Wygrana oświęcimian we własnej hali rozbudziła wśród fanów nadzieje na dobry występ w stolicy Górnego Śląska. Początek zdawał się potwierdzać te oczekiwania. Była 50 sekunda, kiedy po uderzeniu Koniga lot krążka zmienił Trandin i bramkarz katowiczan był bezradny.
Jednak w grze Unii szybko obudziły się demony z przeszłości, bo w ciągu 18 sekund stracili dwa gole. Najpierw w dwójkowej akcji interweniujący na przedpolu Fikrt odbił krążek uderzony przez Łopuskiego, ale – wobec braku asekuracji obrony, Laakkonen uderzył „do pustaka”.
Chwilę później miejscowi zakręcili oświęcimską obroną, a Grzegorz Pasiut z kąta trafił w przeciwne „okienko”.
Gdyby Tabaczkowi udało się wepchnąć krążek do siatki na wagę remisu, być może to spotkanie potoczyłoby się inaczej. Jednak miejscowi skontrowali, zdobywając trzecią bramkę. Kiedy podczas kary Bezuszki po mocnym strzale Jyrkkio gospodarze zdobyli czwartą bramkę, oświęcimianom w oczy zajrzało widmo pogromu.
Jednak w drugiej części oświęcimianie mogli wrócić do gry, pod warunkiem, że wykorzystywaliby liczebne przewagi, a mieli ich trzy w krótkim odstępie, a przez 14 s mieli nawet o dwóch zawodników więcej. - Zbyt dużo kombinowaliśmy, zamiast tak, jak w Oświęcimiu, po wymianie dwóch podań, oddawać strzały na bramkę rywali – tłumaczył Martin Przygodzki, napastnik oświęcimian.
Goście wzięli poprawkę przy czwartej przewadze, kiedy po strzale Petera Tabaczka katowicki bramkarz sam wrzucił sobie krążek do siatki i oświęcimianie przed trzecią odsłoną wciąż mieli nadzieję na uzyskanie korzystnego wyniku.
Na początku trzeciej tercji solową akcją popisał się Trandin. Po objechaniu bramki zagrał wzdłuż pola bramkowego, a pozostawiony bez opieki Martin Przygodzki dopełnił formalności.
Chwilę później karę zarobił Mateusz Adamus, a potem Andrej Themar złapał bezmyślną karę i oświęcimianie przez 30 sekund musieli grać w podwójnym osłabieniu, wysyłając katowiczanom zaproszenie do strzelenia gola. Takie błędy w play-off są niewybaczalne, zwłaszcza popełniane przez zawodnika mającego ciągnąć grę. Podwójne osłabienie oświęcimianie jeszcze przetrzymali, ale po powrocie na lód Adamusa, zza bramki zagrał Wronka, a czający się przed Fikrtem Mikołaj Łopuski zdobył piątego gola.
Kiedy w połowie odsłony ostatniej odsłony Łopuski zmienił lot krążka wrzuconego z linii niebieskiej przez Jassa, katowiczanie mieli mecz pod kontrolą.
- Mieliśmy grać od obrony i szukać szansy w kontrach. Niestety, po strzelonych golach, popełnialiśmy proste błędy, które katowiczanie bezlitośnie wykorzystywali - powiedział Witold Magiera, trener Unii Oświęcim.
Tauron GKS Katowice – Unia Oświęcim 6:3 (4:1, 0:1, 2:1)
Bramki: 0:1 Trandin (Konig) 1, 1:1 Laakkonen (Łopuski) 6, 2:1 Pasiut (Malasiński, wronka) 6, 3:1 Urbanowicz (Strzyżowski) 14, 4:1 Jyrkkio (Laakkonen, Rothla) 18, 4:2 Tabaczek (Vehmanen, Przygodzki) 37, 4:3 Przygodzki (Trandin) 43, 5:3 Łopuski (Wronka, Pasiut) 46, 6:3 Łopuski (Jaas, Rothla) 49,
Tauron: Lindskoug – Jyrkkio, Tukanen; Lakkonen, Rothla, Łopuski – Jass; Wronka, Pasiut, Malasiński – Krawczyk, Tomasik; Strzyżowski, Sawicki, Urbanowicz – Krężołek, Skokan; Jaszyn, Starzyński, Fraszko.
Unia: Fikrt – Saur, Vehmanen; Themar, Kiiholma, Tabaczek - Konig, Bezuszka; Adamus, Trandin, Przygodzki – Paszek, Maciejewski; Daneczek, S. Kowalówka, Piotrowicz – Malicki, Gruszka, Wanat.
Sędziowali: Paweł Breske (Jastrzębie) i Robert Długi (Nowy Targ). Kary: 14-10 minut. Widzów: 1100. Stan play-off (do 4 zwycięstw): 2:1 dla Tauronu. Kolejny mecz w niedzielę, 24 lutego, w Oświęcimiu (godz. 18).
Follow https://twitter.com/sportmalopolskaDZIEJE SIĘ W SPORCIE - KONIECZNIE SPRAWDŹ:
Narciarskie MŚ w Seefeld. Program, wyniki
Kuba wrócił! Obejrzyj, jak bawili się kibice Wisły
Tak fani Cracovii fetowali wygraną z Legią
Cheerleaderki zachwycają wdziękiem i urodą