Ściganie w 2018 r. zakończył bez choćby jednego triumfu, ale zanotował dwa drugie miejsca – na Grand Prix Mińska oraz Grand Prix Doliny Baryczy.
- Był to mój słabszy sezon z dwóch przyczyn – ocenia Marek Rutkiewicz. - W klubie mieliśmy dobrych górali, jak choćby Maćka Paterskiego, a poza tym skupiłem się na pomaganiu kolegom. Mieliśmy wiele zwycięstw jako team. Poza tym borykałem się też z problemami zdrowotnymi. Miałem infekcje, które leczyłem dłuższy czas.
Nie ukończył m.in. swego ulubionego wyścigu Tour de Pologne, w którym plasował się w pierwszej „10”. Musiał spasować. - W wyniku upadku pękła mi kość śródstopia i nie ukończyłem ostatniego etapu – przypomina.
Rutkiewicz ma 37 lat, to był trzeci rok startów w Wibatechu. Wcześniej reprezentował barwy CCC Polkowice i grupy Mróz.
- Ciesze się, że wciąż mogę jeździć na wysokim poziomie – mówi. - Z pewnością mogę od siebie dać więcej, ale ten rok nie był dla mnie dobry pod względem zdrowotnym. Sądzę, że mogę jeszcze startować na przyzwoitym poziomie. Mam jeszcze ważny kontrakt na przyszły rok, a co będzie później, to zobaczymy. Mamy silny skład, są Paweł Cieślik, Michał Podlaski, Piotr Konwa, zostaje Maciej Paterski. Sądzę, że młodsi mogą się jeszcze ode mnie wiele nauczyć, a starsi liczyć na pomoc. Chciałbym się jeszcze odpowiednio zmotywować i zakończyć przygodę z zawodowym peletonem w szczycie formy, a nie tak, by mieć problem z utrzymaniem tempa najlepszych. 18 lat zawodowstwa to kawał czasu. Nie myślę jednak o dalszej przyszłości, tylko skupiam się na najbliższym sezonie.
Rutkiewicz już wznowił do niego przygotowania, trenuje w okolicach Krakowa. Jego kalendarz startów zapowiada się podobnie do tego, co było w tym roku. Sporo będzie wyścigów górskich, bo w składzie Wibatechu są zawodnicy predestynowani do takich wyścigów. Będą więc wyścigi etapowe w Austrii, Chorwacji i oczywiście Tour de Pologne, jeśli zostanie powołany do kadry.
- 10 styczni wylatujemy do Hiszpanii i tam spędzimy najbliższy czas – mówi zawodnik o najbliższych planach.
Jego byłą grupa CCC przejęła amerykański BMC. W World Tourze będzie więc mocny polski akcent.
- Bardzo pozytywnie to oceniam – mówi. - Jest polski team, szkoda, że będzie w nim tylko pięciu Polaków. Ale może w przyszłości będzie ich więcej? Może teraz popularność kolarstw w Polsce wzrośnie?
Rutkiewicz w 2001 r. dostał się do Cofidisu, co było nie lada wyczynem, bo polscy kolarze nie byli cenieni na rynku. Według niego, dzisiaj młodzi mają o wiele łatwiej.
- Kto może pójść w ślady Michała Kwiatkowskiego i Rafała Majki? Trudno powiedzieć. U nas jest Marcel Bogusławski, notujący już bardzo dobre wynik. Potrzebujemy kilku kontynentalnych ekip, by młodzi mogli zaistnieć. Teraz łatwiej się dostać do zagranicznych ekip, bo kolarstwo stało się globalne, jest mnóstwo menedżerów, a kiedyś sami musieliśmy szukać możliwości. Jeśli ktoś ma predyspozycje to nie zostanie niezauważony. CCC tworzy też młodzieżowy team. To dobra trampolina do ekip World Touru.
DZIEJE SIĘ W SPORCIE - KONIECZNIE SPRAWDŹ: