Ul. Kamienna to rozległe tereny, na których znajdują się liczące ponad sto lat magazyny kolejowe oraz siedziba PKP Cargo. W 2012 roku - gdy pytaliśmy o te tereny w związku z działaniami w tamtym rejonie fundacji Transporter Kultury, a wcześniej galerii F.A.I.T. - spółka PKP S.A. sugerowała, że mogłaby zbyt teren na rzecz samorządu albo prywatnego inwestora. Ostatecznie do tego nie doszło.
Ale pojawiły się rozmowy o wynajmie całe tereny przez fundację Tytano. Tam miałby się pojawić kompleks podobny do tego, jaki funkcjonuje przy ul. Dolnych Młynów. Czyli miejsce na knajpy, restauracje, ale także na koncerty i projekty kulturalne.
ZOBACZCIE, JAK KIEDYŚ WYGLĄDAŁY DOLNE MŁYNY [ZDJĘCIA ARCHIWALNE]
Łukasz Kumecki z zarządu fundacji przyznaje, że takie rozmowy się odbyły. - Ale na dziś mogę powiedzieć tylko, że nie ma tematu - tłumaczy. - Za to od razu nadmienię, że prowadzimy rozmowy z kilkoma innymi podmiotami na temat różnych, dużych projektów w innych częściach miasta. Na razie obowiązują mnie klauzule poufności, więc niewiele mogę powiedzieć. "Ale będzie się działo!" - to możesz napisać - dodaje.
O tym, że fundacja Tytano szuka nowego miejsca na kompleks imprezowo-kulturalny, który rozwinął się przy ul. Dolnych Młynów, plotkuje się od dawna. Nic zresztą dziwnego. Od dłuższego czasu widać napięcie między fundacją, która jest dzierżawcą terenu po dawnej Państwowej Fabryce Cygar i Wyrobów Tytoniowych w Krakowie, a spółką Immobilaria Camins Polska, która ma prawo użytkowania wieczystego.
Choć umowa najmu obowiązuje do września 2020 roku, wielokrotnie już zarejestrowana w Andorze firma próbował już wypowiadać umowę, podwyższać czynsz z 60 tys. zł do 120 tys zł, a także rozmawiać z najemcami - co potwierdzają niektórzy właściciele knajp - za plecami fundacji, próbując ich nakłaniać np. do wyższego czynszu i płacenia bezpośrednio do kieszeni Hiszpanów.
Immobilaria Camins to spółka, która od ponad 15 lat ma prawo użytkowania wieczystego do terenu po dawnej "Cygarfabryce" przy Dolnych Młynów 10. Przez lata nie interesowała się nieruchomościami, a te popadały w ruinę - pełną śmieci i szczurów. W 2015 roku zdecydowali się oddać teren w dzierżawę Fundacji Tytano. Wtedy wydawało się, że to strzał w dziesiątkę. Spółka bowiem mogła pozbyć się problemu, a niedochodowy teren zaczął przynosić 60 tys. zł. Tytano z kolei zyskiwało miejsce na działalność kulturalną i gastronomiczną, do której zaprosiło rozmaitych najemców.
To sprawiło, że adres Dolne Młyny stał się jednym z najpopularniejszych miejsc rozrywki w Krakowie. Niestety, to właśnie spowodowało pojawienie się napięć między fundacją a Hiszpanami. Spółka od 2017 roku podejmuje próby podważenia umowy. Zarzuca jej łamanie i chce odzyskać teren przed końcem jej obowiązywania we wrześniu 2020. Zapisy mówią jednak jasno, że można ją wypowiedzieć tylko przy sprzedaży terenu. Do tego jednak nie doszło.
Napięcia czasem wyglądają groteskowo: 11 września musiała interweniować policja, wezwana przez Tytano, ponieważ przedstawiciele Hiszpanów próbowali samowolnie kontrolować to, co się dzieje na Dolnych Młynów.
WIDEO: Magnes. Kultura Gazura
