MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Malarz Igołomi, Podgórza i Swoszowic na wystawie w Muzeum Krakowa. "Wincenty Wodzinowski. Czuły obserwator"

Anna Piątkowska
Anna Piątkowska
Wideo
emisja bez ograniczeń wiekowych
Artysta, aktywista, społecznik portretujący krakowian i mieszkańców podkrakowskich wsi. Do dziś jego obrazy wiszą w niejednym krakowskim salonie. Wincenty Wodzinowski szczególnie upodobał sobie Podgórze, rodzinną Igołomię i Swoszowice. Jego prace do 3 listopada gościć będą na wystawie w Pałacu Krzysztofory.

Wystawa „Wincenty Wodzinowski. Czuły obserwator” przedstawia sylwetkę niezwykle popularnego w swoich czasach krakowskiego artysty przypomnianego przez Muzeum Krakowa.

- Postać niezwykła, dziś kojarząca się głównie z popularnymi na aukcjach portretami chłopek z podkrakowskich wsi. Uchodzi za malarza „przaśnych bab z kogutami”, ta wystawa pokazuje, że nie jest to prawdziwa opinia – wyjaśnia Elżbieta Lang z Muzeum Krakowa, kuratorka wystawy.

Wincenty Wodzinowski urodził się w 1866 roku w podkrakowskiej Igołomi. Kraków staje się jego drugim domem, począwszy od pracowni przy ul. Długiej, przez „Baraneum” - Wyższe Kursy dla Kobiet im. A. Baranieckiego, tu poświęca się działalności społecznej i kulturalnej.

- Równocześnie Wodzinowski staje się osobistością naszego miasta. Wykonuje na zamówienie liczne portrety, kompozycje, które wystawia m.in. w Pałacu Sztuk Pięknych, równocześnie działa w tak znaczących w XIX wieku organizacjach jak Koło Artystyczno-Literackie organizujące wystawy, koncerty, ale też jubileusze wielkich twórców jak np. Modrzejewska, Orzeszkowa, Sienkiewicz, Malczewski. Działa w związku Artystów Plastyków – to dzięki niemu krakowskim plastykom udaje się zdobyć nową siedzibę, Dom Artystów przy ul. Łobzowskiej – mówi Elżbieta Lang.

Związany z Bractwem Kurkowym i Towarzystwem Gimnastycznym „Sokół” w Podgórzu - to m.in. dzięki niemu powstała grupa ok. 400 osób – „Sokołów” , które w 1915 roku wyruszyły z Rynku w Podgórzu, by zasilić Legiony. Sam wraz z synem Andrzejem wyruszył na front I wojny światowej, by jako malarz-legionista portretować życie frontu. Wykonał serię rysunków portretujących żołnierzy tworząc dokument życia legionowego.

Wodzinowski był wychowankiem Jana Matejki, który dostrzegł w nim duży potencjał. Dzięki inicjatywie mistrza obraz Wodzinowskiego „Na swojską nutę” został zakupiony do kolekcji Muzeum Narodowego w Krakowie, trafiając do jego najstarszej kolekcji.

- Kolejne dzieła zafascynowały mecenasa artystycznego, hrabiego Ignacego Korwin-Milewskiego, nieco ekscentrycznego kolekcjonera, który miał pomysł stworzenia galerii sztuki polskiej XIX wieku. Miał kilku ulubionych malarzy, wśród których byli m.in. Matejko, Gierymski, Chełmoński, Kossak, Wyczółkowski. Do tych „weteranów polskiej sztuki dołączył młodziutki Wodzinowski, dla którego hrabia zakupuje dworek w Swoszowicach i zleca Teodorowi Talowskiemu stworzenie w nim pracowni dla malarza. Tam powstają wielkie płótna Wodzinowskiego, wiele z nich zainspirowanych swoszowickimi krajobrazami i mieszkańcami, m.in. „Pogrzeb wiejski” – dodaje kuratorka.

Na krakowskiej Akademii Wodzinowski przyjaźni się z grupą artystów, m.in. Ludwikiem Stasiakiem, Kacprem Żelechowskim, Włodzimierzem Tetmajerem, którzy jako pierwsi wyszli z pracowni w plener, by tam malować. Wodzinowski szczególnie upodobał sobie Igołomię i ziemie proszowicką, ale także okolice Swoszowic, m.in. na jednym z obrazów uwiecznił nabożeństwo w kościele we Wróblowicach pod Swoszowicami.

- Każdy z nich malował wieś na własny sposób. Kiedy Tetmajer skupia się na barwie, sielskości wsi, Wodzinowski obserwuje człowieka, wydobywając emocje poszczególnych postaci. Bohaterowie obrazów portretowani są w taki sposób, ze widz ma odczucie, jakby wprost wychodzili z tych prac – dodaje Elżbieta Lang.

Muzeum Krakowa, przygotowując wystawę, wystosowało apel do kolekcjonerów o udostępnienie dzieł Wodzinowskiego. Jak informuje kuratorka, spotkał się on z ogromnym odzewem.

- Apel poszedł w świat, w związku z czym na wystawie mamy kilkadziesiąt obrazów pochodzących z prywatnych zbiorów zarówno profesjonalnych kolekcjonerów, jak i prac Wodzinowskiego przekazywanych z pokolenia na pokolenie i do dziś wiszących w krakowskich salonach i nie tylko krakowskich, bo obrazy przyjechały z różnych zakątków Polski – dodaje Elżbieta Lang.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska