Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Najcenniejsze co mamy

Redakcja
fot. archiwum
Być może z tego powodu, że dzisiejszy felieton opatrzyłem (rutynowo, na domowy i wyłącznie porządkowy pożytek) okrąglutkim numerem 200 - zebrało mi się nie tyle na cotygodniowy komentarz, ile na rozmyślania. Numeracja takich drobiazgów jak felieton, czy inne powtarzające się sposoby rejestrowania wydarzonek i wydarzeń, najwyraźniej wywołuje u człowieka skłonnego do zamyśleń szczególne poczucie mijającego czasu.

Cyferka, potem numerek dokładany raz za razem, znaczy przecież nasze istnienie. Jeśli przejrzeć zapis tego, co kiedyś poruszało, jeśli wrócić do obserwacji i emocji jakiś czas temu naniesionych na papier - dość łatwo uświadomić sobie nie tylko inny widok świata przedstawionego (choćby w malutkim rozmiarze), ale przede wszystkim różnice między sobą dzisiejszym a niegdysiejszym. Z tych różnic rozsądny człowiek (a zwłaszcza historyk) wie więc, że nie można tego co było oceniać z dzisiejszej perspektywy. Że coś jakiś czas temu było oczywiste a dziś wydaje się absurdalne, albo to co ongiś wydawało się paskudne a dziś jest piękne - mimo zmian w naszym postrzeganiu - wcale nie przestało być sobą, oczywistością lub kiczem swego czasu…

Czas jest najcenniejszą rzeczą, jaką mamy. Nie da się go dokupić, choćby współcześni alchemicy dokonywali cudów. Wniosek z tego oczywisty: niefrasobliwe marnotrawienie czasu jest nie tyle występkiem, co po prostu głupotą. To oczywista oczywistość, jak mawia rodzimy klasyk marnotrawienia czasu. Bo o ile w samej sprawie bezcennej wartości tego, cośmy od losu dostali, pewnie panuje zgoda, to problem się zaczyna w momencie indywidualnego wyboru tego, co z naszym skarbem zrobić, jak go spożytkować. Dla większości ludzi wybory są proste. Kształtuje je biologia i jej napęd, naturalna potrzeba przetrwania gatunku. Rodzicielstwo jest przecież najprostszym sposobem oznaczenia siebie, pozostawienia znaku na tym szczególnym czasu rewersie, jakim jest nieuchronne przemijanie. Dzieci, wnuki… Choćby poczynane bez udziału świadomości, choćby tylko z chwilowej fascynacji wzięte - są jakimś materialnym śladem, jaki po ludziach przemijających z własnym czasem zostaje.

Nie każdemu to wystarcza, nie każdy zresztą może z przyczyn od siebie niezależnych w ten prosty sposób własny czas wydłużyć. Stąd też biorą się pewnie próby opisania świata i zapisów własnego w świecie istnienia. Od niepamiętnych czasów wszelakie kroniki, diariusze i pamiętniki są sposobem na przedłużenie istnienia ich autorów, choćby utrwalenie ich własnego cienia. W przeważającej większości są co prawda jak cmentarne stele, ożywiające jeno stygnącą pamięć świadków, którzy przeżyli. Ale bywa też czasem, że się przechodzień zachwyci, że dalekie skojarzenie u kogoś obojętnego sprawi, iż zechce się on zagłębić w tajemnice czasu zamkniętego w grobowcu lub pamiętniku…

Panująca nam dziś wszechwładnie popkultura wyciągnęła wnioski z nieustającej żywotności pamiętnikarstwa i jego córki - biografistyki. Do prywatnych ludzkich zapisków dodała własne elementy, specyficzne przyprawy. A że to przyprawy decydują dziś o smaku, tak potraw jak i większości dzieł, na półkach księgarń (nie tylko polskich) roi się od "wywiadów - rzek, "monografii" czy po prostu zbiorów wspomnień. Nie mnie na poziom tych wydawniczych nowalijek narzekać, bom sam nie bez winy, ale powiedzieć trzeba, że w większości przypadków owe prace mniej służą poświadczeniu rzeczywistej i przemijającej przeszłości, czy choćby teraźniejszości - co ukwieceniu żyjącego wciąż pomnika. Na dobrą sprawę z ostatnich wydawnictw tego typu przednią wartość poznawczą zachowały biografie najważniejszego polskiego barda Jacka Kaczmarskiego oraz weteranów polskiego jazzu (Makowicz, Urbaniak, Stańko). One dodały pewną wiedzę do (bałamutnych często i naznaczonych błędami wspominanej tu perspektywy) kronik w tych niszowych czasach popkultury gatunków artystycznych, nie tylko maiły kolejnym laurem czoła swych bohaterów. Wśród prac poświęconych ludziom show-biznesu wyczuwa się natomiast często chęć posłużenia się zapisem tej czy owej "rozmowy - rzeki" bieżącej koniunkturze. To dość oczywiste, ale też godne ostrzeżenia: nie bierzmy owych zapisów dnia dzisiejszego całkowicie serio. Już starożytni wiedzieli przecież, że "czasy się zmieniają i my się stajemy inni". Niedawna, jakże smutna śmierć nieszczęsnej Violetty Villas dowodem jest tu szczególnym. Oto w ciągu tygodnia ukazało się więcej pewnie pochwał i panegiryków na cześć tej byłej gwiazdy, niż za jej życia. Przez lata świat co najwyżej dziwował się niewykorzystanym walorom głosowym artystki, dość jednoznacznie uważając ją jednak za uosobienie kiczu…

Wśród ostatnio napotkanych książek poświęconych żyjącym jeszcze bohaterom popkultury - szczególne miejsce zajmie zapewne pamiętnik legendarnej postaci "Piwnicy pod Baranami" Kiki Szaszkiewiczowej. Ale to jednak zupełnie inna kategoria publikacji, to zapis życia - ale nade wszystko dziejów, które to życie niosły…

Ale przecież nie dokonywanie skrupulatnego przeglądu wydawnictw było celem dzisiejszej felietonowej pogawędki. Gdyby tak być miało - to i wyspecjalizowany w tej dziedzinie autor miałby nie lada kłopoty. W dobie internetu trzeba by poznać i ocenić niezliczone "wpisy", "wrzuty", "blogi" itp. W nich jest bowiem czas zatrzymany w miejscu, bez owego mądralowania po fakcie, z mniejszym niż u profesjonalnych autorów ładunkiem interesowności…

Czas i na to przyjdzie pewnie. Teraz czas kończyć.

Miss Polonia z dawnych lat. Zobacz galerię kandydatek!

Wybieramy najpiękniejszą sportsmenkę Małopolski! Weź udział w plebiscycie!

"Super pies, super kot"! Zobacz zwierzaki zgłoszone w plebiscycie i oddaj głos!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska