Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kraków. Awantura w gabinecie wiceprezydenta. Śledczy badają czy były groźby i przekroczenie uprawnień

Marcin Banasik
Marcin Banasik
Jan Tajster (po lewej) i wiceprezydent Krakowa Andrzej Kulig
Jan Tajster (po lewej) i wiceprezydent Krakowa Andrzej Kulig PPG
Krakowska prokuratura bada, czy są przesłanki przemawiające za tym, żeby wszcząć śledztwo w sprawie szarpaniny i wyzwisk, jakimi zakończyła się wizyta Jana Tajstera u wiceprezydenta Krakowa Andrzeja Kuliga. Były dyrektor Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu w Krakowie na którym ciąży kilka poważnych oskarżeń zgłosił sprawę na policję, twierdząc, że wiceprezydent groził mu i dopuścił się naruszenia nietykalności cielesnej. Policja skierowała ją do prokuratury.

Panowie spotkali się 20 kwietnia tego roku w gabinecie wiceprezydenta.

„Początkowo rozmowa przebiegała w spokojnej atmosferze, jednakże z upływem czasu napięcie rosło. Ok. godziny 18.02 kiedy nasze spotkanie dobiegało końca u Pana Andrzeja Kuliga nastąpił wybuch agresji z użyciem przemocy fizycznej, naruszeniem nietykalności osobistej – cielesnej, i epitetami „wyp....”, „wynocha stąd”, "ty kryminalisto”. Szarpiąc, wypchnął mnie z gabinetu i sekretariatu na korytarz – pisze w liście do prezydenta Krakowa Jan Tajster.

Wiceprezydent Kulig potwierdza, że doszło do spotkania z Janem Tajsterem, ale zdaniem Kuliga rozmowa przebiegała inaczej.

- Wcześniej Jan Tajster. dzwonił do prezydenta Krakowa Jacka Majchrowskiego, który poprosił mnie, żebym do niego oddzwonił. Zrobiłem to i zaprosiłem go, bo chciał się spotkać. Rozmowa trwała godzinę. Pan Tajster snuł teorie spiskowe na nieprawdopodobne tematy. Mam wrażenie, że mógłby mnie nawet oskarżać o zabójstwo prezydenta Kennedy'ego, tyle, że ja w 1963 r. miałem kilka miesięcy – mówi Andrzej Kulig.

Wiceprezydent uważa, że powodem spotkania mogła być obsesja Jana Tajstera na punkcie tego, że wiceprezydent go prześladuje.

- On uważa, że chcę zniszczeć jego i byłą dyrektor Zarządu Inwestycji Miejskich w Krakowie. Teraz chce wywierać na mnie presję, żebym tego nie robił. To oczywiście kompletny absurd. Po godzinie rozmowy powiedziałem panu Tajsterowi, że nie mam dla niego już czasu. On pozwolił sobie na nieprzyjemne uwagi na temat mojej przeszłości zdrowotnej. Grzecznie go wyprosiłem, podałem mu nawet płaszcz. Z mojej strony nie było żadnych wyzwisk ani agresywnego zachowania – zapewnia Andrzej Kulig.

Tajster zgłosił sprawę na policję, a ta skierowała ją do prokuratury, gdzie badana jest pod kątem przekroczenia uprawnień przez funkcjonariusza publicznego i kierowania gróźb uszkodzenia ciała wobec Jana Tajstera.

- W sprawie nikomu nie postawiono zarzutów. Przesłuchano dwie sekretarki i portiera - mówi prok. Krzysztof Dratwa.

Przypomnijmy, na byłym szefie ZIKiT-u ciążą liczne oskarżenia dotyczące m.in. nieprawidłowości przy organizacji przetargów na prace zabezpieczające ruch podczas wizyty papieża Benedykta XVI w Krakowie oraz na prace przy zabezpieczeniu reliktów architektonicznych w podziemiach Rynku Głównego.

Ukraińscy ratownicy medyczni na froncie

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska