Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Matt Dusk o współpracy z Edytą Górniak i spełnianiu marzeń

Paweł Gzyl
archiwum
Z kanadyjskim piosenkarzem Mattem Duskiem o związkach z Polską i jego nowej płycie "My Funny Valentine: Chet Baker Songbook" - rozmawia Paweł Gzyl.

Twoje płyty w Polsce sprzedają się świetnie, na koncerty przychodzą tłumy fanów. Skąd ta popularność nad Wisłą?
Chyba polskie dziewczyny mnie tak kochają (śmiech). Moja żona Julita pochodzi z Olsztyna. Poznaliśmy się, ponieważ przyjechała na wymianę studencką do Toronto. Pierwszy raz byłem w Polsce właśnie u jej rodziny. Teraz często tutaj występuję, więc zawsze zabieram ją z sobą.

A zatem to logiczne, że do duetu w piosence "All The Way" wybrałeś polską wokalistkę - Edytę Górniak.
Po raz pierwszy wpadłem już na ten pomysł trzy lata temu. Ale wtedy nie udało się dopiąć wszystkiego ze względu na nasze inne zobowiązania. To właśnie żona zasugerowała mi, że powinienem z nią zaśpiewać. Posłuchałem wtedy jak Edyta śpiewa słynny utwór Leonarda Cohena - "Hallelujah". I bardzo mi się spodobało - ponieważ zrobiła to zupełnie inaczej niż ja. Dlatego postanowiłem ją zaprosić. Chociaż nie miałem pewności, czy się zgodzi. Całe szczęście, powiedziała "tak".

Spotkaliście się w studiu?
Tak. Edyta przyleciała do Kanady i popracowaliśmy kilka dni w moim studiu. Potem dopracowaliśmy duety już każde u siebie i wymieniliśmy się nimi drogą internetową. Tak powstawały też inne duety na tej płycie - chociażby z Arturo Sandoval.

"All The Way" jest tylko na polskiej edycji płyty?
Płyta wyszła już w lutym, a nasz duet nagrywaliśmy później. Dlatego to nagranie umieszczono tylko na tych edycjach "My Funny Valentine", które ukazały się później - w tym w Polsce.

A skąd w ogóle pojawił się pomysł na nagranie albumu z interpretacjami utworów Cheta Bakera?
Kiedy byłem nastolatkiem, zachwyciłem się instrumentalnym jazzem. Odrabiając lekcje, słuchałem zawsze lokalnej rozgłośni radiowej, nadającej taką muzykę. To były spokojne i stonowane utwory, które stanowiły przyjemny podkład do nauki. I często puszczano wtedy Cheta Bakera. Kupiłem więc sobie kilka jego płyt i ku swemu zdumieniu odkryłem, że on też śpiewa. Te nagrania brzmiały bardzo romantycznie. Dlatego, kiedy umawiałem się z jakąś dziewczyną, otwierałem butelkę wina i... puszczałem Bakera. Za każdym razem działało (śmiech). Kiedy więc odczułem potrzebę nagrania czegoś bardziej romantycznego, od razu przypomniałem sobie o Bakerze.

Jego życie było burzliwe: ostro pił i brał narkotyki. Twój styl bycia wydaje się zupełnym tego przeciwieństwem.
Nie, ja też jestem wielbicielem heroiny (śmiech). Oczywiście żartuję. To prawda - ekscesy Bakera napędzały mu popularność w mediach. Ale nie tylko. Miały też wpływ na charakter jego występów. W jakiś sposób sprawiały, że czuł się całkowicie wolny. To słychać w nagraniach Bakera na żywo. Kiedy rejestrowałem jego piosenki, próbowałem więc wczuć się w ten klimat - ale bez używania heroiny.

To dlatego wybrałeś nie tylko najpopularniejsze utwory Bakera, ale też te z końca jego kariery?
Cieszę się, że zwróciłeś na to uwagę, bo nie wszyscy o tym wiedzą. Część piosenek, które trafiły na płytę, Baker napisał w latach 1966-1967, tuż przed śmiercią. Bardzo je lubię, dlatego postanowiłem po nie sięgnąć. I teraz cieszy mnie, kiedy ludzie słuchając ich, mówią: "O, nie wiedziałem, że on to skomponował!".

Nagrałeś te utwory z 80-osobową orkiestrą. Jak było?
Jak spełnienie marzeń. Mogłem wreszcie zaśpiewać, jak moi idole - Nat King Cole czy Frank Sinatra. Muzyka orkiestrowa miała na mnie ogromny wpływ. Chet Baker eksperymentował w ciekawy sposób ze smyczkowymi brzmieniami, nagrywając z 50-osobową orkiestrą z Włoch. I ja też chciałem uzyskać taki potężny i romantyczny ton. Te brzmienia są ponadczasowe. Kiedy wejdziesz w Stanach do restauracji Starbucks - tam zawsze gra klasyczny jazz. Ludzie ciągle lubią słuchać tej muzyki.

Zawsze oglądamy Cię w eleganckich garniturach. To tylko Twój sceniczny kostium, czy prywatnie też lubisz się tak ubierać?
Kiedy byłem nastolatkiem, zauważyłem, że zakładając garnitur można zwrócić na siebie uwagę dziewczyn. W epoce swingu mężczyźni cały czas tak się ubierali. Dlatego chętnie zakładam garnitury. Żałuję, że nie mogę chodzić w kapeluszu. Bo wszyscy zaraz by powiedzieli, iż kopiuję Franka Sinatrę (śmiech).

Kupujesz gotowe garnitury, czy zamawiasz u krawca?

Wszystkie moje garnitury są szyte na zamówienie przez włoskich speców. Wcześniej kupowałem gotowe. Ale teraz mam szczęście, że są krawcy, którzy chcą mnie ubierać.

Jaka jest Twoja ulubiona ikona męskiego stylu?

Cary Grant. Nawet w pomiętym garniturze wyglądał naprawdę zabójczo. Podoba mi się też Sean Connery, z czasów gdy grał Jamesa Bonda.

Niedawno magazyn "Hello" uznał Cię za jednego z "najpiękniejszych" Kanadyjczyków. Ucieszyło Cię to?
To głupstwo. To, co jest piękne, tak naprawdę zależy od tego, kto patrzy. Jest przecież wielu atrakcyjnych ludzi, którzy są zwykłymi dupkami. Jeśli jesteś miły dla innych i często się uśmiechasz - będziesz zawsze piękniejszy od innych.

Ale przyznasz, że uroda ma obecnie ogromny wpływ na sukces w show-biznesie.

Oczywiście. Wystarczy spojrzeć na hollywoodzkie gwiazdy. Uroda pomaga osiągnąć sukces, ale nie jest jego koniecznym warunkiem. Wystarczy być bogatym - i już się stajesz atrakcyjniejszym.

Przyjedziesz do Polski na koncerty promujące nowy album?
Tak, ale dopiero w listopadzie. Zaśpiewam w czterech miastach: Poznaniu, Wrocławiu, Warszawie i Gdańsku. Niestety, to nie mój wybór - bo bardzo chciałbym wystąpić również w Krakowie. Śpiewałem u was dwa lata temu. I muszę przyznać, że Kraków jest wspaniały!

Rozmawiał: Paweł Gzyl

CV

Matt Dusk, muzyk i swingujący wokalista jazzowy. Ma 35 lat, urodził się w Kanadzie. W 1998 r. wygrał konkurs młodych talentów pokonując 654 osoby. W lutym 2013 wy- dał album My Funny Valentine: The Chet Baker Songbook. Polska premiera: kwiecień 2013.

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska