Chodzi o obszar pomiędzy aleją Jana Pawła II, ulicą Nowohucką, aleją Pokoju i parkiem Lotników Polskich od strony zachodniej. Północną część obszaru zajmują budynki Akademii Wychowania Fizycznego. Natomiast południowy fragment to w dużej mierze tereny zielone, u zbiegu alei Pokoju i ulicy Nowohuckiej. Choć teraz to bardziej klepisko.
Biurowce wysokie nawet do 36 metrów
Kiedyś rosło tam wiele drzew, ale dwa lata temu teren został wykarczowany w czasie obowiązywania lex Szyszko. Aktualnie obowiązujący plan dla tego rejonu - "Stare Czyżyny", w tym miejscu przewiduje zieleń. Plan jednak powstał przed nowym studium uchwalonym w 2014 roku. Naczelny dokument planistyczny miasta w prawie całym obszarze nowego planu "Czyżyny-AWF" przewiduje już zabudowę usługową. Dodatkowo stary plan uniemożliwia AWF realizację ich zamiarów inwestycyjnych, związanych m.in. ze stadionem tam się znajdującym.
Plan "Czyżyny-AWF" przy alei Pokoju przewiduje zabudowę biurową wysoką do 25 i 36 metrów. Łącznie mogą tam powstać biurowce o łącznej powierzchni prawie 100 tys. mkw. Zatrudnienie mogłoby znaleźć ok. 10 tys. pracowników. Tylko około hektarowy fragment przy alei Pokoju plan pozostawia jako zieleń, a tereny te docelowo mogłyby być włączone do parku Lotników.
Radni chcą chronić zieleń
Takie zapisy planu krytykują radni miejscy. - Pojawią się problemy komunikacyjne, a park Lotników od kolejnej strony zostanie zamknięty zabudową. Bloki już wchodzą w park przy Tauron Arenie, więc tu nie możemy popełnić tego błędu - mówi radny Michał Drewnicki (PiS).
Przygotował on już poprawkę do projektu planu, która wyznacza tereny zielone na takim samym poziomie, jak w obowiązującym planie "Stare Czyżyny". Przepisy zezwalają bowiem na wyznaczanie terenów zielonych w miejscach przeznaczonych pod zabudowę, jeśli nie przekraczają 50 proc. powierzchni obszarów do zabudowy. Tak dzieje się np. przy tworzącym się planie dla Wesołej - tam cały rejon jest przewidziany pod zabudowę, ale znalazły się w nim spore fragmenty zieleni.
Ochrony zieleni chcą też inni radni. - Możemy odrzucić plan, wtedy będzie obowiązywał wciąż stary, ale problem będzie miała jednak AWF. Najlepsze rozwiązanie to przyjęcie planu z terenami zielonymi i ich dalszy wykup - zaznacza radny Łukasz Sęk (Koalicja Obywatelska).
Co z właścicielami działek?
Problemem jest bowiem to, że działki aktualnie wskazane pod zieleń, a w nowym planie przewidziane pod zabudowę biurową, w dużej mierze należą do osób prywatnych. To właśnie one wykarczowały drzewa dwa lata temu. Po tym ruchu obszar stracił niestety swoje walory przyrodnicze.
W środę na sesji rady miasta, gdy debatowano nad nowym planem, pojawiła się jedna z właścicielek działek. - Te tereny zostały wywłaszczone moim dziadkom w latach 60. Zwrócono nam je pod koniec lat 90. Od tego czasu ponosimy odpowiedzialność za działki, ale nie możemy ich zainwestować. Wnosimy, żeby te tereny w całości przekształcić pod usługi. Nie ma tam żadnych cennych terenów zielonych. Tam były po prostu pastwiska - mówiła właścicielka.
Urzędnicy przyznają, że sprawa jest skomplikowana. Z jednej strony rozumieją potrzebę zieleni i poszerzenia parku Lotników, z drugiej zwracają uwagę na właścicieli działek, stąd projekt planu, jaki przygotowali. - Kiedyś były tam cenne siedliska przyrodnicze, dlatego wyznaczono tereny zielone w starym planie miejscowym. Były jednak protesty właścicieli, bo wiadomo, że teren inwestycyjny jest więcej wart. Tyle, że teren był cenny, jak rosły drzewa, a potem stało się, co się stało - mówiła w trakcie sesji Bożena Kaczmarska-Michniak, dyrektor Wydziału Planowania Urzędu Miasta Krakowa.
Jeśli radni uchwalą plan, który tereny przy alei Pokoju pozostawi zielone, to właścicielom nie będzie przysługiwało odszkodowanie, bo nie zmieni się wartość gruntu. Możliwy będzie jedynie wykup działek przez miasto na cele parkowe. Tyle, że wtedy wartość gruntu będzie zdecydowanie niższa, niż za tereny pod zabudowę.
WIDEO: Barometr Bartusia. Ile powinien zarabiać nauczyciel?
