https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Felieton Grzegorza Tabasza. Wymarły komar

Grzegorz Tabasz
Nie wiem jak w innych miejscach kraju, ale w Beskidach komary gdzieś poznikały. Coś zabrzęczy koło ucha, czasem ukąsi. Da się żyć. Rok temu gryzły w cieniu przez cały dzień.

Przed zachodem i po zmroku słońca bez dokładnego opryskania całego ciała repelentem i zapaleniu kilku przynajmniej antykoanmrzych kadzidełek, można było tylko pomarzyć o grillu. Kilkutygodniowa susza, brak opadów i afrykańskie upały definitywnie problem rozwiązały. Z przyrodniczego punktu widzenia to jednak strata.

Każdy z pięćdziesięciu gatunków naszych komarów ma wiele dobrych stron. Wszystkie jak jeden mąż rozwijają się od jaja do dorosłego owada poprzew wodzie. Drobniutkie larwy są tak niekiedy liczne, że czasem przy powierzchni wody tworzą gęsty dywan. Zaś każda z nich to spokojny jarosz. Filtrują i czyszczą wodę z glonów i bakterii. Pierwszy plus. Larwy do doskonały i tani pokarm dla wszystkich wodnych organizmów.

Teraz ryby. Właściwie każda z nich, gdy wykluje się z jaja i ma milimetrowe rozmiary przechodzi na komarową dietę. Uruchamiamy wyobraźnię: szczupaki, sandacze, karpie czy pstrągi bez larwy komara byłyby nieosiągalne. Drugi plus. Teraz dorosłe owady. Cóż, samice piją krew i na to nic nie poradzi, ale spokojne samce jadają pyłek i zapylają kwiaty. Obydwie płcie karmią ptasi drobiazg, nietoperze czy drapieżne owady. Plusik. Wyobrażacie sobie świat bez komarów? Lepiej nie…

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pozostałe

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska