Nowe zasady w polskiej ortografii

- Wyjaśnijmy na początku tym, którzy nie wiedzą: co to jest handpan?
- To jeden z najmłodszych instrumentów muzycznych świata. Z wyglądu przypomina trochę żółwia, a trochę spodek UFO. Tak też potocznie nazywamy handpany. Co ciekawe to instrument zarówno perkusyjny, jak i melodyczny czy harmoniczny. Twórcy wciąż rozwijają, modyfikują konstrukcję handpanów i powstają instrumenty o coraz większych możliwościach. Dźwięk handpana jest bardzo przyjemny i właściwie każdy, kto na nim raz zagra, nie potrafi się już od niego uwolnić.
- Jaką muzykę można zagrać na tym instrumencie?
- Handpan to instrument przyjazny i łatwy w pierwszym kontakcie. Dość szybko można opanować podstawy, ale później jest już trochę trudniej. By znaleźć swój styl, trzeba się napracować i dużo szukać. Handpany to instrumenty o ogromnych, a jednocześnie ograniczonych możliwościach. Są tworzone w konkretnych skalach i te skale determinują muzykę, jaką na nich zagramy, ale możliwości artykulacyjnych jest bardzo dużo i wciąż szukamy nowych. Każdy pracuje nad swoim stylem. Ogólnie handpan ma bardzo ciepły i przyjemny dźwięk, więc muzyka na nim grana jest bardzo przyjemna dla ucha i uspokaja, ale oczywiście można również grać bardziej motorycznie i wirtuozersko.
- Skąd pana fascynacja tym instrumentem?
- Gram na wielu instrumentach, więc moje spotkanie z handpanem było kwestią czasu. Pierwszy raz odbył się bez fajerwerków. Pograłem chwilę w sklepie muzycznym i powiedziałem, że nie kupię takiego „garnka”, bo jest za drogi i byłem wręcz na „nie”. Szybko jednak zmieniłem zdanie, coś mi nie dawało spokoju i kupiłem aż dwa instrumenty. Owszem – handpany wciągają, ale trzeba przyznać, że to przyjemny nałóg.
- Dlaczego postanowił pan zorganizować w Krakowie festiwal poświęcony handpanom?
- Kiedy dołączyłem do grupy handpanowej, stworzonej na Facebooku, zapytałem dlaczego mimo szybko rosnącej popularności tego instrumentu, nie ma w naszym kraju festiwalu, który byłby mu poświęcony. Okazało się, że były takie pomysły, ale chyba nie było odpowiedniej osoby, która by się podjęła takich działań i je zrealizowała do końca. Ja mam spore doświadczenie w tego typu sprawach, więc zaproponowałem organizację takiego wydarzenia. Tak powstał Kraków Handpan Festival, którego druga edycja już we wrześniu.
- Jakim cudem zdobył pan fundusze na tak ekscentryczną imprezę?
- Budżet to duży problem, ale mamy wsparcie Dzielnicy Zwierzyniec, a do tego wspaniałych sponsorów – to oczywiście nasi twórcy handpanów: Karumi Steel i Essence Handpans, którzy ufundowali piękne instrumenty na loterię handpanową dla posiadaczy biletów na festiwal. To wielki dar i oczywiście pomaga w sprzedaży biletów – oznacza bowiem, że dwie osoby wyjadą z festiwalu z nowymi, własnymi handpanami. Reasumując - budżet festiwalu to wsparcie dzielnicy, bilety i dobra wola artystów, którzy również traktują festiwal jako nasze wspólne święto i okazję do spotkania z miłośnikami tego instrumentu. Są wyrozumiali i wszyscy robimy to dla rozwoju tego środowiska.
- W zeszłym roku odbyła się pierwsza edycja festiwalu. Ja się udała?
- Pierwsza edycja to pełen sukces, przez dwa festiwalowe dni przewinęło się kilkaset osób, koncert główny w Autorskiej Galerii Bronisława Chromego miał komplet, panowała też niesamowita atmosfera. Było to również pierwsze na żywo spotkanie dla wielu artystów i twórców handpanów. Wcześniej w zasadzie łączyły nas tylko znajomości internetowe.
- Przed nami 14 i 15 września druga edycja festiwalu. Kogo pan na nią zaprasza: tych, którzy już bębnią na handpanie, czy tych, którzy nigdy nie mieli go w ręku?
- I tych, i tych. Na tegoroczna edycję przyjedzie kilkunastu artystów, czołowych graczy z naszego kraju oraz czterech twórców tych instrumentów, będzie więc okazja usłyszeć najlepszych, dotknąć handpana, zagrać na nim, a nawet go kupić. Będą showroomy, warsztaty wprowadzające, pokazy, koncerty i wspólne jamy muzyków. Zapraszamy wszystkich, których intryguje ten piękny instrument, bo festiwal to świetna okazja, by go lepiej poznać. To będą dwa intensywne handpanowe dni.
- Jakich artystów poleca pan szczególnej uwadze chętnym do posłuchania gry na handpanie?
- Jak wspomniałem, na festiwal przybędzie cała czołówka naszych artystów handpanowych. Będzie Maja Wlazły, Handpanarama, Tomek Torres, Paweł Gajewski, Bramari, Łukasz Dembiński i wielu innych, ale również młodzi i obiecujący gracze. Na pewno podczas tegorocznej edycji festiwalu powstaną również nowe konfiguracje i nowe projekty bo nasze środowisko jest bardzo otwarte i lubimy takie nowe konstelacje.
- Gdzie zaplanował pan w tym roku festiwalowe wydarzenia?
- Tegoroczna edycja w całości odbędzie się w pięknej i zielonej Dzielnicy Krakowa - Zwierzyniec. Powrócimy do Autorskiej Galerii Bronisława Chromego, gdzie będzie miał miejsce sobotni koncert. Z kolei w niedzielę główny koncert odbędzie się w pięknej i dużej sali na Kopcu Kościuszki. Tam również będzie niedzielny showroom. Na sobotnie pokazy handpanów zawitamy do szkoły muzycznej Mozart. Poranne koncerty niedzielne i warsztaty wprowadzające będą miały miejsce w Instytucie Kultury Willa Decjusza. Pojawimy się również na krakowskim wykopalisku mamutów Stanowisko Spadzista/Hoffmana – to będzie taki mały mamuci akcent, nawiązujący do festiwalu Mamut Art&Science, który również mam przyjemność organizować. W sobotni wieczór planujemy after party w nowym miejscu w dzielnicy, czyli w Wola Verde, ale jeśli tylko pogoda dopisze, spotkamy się w Parku Decjusza na muzycznej polanie. W mojej pracowni Trifopark będzie miała miejsce baza artystów.
- Skąd pomysł na finałowy koncert na Kopcu Kościuszki?
- Od samego początku, kiedy zacząłem myśleć o handpanowym festiwalu, moją uwagę przykuły krakowskie kopce. A to dlatego, że bardzo przypominają z wyglądu... handpany, więc jest tu pewna symbolika. Kopiec Kościuszki to wspaniałe miejsce z ogromna historią, a znajdujące się tam przestrzenie i infrastruktura, są świetne na takie wydarzenie. W tym roku odbył się tam nasz festiwal Mamut Art&Science i już wtedy wiedziałem, że to idealne miejsce na koncert główny festiwalu handpanowego. Jest tam piękna akustyka, a i gwiazdy widać przez przeszklony sufit. Magia.
- Dzięki pana festiwalowi Kraków mógłby stać się polską stolicą handpanu. Czy są realne szanse, że impreza na stałe zagości pod Wawelem?
- Taki mamy plan, by co roku spotykać się w Krakowie. Chcemy, by festiwal na stałe wpisał się w to miasto, by się rozwijał, rósł, a także, żeby poza nim powstawały całoroczne inicjatywy – koncerty, spotkania, warsztaty. Reasumując: chcielibyśmy, żeby nasze działania nie ograniczały się do jednego magicznego weekendu w roku, ale bardziej, żeby był to stały proces popularyzujący handpany. Tu odbył się pierwszy festiwal handpanowy w naszym kraju i bardzo chcemy, by handpan stał się kolejnym krakowskim symbolem. Obok smoka wawelskiego i mamutów oczywiście. (śmiech)