Nie był to jakiś zabytkowy obiekt, jego historia sięga drugiej połowy lat sześćdziesiątych ubiegłego wieku.
Bilety do wojska
- Ten budynek budowano na specjalne potrzeby - opowiada Tomasz Pruchnicki, miłośnik lokalnej architektury. - Pierwszy lokator to była Wojskowa Komenda Uzupełnień. To tam właśnie kilka pokoleń młodych mieszkańców regionu dowiadywało się, czy trafia w kamasze, czy też ominie ich ten zaszczyt - dodaje.
Prosta konstrukcja, z drewnianymi belkami stropowymi raczej nie była z tych, które wytrzymują próbę czasu. Tej próby nie wytrzymał też pierwszy lokator i kilka lat później młodzieńcy jeździli już do Nowego Sącza po bilety do jednostki wojskowej.
Na kilka kolejnych lat zagościli tam handlowcy. Budynek przy Wąskiej stał się siedzibą socjalistycznego potentata w handlu. Firma ta to WPHW. Handlowanie trwało tam w najlepsze aż do przemian systemowych w Polsce. Tych dzierżawca nie wytrzymał .
- Pamiętam, że na początku lat 90. było tam biuro Solidarności prowadzone przez panią Marię Czeszyk - dodaje Tomasz Pruchnicki.
Na miejskim garnuszku
Koniec końców budynek trafił w ręce miasta. Od 1996 roku mieścił się w nim Miejski Zarząd Budynków. Osiem lat później, gdy MZB przeniosło się na Rynek, jego miejsce zajął Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej.
- Wydaje mi się, że już wtedy ta konstrukcja nie była w najlepszym stanie - podkreśla Pruchnicki. - Było w nim kilka doraźnych remontów, ale jego posadowienie na skarpie nie wpływało pozytywnie na mury - dodaje.
W 2013 roku MOPS w trybie pilnym przeniósł się do swojej nowej siedziby przy ulicy Reymonta. Budynek przy Wąskiej stracił ostatniego lokatora.
- Początkowo nasz plan przewidywał, że budynek zostanie sprzedany - wspomina Jakub Diduch, pełniący w tamtym czasie funkcję szefa działu promocji ratusza. - Były dwa przetargi, ale nie znalazł się nikt chętny do zakupu - dodaje.
Potem w kuluarach zaczęto mówić o utworzeniu tam muzeum, bo wielkimi krokami zbliżała się setna rocznica bitwy pod Gorlicami z 1915 roku. Skoro nie było chętnego na nieruchomość, to był to dobry pomysł. Ówczesny burmistrz, Witold Kochan, przegrał wybory i sprawa trafiła na biurko nowego włodarza miasta, Rafała Kukli.
Nowoczesne muzeum
Warunki wydawały się idealne. W otwartej części wewnętrznej mogła powstać mała diorama, okopy, może fragment wojskowego obozu. Całość mogłaby dopełniać nowoczesna ekspozycja pod dachem. Problemem były pieniądze. Miasto samo nie jest w stanie ponieść tych kosztów. Tym bardziej że według specjalistów to, co stało na działce, nie nadawało się do przystosowania na potrzeby muzeum. Konieczne jest postawienie zupełnie nowego budynku.
- Cały czas staramy się o pozyskanie środków zewnętrznych na budowę muzeum - mówi Łukasz Bałajewicz, wiceburmistrz Gorlic. - Niestety kilka naszych wniosków trafiło w próżnię. Cały czas ponawiamy próby. Niestety, nie jestem teraz, w stanie określić ram czasowych, kiedy pojawią się finansowe warunki dla rozpoczęcia budowy - dodaje.
Parking na tymczasem
Po sześciu latach jako pustostan budynek przy Wąskiej znalazł się na granicy katastrofy budowlanej.
- Nie mieliśmy wyjścia - relacjonuje wiceburmistrz. - Konieczne było podjęcie natychmiastowych działań, czyli rozbiórka budynku. To jednak nie zmienia naszych planów, nadal chcemy, by powstało tam muzeum - dopowiada.
Na czas oczekiwania aż znajdą się pieniądze, plac zostanie utwardzony pod parking.
- Niestety nie będzie on ogólnie dostępny - mówi Łukasz Bałajewicz. - W ratuszu pracuje 120 osób, a niestety nie mamy własnego parkingu, choćby takiego, jak ma starostwo. Nasi pracownicy korzystali dotychczas z placu kościelnego, ale teraz się to kończy. To tymczasowe wyjście. Działka cały czas ma swoje muzealne przeznaczenie - podkreśla.
ZOBACZ KONIECZNIE
FLESZ: Koniec z plastikiem - za 3 lata będzie nielegalny