Ale do rzeczy. Kibiców "Białej Gwiazdy", którzy pofatygowali się we wtorek na stadion, zapewne zdziwił fakt, że gospodarze zagrali w białych strojach, a prawie od zarania klubu podstawowymi trykotami wiślaków są czerwone koszulki, białe spodenki i takie same getry.
Dlaczego zatem tym razem było inaczej? Ten problem zrodził się już dwa tygodnie wcześniej, gdy
w rezerwowych strojach na Camp Nou musiała wystąpić Barcelona. Ktoś w Krakowie nie pomyślał
i do Katalonii zabrano dwa komplety strojów: podstawowe i niebieskie. Problem w tym, że od ponad stu lat w nieco ciemniejszym zestawieniu tych barw występuje "Barca" i sędzia nie zgodził się, żeby rezydenci Camp Nou ubrali swoje koszulki.
Ratując nieco kłopotliwą sytuację obiecano Katalończykom, że w rewanżu będą mogli oni zagrać
w swoich podstawowych strojach.
Potraktowalibyśmy to wydarzenie jako incydent, gdyby nie fakt, że od jakiegoś czasu, głównie na wyjazdach, nie przywiązuje się wagi do kolorystyki strojów Wisły. Ostatni przykład mieliśmy na Polonii Warszawa, gdy nie wiedzieć czemu "Biała Gwiazda" zagrała na niebiesko, choć śmiało mogła grać na czerwono.
Dlatego osobom odpowiedzialnym za dobór strojów meczowych Wisły chcemy przypomnieć,
że rezerwowe trykoty są właśnie rezerwowymi i należy ich używać tylko wtedy gdy jest to konieczne.
Za kilka dni odbędą się krakowskie derby. Przez dziesięciolecia Wisła występowała w nich
w tradycyjnych, czerwonych strojach, a Cracovia w swoich pasach. I nikomu to nie przeszkadzało. Dało się? Oczywiście, że się dało.
Dlatego na trzy dni przed Wielkimi Derbami Krakowa apelujemy, żeby wreszcie zaczęto dbać
o tradycję wiślackich strojów. Chyba wszyscy kibice "Białej Gwiazdy" woleliby w niedzielę zobaczyć swoich zawodników na czerwono, a nie na niebiesko. Krakowskie derby mają sto lat tradycji, a gdzie jak gdzie, ale pod Wawelem tradycję powinno się szanować.