FLESZ - Deficyt w 2022 r. będzie niższy niż 3 proc. PKB

Tymczasem chodzi wyłącznie o dodatkowy zysk. Urządzenie kosztuje około 25 tysięcy zł. i pozwala zrezygnować z pracowników więc zakup zwraca się błyskawicznie; potem już tylko są żniwa. Niechęć do tych rozwiązań nie ma nic wspólnego z postawami antyrozwojowymi i w niczym nie przypomina wrogości wobec maszyny parowej.
Przez stulecia wynalazki poprawiały komfort użytkowników. Podróżowanie pociągiem zamiast powozami konnymi pozwalało przemieszczać się szybciej, taniej, bezpieczniej, unikając chłodu i deszczu. O zaletach elektryczności, telefonii, komputerów, czy odkurzaczy nawet pisać nie będę, tak są oczywiste.
W przypadku wprowadzanej dziś samoobsługi jest dokładnie odwrotnie. Sporą część zadań w sklepach, oddziałach banków, czy w urzędach ma wykonać klient. Nie otrzymujemy jednak w zamian żadnych korzyści. Sami mamy się głowić gdy coś nie działa, sami szukać kodów kreskowych, sami sprawdzać czy cena się zgadza, sami spakować zakupiony towar. Niby nic wielkiego ale jeśli pomnożymy dodatkowy wysiłek przez wszystkie analogiczne sytuacje, to zobaczymy ile czasu – i uwagi - te czynności nam zabierają.
Pomyśleć, że jeszcze nie tak dawno temu w lepszych sklepach poza kasjerem/kasjerką obecny był pracownik, który pakował zakupy klientów do siatek, a czasem też zanosił je do samochodu. Można to zobaczyć w starych amerykańskich filmach. Przyznam, że rośnie wtedy we mnie nostalgiczna zazdrość. Teraz instytucje chcą maksymalnie dużo czynności zepchnąć na nasze barki. A my się na to godzimy.
Narzucana nam powszechna samoobsługa niesie inny jeszcze perwersyjny efekt. Topnieje liczba miejsc pracy nie wymagającej specjalnych kwalifikacji. W kasach chętnie zatrudniały się kobiety pragnące dorobić parę złotych, studenci czy emeryci.
o rodzaj pracy umożliwiający zatrudnienie na pół etatu, co stanowi ciekawe rozwiązanie m.in. dla matek pragnących gros czasu poświęcić dzieciom. Nie trzeba niezwykłej przenikliwości by zrozumieć, że istnieją - i zawsze będą istnieć - ludzie nie lokujący swych ambicji w karierze zawodowej. Godzą się na niższe zarobki w zamian za większą swobodę. Sprzedawczyni, tragarz, boy hotelowy, przewodnik czy asystent wspomagający nas w urzędach, dają użytkownikom komfort i poczucie bezpieczeństwa. Ale zawody te zanikają wyparte przez ‘samoobsługę’. Zwolnionym państwo zaproponuje pewnie socjal. W ten sposób zapłacimy za tę tendencję podwójnie: po pierwsze naszym czasem i wysiłkiem, a po wtóre - podatkami.
Oczywiście najbogatsi, korzystający z najbardziej luksusowych sklepów i hoteli, mający w bankach status klienta ‘premium’, a na lotniskach złote karty, w dalszym ciągu mogą liczyć na wsparcie.
A reszta? My, czyli klasa średnia? Nigdy w historii nie mieliśmy tak swobodnego dostępu do żywności, opieki medycznej, do odzieży, transportu i mieszkań. Nie twierdzę, że jest idealnie ale zgódźmy się, że nigdy nie było tak dobrze. Najstarsi pamiętają mieszkania bez łazienek, albo buty noszone na przemian, bo na dwójkę dzieci przypadała tylko 1 para. Albo dietę kartoflaną z ziemniakami rano w południe i wieczór.
Co zatem sprawia, że żyjąc o niebo lepiej, posiadając automatyczne pralki, zmywarki do naczyń, samochody i smartfony wielu z nas czuje się permanentnie zmęczonymi? Wykańczają nas rozdęta biurokracja i postępująca samoobsługa.
- Popularne leki wycofane z aptek w Polsce. Jest nowa lista od GIF WRZESIEŃ 2022
- Najlepszy Dom Świata stoi pod Krakowem! Zobacz, jak wygląda!
- Linia tramwajowa do Górki Narodowej jak w San Francisco. Ale bez pętli?
- Kiedyś Wawel zasłaniał tajemniczy budynek. Teraz jego istnienie byłoby oburzające
- Samochody pojechały już S7. Odcinek od węzła Widoma do węzła Szczepanowice otwarty!
- Kto nie może wziąć ślubu kościelnego? Oto przypadki, gdy ksiądz odmówi narzeczonym