Jakby nie było, to Tatry są Parkiem Narodowym i nic, najpiękniejsza nawet tapeta w telefonie nie usprawiedliwi zdeptania łąki pełnej niebieskich kwiatów.
Dzięki nagromadzeniu w tkankach dużej ilości cukrów są odporne na wiosenne przymrozki i opady śniegu, które na halach są zwyczajnym zjawiskiem. Tak na marginesie, krokusy, czyli nasze szafrany nie są niczym wyjątkowym w wysokich górach. Rozległe łany krokusów porastają hale słowackiej Wielkiej Doliny.
Choć nasze, tatrzańskie krokusy są bez wątpienia najbardziej urodziwe, to na tle wapiennych Dolomitów fioletowe szafrany prezentują się wyśmienicie. Nieco bliżej w Alpach Bawarskich, rozległe zbocza lada dzień zakwitną tamtejszymi krokusami. Ponoć w Pirenejach krokusy mają najbardziej okazałe kwiaty, ale już przekwitły więc żeby to sprawdzić trzeba poczekać cały rok.
Jak sądzę największą atrakcją są zbocza słynnego greckiego Olimpu. Niegdysiejsza siedziba bogów mierzy prawie trzy tysiące metrów wysokości, zaś zbocza masywu porastają łany krokusów białej i fioletowej barwy.
