Czytaj także:
Kraków: zaatakował scyzorykiem kochanka byłej żony. Grozi mu dożywocie
Harcmistrz dźgnął nożem, teraz przeprasza
34-letni Andrzej S. był oskarżony o usiłowanie zabójstwa Mirosława M., którego dźgnął nożem w plecy. Powodem ataku było to, że pokrzywdzony związał się z byłą żoną Andrzeja S.
Oskarżony to znany działacz Związku Harcerstwa Rzeczpospolitej, harcmistrz. Właśnie w ZHR poznał swoją przyszłą żonę, Irenę B. W 2007 r. wzięli ślub, dwa lata później urodził się im syn.
W 2010 r. relacje między małżonkami uległy pogorszeniu. Andrzej S. zaczął podejrzewać żonę o zdradę, której, w jego ocenie, miała się dopuścić ze swoim żonatym przełożonym z pracy, czyli 51-letnim Mirosławem M.
Małżeństwo państwa S. się rozpadło, a żona oskarżonego wniosła pozew o rozwód, który został orzeczony. Także Mirosław M. rozstał się z żoną i wtedy związał się z byłą pracownicą, czyli Ireną B.
Andrzej S., mimo rozwiązania małżeństwa w świetle prawa cywilnego, uważał, iż ma dalej żonę z uwagi na ślub kościelny. Kilka razy powiedział wprost Irenie B., że "jeżeli ktoś będzie się koło niej kręcił, to go zabije, bo związek małżeński może rozwiązać tylko Bóg".
Byli małżonkowie pozostawali w stałym kontakcie, bo na zmianę sprawowali opiekę nad synem. Andrzej S. z czasem dowiedział się, że jego była małżonka spotyka się z Mirosławem M., więc postanowił z nią porozmawiać. Dlatego 13 listopada 2012 r. pojawił się przed blokiem na ul. Na Błonie, gdzie mieszkała kobieta, ale zamiast niej na miejscu pierwszy pojawił się Mirosław M.
- Wtedy oskarżony pod wpływem emocji zaatakował go i zadał mu cios nożem w plecy - mówił sędzia Andrzej Solarz. Sąd Apelacyjny nie przyjął, by Andrzej S. chciał zabić pokrzywdzonego, a tylko dokonał uszkodzenia jego ciała. Zdaniem sądu, oskarżony miał większe pretensje właśnie do Mirosława M., a byłą żonę dalej obdarzał głębokim uczuciem.
Po analizie sprawy sąd apelacyjny zmienił kwalifikację prawną czynu na taki, za który grozi do pięciu lat więzienia. W konsekwencji zmniejszył Andrzejowi S. wymiar kary z dwóch lat i ośmiu miesięcy więzienia do 13 miesięcy pozbawienia wolności.
Harcmistrz ma też zapłacić Mirosławowi M. pięć tys. zł zadośćuczynienia za doznaną krzywdę i 1200 zł odszkodowania za zniszczone ubranie. Przed sądem Irena B. odmówiła składania zeznań, bo zgodnie z prawem Andrzej S. jest dla niej osobą
Napisz do autora:
[email protected]
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail.
Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i
Google+