej to ewenement na skalę światową. Część z nich możemy oglądać na wystawie "Sztuka Wschodu".

Jak tłumaczy dyr. Petrus, do sali, w której są przechowywane chorągwie, zabójcze dla jedwabiu światło dzienne nie ma już dostępu. W każdym pomieszczeniu został też umieszczony system monitorowania wilgoci. Oświetlenie sztuczne wymieniono, by jak najmniej szkodziło drogocennym tkaninom. Choć najlepiej byłoby w ogóle schować je w zaciemnionym pomieszczeniu.

- Gdybyśmy mieli jednak kierować się wyłącznie tymi względami, musielibyśmy zamknąć cały zamek, a wtedy nikt nie mógłby podziwiać jego zbiorów - zwraca uwagę Jerzy Petrus. Dlatego postarano się znaleźć kompromis. Zbiory eksponowane są w sposób rotacyjny: udostępniane dla zwiedzających w częściach, jedna po drugiej. Pozostałe mogą w tym czasie "odpocząć".

- Naukowcy potwierdzili, że ten system sprawdza się - nie kryje Petrus. - Nic nie jest wprawdzie na wieki wieków. Chorągwie kiedyś zniszczeniu, robimy wszystko, by stało się to jak najpóźniej...

Możesz wiedzieć więcej!Kliknij, zarejestruj się i korzystaj za darmo

Dyrektor MORD-u chce ograniczyć ruch "elek" Przeczytaj!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska