Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lechia - Wisła: wiślacy urządzą gdańszczanom "śmigusa dyngusa"?

Piotr Tymczak
Andrzej Banas
Zawodnicy Wisły Kraków w Wielkanoc przejechali 600 km autokarem do Gdańska na mecz z Lechią zaplanowany w lany poniedziałek (początek o godz. 16). Wiślacy zamierzają sprawić rywalom piłkarskiego śmigusa-dyngusa i wrócić z punktami. To ma być prezent dla kibiców i najbliższych, z którymi z powodu ligowych obowiązków piłkarze "Białej Gwiazdy" nie zasiedli przy świątecznym stole.

Lechia - Wisła: transmisja "na żywo"
Zawodnicy Lechii będą mieć tę przewagę, że do meczu przygotowują się u siebie. Z drugiej strony świąteczny nastrój może ich rozleniwić. Krakowskich piłkarzy może natomiast znużyć długa podróż. Wyruszą na nią po wielkanocnym śniadaniu, które zjedzą w klubie. Zdecydowano, że drużyna pojedzie nad morze autokarem. Wiślacy nie mogą więc liczyć na taki komfort jak chociażby zawodnicy pierwszoligowej Cracovii, którzy niedawno na mecz z Arką w Gdyni polecieli samolotem.

- Tym razem data wyjazdu jest niefortunna. To pierwszy dzień świąt i każdy z nas chciałby spędzić ten czas z rodzinami, ale trudno - mówi obrońca Wisły Arkadiusz Głowacki. - Czy jest inny sposób na podróż? Może jest. Ale jest to też pierwszy dzień świąt i nie wiem, czy nie byłoby problemów z innymi połączeniami niż autokarowe. Pojedziemy długo, ale myślę, że będziemy mieli tyle miejsca, żeby się gdzieś położyć i odpoczywać, ile się da - dodaje "Głowa". Wspomina, że dość dalekie wyjazdy są też do Białegostoku, gdzie wiślacy także jeżdżą autokarem. - Jakieś doświadczenie już jest - zaznacza Głowacki.

Podczas podróży ważne będą przystanki, aby rozprostować kości. - Podobno będą kręcić drugą część "Przystanku Alaska" - żartuje trener Wisły Tomasz Kulawik.

- Z tego co wiem, kierowcy mają obowiązek zatrzymywania się. Na pewno będą takie momenty. Nie będziemy się jednak skupiać nad tym, ile czasu spędzimy w podróży. Trzeba skupić się na grze i meczu - dodaje Głowacki.

Podczas jazdy do Gdańska zamierza się zdrzemnąć. A co mogą robić koledzy z drużyny? - Niektórzy czytają, inni oglądają filmy, niektórzy grają w karty. Taka podróż mija więc dość szybko - zapewnia Głowacki.

Zwraca uwagę, że większym kłopotem jest zimowa aura i brak odpowiednich miejsc do treningu. Wczoraj wiślacy mieli zajęcia na sztucznej nawierzchni w Skotnikach. - Na boiskach ze sztuczną trawą, niepełnowymiarowych nie można wszystkiego przećwiczyć. Robimy, co możemy, ale jest to trudna sytuacja, przy której sama podróż nie jest wielkim problemem - podkreśla "Głowa".

Być może dziś będzie słonecznie i wiślakom uda się przeprowadzić zajęcia na naturalnym boisku. Bez względu na przeciwności chcą w poniedziałek w Gdańsku podtrzymać zwycięską passę. Krakowianie wygrali trzy ostatnie oficjalne mecze i chcą swoją serię kontynuować. Tym bardziej że Gdańsk dla nich jest szczęśliwym miastem. Odkąd Lechia wróciła do ekstraklasy, to w czterech poprzednich sezonach przegrywała u siebie z Wisłą w lidze za każdym razem. - O tym, że Lechia to wygodny rywal, będzie można powiedzieć, jeżeli w Gdańsku wygramy - mówi trener Kulawik. W jego zespole nie wystąpią: kontuzjowany Michał Czekaj i Ivica Iliev, który pauzuje z powodu żółtych kartek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska