Trzecie wybory Gibały
Łukasz Gibała to szef klubu radnych "Kraków dla Mieszkańców", w ostatnich sondażach wskazywany jako faworyt do wygranej w wyborach prezydenckich pod Wawelem w 2024 roku. Swoje poparcie zdobył m.in. stając po stronie mieszkańców w protestach przeciwko planom deweloperów i zabudowie zieleni.
Tegoroczne wybory to trzecie wybory samorządowe, w których chce zostać prezydentem Krakowa. W 2014 r. i 2018 r. przegrywał z Jackiem Majchrowskim, który nie będzie więcej ubiegać się o reelekcję. Gibała w przeszłości był posłem Platformy Obywatelskiej i Ruchu Palikota w latach 2007-2015. Na co dzień biznesmen, doktor filozofii, miejski aktywista i siostrzeniec Jarosława Gowina.
Pożyczka 50 mln zł
W 2015 r. polityk założył spółkę Ductor, która zajmuje się doradztwem i zarządzaniem. Spółka otrzymała na początku działalności 50 mln 547 tys. zł jako "zobowiązanie długoterminowe wobec jednostek powiązanych". Pieniądze zostały zaksięgowane jako pożyczka z czteroletnim okresem spłaty. Pożyczka pochodziła od ojca Gibały, który jest właścicielem hurtowni alkoholi Alti Plus.
Media wypominały wtedy kandydatowi na prezydenta Krakowa, że pożyczył 50 mln zł od ojca, żeby wygrać wybory. Gibała nigdy nie powiedział ile z tej kwoty przeznaczył na kampanię wyborczą. Wiadomo jednak, że dług wobec ojca urósł już niemal pięciokrotnie.
Miliony na inwestycje
Polityk w odpowiedzi dla Wirtualnej Polski wyjaśniał że pierwsze 50 mln zł pożyczone od ojca zostały "w zdecydowanej większości" przeznaczone na inwestycje. "W różne przedsięwzięcia biznesowe, przede wszystkim w fabrykę, w której pod markami Fiberlogy i Timberness produkujemy odpowiednio filamenty do druku 3D i tarasowe deski kompozytowe".
Dwa lata temu Gibałą pożyczył 2,1 mln zł od własnej firmy na cele mieszkaniowe i większą część pożyczki już spłacił.
Zależny od ojca pożyczkodawcy?
Jak ustaliła Wirtualna Polska, w połowie września ub. roku do ówczesnego przewodniczącego Rady Miasta Krakowa Rafała Komarewicza (dziś posła Trzeciej Drogi) wpłynęło pismo opisujące kondycję finansową spółki. W piśmie były informacje o tym, że w ciągu czterech lat zadłużenie firmy wzrosło o 180 mln zł. Autor zawiadomienia twierdzi, że Gibała pozostaje w sytuacji "realnej zależności" wobec swojego pożyczkodawcy. Sugeruje również skierowanie sprawy do CBA, które jego zdaniem powinno zbadać oświadczenia majątkowe Gibały.
Polityk w rozmowie z WP podkreśla, że nie jest dla niego zaskoczeniem, że temat kondycji finansowej jego firmy wraca kilka tygodni przed wyborami.
Drożejące mieszkania w Polsce
