Garbarnia Kraków - Karpaty Krosno 2:1 (1:1)
- Bramki: 1:0 Klec 32, 1:1 Stasz 36, 2:1 Sutor 59 karny.
- Garbarnia: Zagórowski - Cukrowski, Duda, Czekaj (77 Moskiewcz), Sutor - Morys, Klec, Nowak, Żurek (82 Opalski), Wątroba (63 Grzybowski) - Szuta (63 Durda, 82 Sowiński).
- Karpaty: Perchel - Smoleń, Stasz, Król, Gawle - Phkhakadze (85 Paczkowski), Jędryas (73 Filipczuk), Szafran (73 Geci), Głód, Djoulou (35 Wajs) - Fundakowski.
- Sędziował: Sławomir Smaczny (Bytom). Żółte kartki: Grzybowski (dwie), Morys, Duda, Szuta - Djolou, Phkhakadze, Wajs, Gawle, Smoleń; czerwona kartka: Grzybowski (90+11). Widzów: 300.
Dwa gole w kilka minut w I połowie meczu Garbarnia Kraków - Karpaty Krosno
Piłkarze Garbarni w trzech ostatnich meczach ligowych nie strzelili gola i nie wygrali (dwa remisy i porażka). Starcie z plasującymi się w strefie spadkowej Karpatami miało być dobrą okazją do przełamania się, z tym, że trzeba było pamiętać, że ten zespół na inaugurację pokonał u siebie Wieczystą.
Pierwsza połowa była dość wyrównana, okazji nie było dużo. W 11 min Daniel Morys mierzył z ostrego kąta pod poprzeczkę, ale bramkarz zachował czujność.
Na gole trzeba było czekać ponad pół godziny, ale za to w krótkim odstępie czasu padły dwa. Najpierw ładnie z wolnego (z około 25 m) nad murem uderzył Klec. Cztery minuty później wyrównał - w zamieszaniu po stałym fragmencie gry - Michał Stasz.
W 42 min prowadzenie krośnianom mógł dać, Jaba Phkhakadze ale w szybkiej akcji "samolubnie" strzelał w dalszy róg i spudłował.
Karny dał Garbarni Kraków zwycięstwo w meczu z Karpatami Krosno
Po przerwie to Garbarnia była w lepszej sytuacji. W niegroźnej wydawałoby się sytuacji przy linii końcowej Karol Wajs przewrócił Daniela Morysa i gospodarze dostali karnego, którego na gola zamienił Jakub Sutor.
Goście walczyli. W 68 min Phkhakadze próbował sprytnym strzałem w dalszy róg, lecz zasłonięty przez obrońcę Piotr Zagórowski (zastąpił Mateusz Bartusika, który pauzuje za za czerwoną kartkę) nie dał się zaskoczyć. Po chwili ciut za wysoko z dystansu uderzył Konrad Głód. W 90+9 min groźnie z wolnego uderzył Michał Smoleń (golkiper obronił).
Po meczu cieszyli się krakowianie.
