https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Maria Anna Potocka o mobbingu, który miała stosować: Nie poczuwam się do winy

Anna Piątkowska
Maria Anna Potocka zaprzecza, że upokarzała swoją pracownicę
Maria Anna Potocka zaprzecza, że upokarzała swoją pracownicę Wojciech Matusik
- W najmniejszym stopniu nie poczuwam się do winy w tej kwestii. Czuję się rozgoryczona tą sytuacją i zapałem medialnym, by wykorzystać sprawę, która jeszcze nie do końca została wyjaśniona, nie jest w pełni uzasadniona prawnie, jako pewną formę linczu na mnie – komentuje Maria Anna Potocka sprawę mobbingu Lidii Krawczyk, kuratorki Bunkra Sztuki w czasach, gdy instytucją zarządzała Potocka.

Przypomnijmy, 2 lipca tego roku, po czteroletniej batalii krakowski sąd przyznał, że była kuratorka Bunkra Sztuki Lidia Krawczyk padła ofiarą mobbingu. Miejskiej galerii sztuki dyrektorowała w tym czasie Maria Anna Potocka, obecna dyrektorka Muzeum Sztuki Współczesnej MOCAK. Sprawę opisała jako pierwsza krakowska „Wyborcza”. Wyrok nie jest prawomocny.

„Dyrektorka negowała każdy mój pomysł. Zrobiła ze mnie asystentkę mojej stażystki, kazała podpisać klauzulę zakazującą mówienia o warunkach pracy. W końcu wyrzuciła mnie z pracy, w pierwszej fali pandemii koronawirusa. Treść wypowiedzenia kazała mi odczytać na głos, w kawiarni” – mówi „GW” Lidia Krawczyk.

Sama Potocka miała przyznać, że kuratorkę zwolniła za odmowę wykonania polecenia służbowego, uznając, że skoro ta zbuntowała się przeciwko pracy w archiwum, zbuntuje się także przeciw kolejnym zadaniom. Jednak w piśmie, które dostała pracownica jako powód zwolnienia wskazana została likwidacja stanowiska.

Lidia Krawczyk zaskarżyła zwolnienie jako bezpodstawne. Do sądu pracy trafiła też pozew o mobbing. Polskie prawo nakazuje w takiej sprawie pozwanie pracodawcy i zakładu pracy, nie osoby mobbującej. Stąd wyrok dotyczy Bunkra Sztuki, a Maria Anna Potocka występuje w niej w charakterze świadka.

Maria Anna Potocka: Nie poczuwam się do winy

- Nie poczuwam się do winy w tej kwestii – komentuje Maria Anna Potocka odnosząc się do zarzutów Lidii Krawczyk. - Nigdy nikogo nie upokarzałam.

Jak wyjaśnia była dyrektorka Bunkra Sztuki, to właśnie ona w 2006 roku przyjęła do pracy w miejskiej galerii sztuki współczesnej Lidię Krawczyk.

- Pani Krawczyk jest artystką, tworzyła sztukę ze swoim mężem, z którym bodajże się już rozstała – zrobiłam im ogromną wystawę w Bunkrze, wydałam im ogromny katalog, zaprosiłam na wystawę „Gender w sztuce” do MOCAKu, uwzględniłam ich w katalogu. Można powiedzieć, że w stosunku do tej osoby wykazałam wiele szacunku i zrozumienia jej wartości. I nagle podejrzewanie mnie, że taką osobę będę chciała upokarzać, zniszczyć wydaje mi się pewnego rodzaju nadużyciem interpretacyjnym – tłumaczy Maria Anna Potocka.

Jak dodaje, sytuacja w okresie kiedy zleciła Lidii Krawczyk zadania, które kuratorka uznała za poniżej swoich kompetencji, jak np. porządkowanie archiwum miało miejsce w szczególnym dla galerii czasie. Tuż przed remontem budynku trzeba było uporządkować i skatalogować materiały, pakować obiekty.

- Poprosiłam panią Lidię Krawczyk o uporządkowanie archiwum dotyczącego wystaw i ona uznała to za niegodne jej funkcji w galerii. Stąd wzięło się posądzenie o mobbing, któremu absolutnie zaprzeczam – wyjaśnia Maria Anna Potocka.

Była dyrektorka Bunkra Sztuki uważa również za kuriozalny zarzut upokarzania byłej pracownicy.

- Nie używam nigdy brzydkich słów, nikogo nie wyzywam i jestem osobą wymagającą, natomiast zdecydowanie nie jestem osobą, która mogłaby kogokolwiek upokorzyć – wyjaśnia.

Od 1 marca tego roku Maria Anna Potocka nie jest już dyrektorką Bunkra Sztuki, po wygranym konkursie galerią zarządza Delfina Jałowik, Potocka jest wciąż dyrektorką Muzeum Sztuki współczesnej MOCAK, którym będzie zarządzała do 2031 roku. Jak mówi, w MOCAKu przeprowadzonych zostało kilka szkoleń antymobbingowych.

- Nie było nigdy problemu, który w jakikolwiek sposób dotykałby mobbingu - dodaje dyrektorka MOCAKu.

Artyści apelują o podjęcie natychmiastowych kroków

Posłanka Daria Gosek-Popiołek oraz artyści skupieni wokół Obywatelskiego Forum Sztuki Współczesnej domagają się od miasta przeprowadzenia audytu w obu zarządzanych przez Marię Annę Potocką instytucjach. Prezydent Aleksander Miszalski wprawdzie zapowiadał audyty podlegających miastu instytucji niezwłocznie po objęciu władzy, a po opisaniu sprawy poinformował, że w najbliższych dniach spotka się z Lidią Krawczyk, a także prof. Dorotą Folgą-Januszewską, przewodniczącą Rady Muzeum MOCAK i samą Potocką. Prezydent Krakowa zapowiedział, że zamierza w sprawie mobbingu w Bunkrze Sztuki podjąć „konkretne decyzje personalne”, ale musi z tym poczekać na pisemne uzasadnienie wyroku sądowego, by „działania te były merytoryczne i zgodne z prawem”.

Na nasze pytanie dotyczące audytu w obu instytucjach, miasto odpowiedziało, że odbędzie się on w przyszłym roku, a jego zakres zostanie ustalony w późniejszym terminie.

Tymczasem środowiska artystów skupionych wokół Obywatelskiego Forum Sztuki Współczesnej apelują o natychmiastowe kroki takie jak opieka psychologiczna dla ofiar oraz odsunięcie Potockiej od pełnienia jakichkolwiek funkcji kierowniczych do czasu uprawomocnienia się wyroku, a także weryfikacji przedłużonej umowy dyrektorskiej w MOCAKu i wprowadzenia procedur antymobbingowych w instytucji. Jak czytamy w oświadczeniu OFSW "Doświadczenie pani Lidii Krawczyk może nie być odosobnione".

O tym, że nie są dowiadujemy się od Darii Gosek-Popiołek, która potwierdza, że do jej biura zgłaszają się kolejne osoby pracujące w krakowskiej kulturze, które donoszą o przekraczaniu granic przez przełożonego.

Daria Gosek-Popiołek zawiadamia PIP

Posłanka Razem poinformowała, że o przeprowadzenie audytu MOCAKu zwróciła się do Państwowej Inspekcji Pracy.

- Chcę, by PIP sprawdził, jak wyglądają procedury antymobbingowe w MOCAKu, czy te relacje w miejscu pracy są prawidłowo kształtowane, czy przestrzegane jest prawo pracy i bezpieczeństwo w miejscu pracy. Ustawa bardzo szczegółowo mówi, jak powinny one wyglądać. Instytucje kultury oprócz tego, ze są miejscami z misją, są też zakładami pracy – tłumaczy posłanka.

Jak dodaje Gosek-Popiołek od zeszłego tygodnia, kiedy Dawid Serafin z Interii opisał sprawę mobbingowania pracowników Cogiteonu przez dyrektorkę instytucji Anetę Wądrzyk, do jej biura wpływa coraz więcej zgłoszeń od pracowników kultury instytucji miejskich i wojewódzkich.

- Mam też wrażenie, że w najbliższych miesiącach będzie ich jeszcze więcej. Doszliśmy w tej kwestii do ściany – mówi Daria Gosek-Popiołek. - Trzeba tez powiedzieć, że tylko sytuacja, kiedy pracownicy zawalczą o swoje prawa pracownicze może spowodować odnowę instytucji.

Zapytana o to, czy wśród tych zgłoszeń są także inni pracownicy instytucji podlegających Marii Annie Potockiej, potwierdza.

- Mamy sygnały od kilku osób z obu instytucji. Wiem też, że zgłoszenia wpływają do innych osób czy do mediów – wyjaśnia posłanka, dodając, że pracownicy nie znają na ogół procedur zgłaszania sytuacji, kiedy ich prawa zostają przekraczane. - Chcemy, by miasto wyciągnęło wnioski z tego, co działo się w teatrach Bagatela i Groteska, nie popełniało tych samych błędów. Zwracamy się o kontrole w MOCAKu i jak najszybsze wdrożenie procedur przestrzegania praw pracowniczych – dodaje Daria Gosek-Popiołek.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kultura i rozrywka

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska