Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Myślałam tylko o tym, żeby uciec z tej Japonii "

Redakcja
Członkowie zespołu tańca nowoczesnego "Tess" polecieli do Japonii na występy. Trafili na trzęsienie ziemi i tsunami. Wspomnień jednej z tancerek, Joanny Kucharskiej, wysłuchała Katarzyna Ponikowska.

To była bardzo długa podróż i mocno ekscytujące dni. Nigdy nie byłam jeszcze tak daleko od domu. Jeździłyśmy co prawda na występy do Niemiec czy Bułgarii, ale Japonia to było coś zupełnie nowego.

8 marca 2011
Zbiórka w niedzielę o 3.30 rano w Tarnowskich Górach. Po godz. 7 siedzimy już w samolocie. Start z Balic, przesiadka w Wiedniu i o 8.25 dnia następnego już w Tokio. Japończycy wspaniale nas witają, ale aura nie jest zbyt przyjazna. Pada śnieg, jest zimno. Przejazd diabelskim młynem, który nam fundują, nie jest tak ciekawy, jak mógłby być. O 17.30 jesteśmy u swoich japońskich rodzin. Nie mieszkamy w hotelu, bo nasz dyrektor uznał, że w ten sposób lepiej poznamy kulturę Japonii.

Jemy japońskie posiłki: owoce morza w panierce, sushi. Oczywiście pałeczkami. Nie jest łatwo... Dużo zwiedzamy. Japonia to piękny kraj. Byłyśmy m.in. w buddyjskiej świątyni Senso-ji w Asakusie. Najbardziej podobają mi się pęki kwitnącej wiśni.

10 marca
Robię postępy w jedzeniu pałeczkami! Wczoraj cały dzień spędziłyśmy w Disneylandzie. Miałyśmy tam swój występ. To duży zaszczyt. Żeby tam wystąpić, trzeba przejść kwalifikacje. W zamian za nasz taniec mogłyśmy potem do woli korzystać z atrakcji. Dziś byłyśmy w ambasadzie polsko-japońskiej i szkole Showa Dai-Ichi, gdzie tańczyłyśmy skrót tego, co zaprezentujemy jutro na festiwalu. Będą emocje!

12 marca
Bardzo się boję... Trzęsię się żyrandol, drżą okna. Leżę na łóżku i modlę się. Spałam ze dwie godziny. Bardzo chciałabym być w domu. Tu, w obcym miejscu, nie czuję się bezpiecznie. Dobrze, że dyrektor skontaktował się z moimi rodzicami. Dzięki temu wiedzą, że nic mi nie jest. Moja komórka, niestety, nie działa.

Dyrektor przygotowywał nas, że może być trzęsienie ziemi... Nikt z nas nie brał tego poważnie. Dla turysty z Europy przeżyć trzęsienie ziemi to jak wygrać los na loterii. Prawie niemożliwe... A jednak!
Około godz. 15. Jesteśmy po ceremonii herbacianej. Idziemy do pokoju, żeby się przebrać. I zaczyna się! Na początku żartujemy, że jednak nas to spotkało. Potem zaczynamy uciekać. Jesteśmy na bosaka. Trzęsie tak mocno, że nie możemy zejść po schodach. Przestało być wesoło.

Na zewnątrz jest jeszcze gorzej. Drżą domy, skaczą samochody na parkingu. Widzę porozrzucane rowery. Jestem w szoku.

Ludzie płaczą, próbują się w panice gdzieś dodzwonić... Jestem najgorszej myśli.
Jakoś po dwóch minutach trzęsienie ustaje.

Okazuje się, że nie odwołują festiwalu.
Wracamy do środka. Zawsze perfekcyjnie przygotowuję się do występu. Wszystko musi być dopracowane: fryzura, makijaż. Dziś nawet się nie pomalowałam. Potem wstrząsy powracają.
Ciągle trzęsie... Wchodząc na scenę, czuję, jak ziemia się rusza. Dopiero podczas tańca rozluźniam się. Instruktorka zawsze nam powtarza, że jak jesteśmy na scenie, mamy tańczyć bez względu na wszystko. Nasze problemy mają zostać poza sceną. Tak też robię. Jestem pewna, że dopóki tańczę, wszystko będzie okej. Przed wejściem na scenę żartujemy z dziewczynami, że musimy dobrze wypaść, bo to może być nasz ostatni taniec.

13 marca
Mamy szczęście, że mieszkamy u rodzin. Japończycy przecież najlepiej wiedzą, jak reagować na trzęsienie ziemi. Dla nich priorytetem jest to, żebyśmy były bezpieczne. Pokazują nam, jak się należy zachowywać, że trzeba wejść pod stół, że nie wolno wychodzić z budynku. Podczas pierwszego trzęsienia wybiegłyśmy na zewnątrz. Potrzebowałyśmy przestrzeni. A bezpieczniej jest w środku. Konstrukcje japońskich budynków są podobno bardzo odporne.

Japończycy są niesamowici. Z jednej strony starają się zachowywać normalnie w obliczu tragedii, niczego nie odwołują, nie ogłaszają żałoby narodowej. Z drugiej strony boją się i starają się przygotować do następnego trzęsienia. Pani, u której mieszkam, mówi mi, że trzęsą jej się nogi ze strachu. Ma 68 lat i nie pamięta takiego trzęsienia.

Metro już działa, ale ludzie raczej z niego nie korzystają. Wszyscy z niepokojem czekają na kolejny duży wstrząs. Ziemia cały czas drży. Dzień i noc. Mało śpimy. Festiwal się skończył. Organizatorzy przygotowali wspaniałe Przyjęcie Przyjaźni. Ale w obliczu tego, co się dzieje, trudno się uśmiechać.

14 marca
Jesteśmy w samolocie. Nie lubię latać, ale pierwszy raz odczułam ulgę, że jestem na pokładzie. Przed nami jeszcze międzylądowanie w Seulu. Oby nie było kolejnego wstrząsu. To, co przeżyłyśmy dziś na lotnisku, było porównywalne z tym, co się działo w piątek. Około 10 był bardzo silny wstrząs. Potem wszyscy zgromadzili się przy ogromnym telewizorze, obserwowaliśmy w milczeniu, co się dzieje. Młode Japonki płakały. Chcieliśmy się stamtąd po prostu wydostać...

15 marca
Cieszę się, że jestem w Polsce. Ale trudno mi dojść do siebie. Nie rozpakowałam się, nie użyłam jeszcze pałeczek, które przywiozłam. Sąsiad wierci dziurę w ścianie, a ja czuję, że ziemia się trzęsie. Martwię się o rodzinę, u której mieszkałam. Czy kogoś z tej rodziny jeszcze zobaczę? Oni nas przepraszali za to, że jest trzęsienie ziemi. To są cudowni ludzie. Napisałam do nich i zaproponowałam, żeby przyjechali do Polski. Na razie bez odpowiedzi... Ja już się raczej nie wybiorę do Japonii.

Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: 11 lat za próbę zabójstwa córki
Sportowetempo.pl. Najlepszy serwis sportowy
Skok do celu Adama Małysza: czytaj wszystko o ostatnim występie najlepszego polskiego skoczka

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska