https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Nie ma chodników, ani budynków, ale jest próg

Piotr Ogórek
fot: adam wojnar/polska press/gazeta krakowska
fot: adam wojnar/polska press/gazeta krakowska Fot: Adam Wojnar/Polska Press
Na ul. ks. Meiera pojawił się próg zwalniający. Chcieli go mieszkańcy, dla bezpieczeństwa

Ulica księdza Józefa Meiera na Prądniku Czerownym łączy Aleję 29 Listopada i ul. Reduta. Bliżej alei rosną bloki, w drugiej części nie ma nic - ani zabudowy, ani chodników. Po jednej stronie są pola, po drugiej drzewa i krzaki, a za nimi tory kolejowe. I właśnie w tym miejscu znajduje się próg zwalniający na jezdni i ograniczenie prędkości do 30 km/h. Kierowcy się dziwią.

- Po co tutaj ten próg? Przecież w tej okolicy nie ma żadnej szkoły - dziwi się pan Zbigniew, który do nas napisał.

Ul. ks. Meiera jeszcze w 2016 roku byłą drogą polną. Wyasfaltowana została przed Światowymi Dniami Młodzieży. Niedługo potem pojawił się próg i znak ograniczenia prędkości. Jak tłumaczy Jakub Kosek, przewodniczący Rady Dzielnicy IV, domagali się tego mieszkańcy.

- Część ludzi zmierza tamtędy na Prądnik Czerwony, do pętli autobusowej przy cmentarzu Batowickim. Chodzi nam o bezpieczeństwo - zaznacza Kosek. Próg mógłby zniknąć, gdyby wzdłuż ulicy wybudowano chodnik. Dzielnica ma jednak inny priorytet. Chce „wyprostować” ul. Meiera. Tuż za ul. Felińskiego droga skręca i przechodzi blisko zabudowań. Tymczasem w dokumentach planistycznych jest ona prosta.

- Chcemy to zrobić ze względów na bezpieczeństwo. Poza tym, gdy ruszy przebudowa Alei 29 Listopada, to Meiera można by puścić komunikację miejską. Przy obecnym zakręcie jest to niemożliwe - zauważa radny Kosek. A chodnik? - Może w drugiej kolejności. Dwóch rzeczy naraz nie da się zrobić - dodaje.

Komentarze 2

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

J
Jaśko
Zdjęcia przedstawiają tylko próg na zachodniej części Meiera. Drugi próg jest na wyasfaltowanej w lecie części, dalej na wschód. Droga prowadzi między polem uprawnym a linią kolejową... a pośrodku niczego leży próg zwalniający.

Do kompletu absurdu brakuje jedynie policji z fotoradarem 300 metrów dalej - ograniczenie prędkości NIE JEST odwoływane przez próg zwalniający. A nie pamiętam, żebym ostatnio gdziekolwiek widział próg, za którym stałby znak odwołania.
P
Piotr
Jeszcze pół roku temu była to dziurawa żwirowa droga, ale idioci jeździli szybko wzbijając tumany kurzu, nie patrząc, że sporo ludzi tamtędy szło, czy jeździło rowerami. Teraz jest asfalt to idiotów jakby więcej, nie patrzą, że tam chodnika nie ma, a pobocza tak wąskie, że się człowiek nie zmieści, żeby całkiem usunąć się z drogi. A próg? Auta oklejone reklamami, ale też i inne, dalej mkną, podskakując tylko na progu. Za to cała reszta mieszkańców musi testować amortyzatory i zawieszenia w swoich prywatnych autach, bo komuś się progów zachciało z każdej strony wjazdu na osiedle. A nawet na Felińskiego jeszcze dwa są przed takimi zakrętami, że chyba tylko ktoś nienormalny jechałby tam więcej niż 20km/h przy jadącym aucie z naprzeciwka. Jak to jest, że zachcianka jakiejś osoby (może osób) na siłę "uszczęśliwia" wszystkich?
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska