https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Nie przestaniemy tropić. W odpowiedzi prezydentowi Jackowi Majchrowskiemu [KOMENTARZ]

Bartosz Dybała
Tereny w rejonie parku Lotników Polskich, gdzie mogą powstać biurowce.
Tereny w rejonie parku Lotników Polskich, gdzie mogą powstać biurowce. Adrianna Siudy
Artykuł mojego autorstwa pt.: "Spółka od słynnego biurowca przy ulicy Opolskiej może zabudować zielone tereny przy parku Lotników Polskich" spotkał się z ostrą reakcją prezydenta Krakowa, Jacka Majchrowskiego, który zarzuca nam publikowanie "śmieciowych informacji", jednocześnie przyznając, że… napisaliśmy prawdę. W ten sposób potwierdzając tylko, że piszemy rzetelnie i obiektywnie.

Jacek Majchrowski w opublikowanym na facebooku komentarzu napisał: „Jak się domyślam, czytelnik po lekturze ma pozostać z wrażeniem, że prezydent właśnie dla 'chwalonej' przez siebie firmy przygotował plan zagospodarowania”. Prezydentowi chodzi o list gratulacyjny, który przed laty wysłał do osób odpowiedzialnych za budowę biurowca przy ulicy Opolskiej, która to inwestycja została doceniona w jednym z konkursów. Jak się dowiedzieliśmy, zarządzana przez te osoby spółka jest dziś w posiadaniu gruntów w rejonie parku Lotników Polskich. M.in. prezydenccy radni uchwalili tam plan, który przewiduje zabudowę.

W przeciwieństwie do pana prezydenta, który w swoim komentarzu w mediach społecznościowych "domyśla się, z jakim wrażeniem ma pozostać czytelnik po tekście mojego autorstwa", w artykule niczego się nie domyślam. Złożyłem jedynie w całość garść faktów, wynikających z dokumentów.

Pytaniem pozostaje: czy relacje prezydenta ze spółką, która ma w swoich rękach grunty w rejonie parku, miały wpływ na ostateczny kształt planu miejscowego dla tych terenów? Takie pytanie rzeczywiście jest zasadne. Pojawiło się, chociażby po głosowaniu nad dokumentem w radzie miasta w kuluarach zadawali je radni. O sprawę zapytaliśmy zresztą Magistrat, oczywiście przed publikacją tekstu.

Dopiero po opublikowaniu artykułu otrzymaliśmy odpowiedzi UMK: „Ustalenie dla południowej części obszaru planu terenu pod zainwestowanie nie wiązało się z działalnością żadnej spółki” - napisał urząd. Z kolei w swoim komentarzu prezydent twierdzi, że wysyła mnóstwo listów, w których chwali różne osoby. Czy powinien jednak wysyłać tego typu pisma do firm, które są zależne od wydawanych przez magistrat pozwoleń na budowę? To zawsze może rodzić kontrowersje.

Na koniec pan prezydent pyta: „Może ułatwię panom redaktorom pracę i będę podsyłał treść listów gratulacyjnych?” Oczywiście, skorzystamy z tej możliwości, prosimy o ich przesyłanie. Czy będzie wtedy "łatwiej konstruować artykuły, tropiące powiązania prezydenta Krakowa z mieszkańcami Krakowa"? Nie wiem, ale jako dziennikarze na pewno nie przestaniemy rozliczać prezydenta z tego, co zrobił dla krakowian.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Uroczystości w Gnieźnie. Hołd dla pierwszych królów Polski

Komentarze 7

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość
duda podpisał ustawe- to mozna budować. jaki jest konkretny powód odmowy tej budowy? bo trzeba podac
G
Gość
TRopcie tropcie tylko z sensem bo na razie przebijają pohukiwania i emocje. A to nie jest profesjonalne. Nie zapomnijcie o tropieniu Obajtka i Sasina i tych z drugiej strony. A nie ma zlecenia. Zapomniałem.
G
Gość
8 września, 0:24, biskupa zaswędziała pupa !:

Jedno z kluczowych pytań ! Dlaczego pisie syny nie przetrzepią majchronia, albo przynajmniej paru jego wieśniaków z jego ferajny, na zasadzie "zbijam konia" ? Bo jest ich całkiem usłużnym kolaborantem, a do tego wygodnym, bo jakby co, będzie można mu podrzucić jeszcze całkiem inne, także pisie trupy, które dopiero powypadają z szafy. Na razie jest im potrzebny i ewidentnie chroniony. Może zresztą czekają, aż zacznie od niego już całkiem zajeżdżać ? Najgorsze, że niestety i tak nic z takich rządów nie będzie dobrego, ani dla samego miasta, ani też dla jego mieszkańców. Cała ta ferajna (wliczając również pisich synów), to niestety jedynie matoły (i oprócz tego także złodzieje), którzy na dodatek stosują ciągle stały i ograny i prosty do odczytania repertuar.

8 września, 0:44, Gosc:

bajki tworzysz, on trzyma z PO a nie z PISem .

Oni wszyscy trzymają się razem a ty jesteś zrobiony w konia.

G
Gosc
8 września, 0:24, biskupa zaswędziała pupa !:

Jedno z kluczowych pytań ! Dlaczego pisie syny nie przetrzepią majchronia, albo przynajmniej paru jego wieśniaków z jego ferajny, na zasadzie "zbijam konia" ? Bo jest ich całkiem usłużnym kolaborantem, a do tego wygodnym, bo jakby co, będzie można mu podrzucić jeszcze całkiem inne, także pisie trupy, które dopiero powypadają z szafy. Na razie jest im potrzebny i ewidentnie chroniony. Może zresztą czekają, aż zacznie od niego już całkiem zajeżdżać ? Najgorsze, że niestety i tak nic z takich rządów nie będzie dobrego, ani dla samego miasta, ani też dla jego mieszkańców. Cała ta ferajna (wliczając również pisich synów), to niestety jedynie matoły (i oprócz tego także złodzieje), którzy na dodatek stosują ciągle stały i ograny i prosty do odczytania repertuar.

bajki tworzysz, on trzyma z PO a nie z PISem .

G
Gość
Niby sympatyczny poczciwina ale ile krwi ludziom zepsuł ...odpowiedzialny za mienie komunalne więc za spalenie Archiwum powinien odpowiedzieć osobiście zgodnie z ustawą o samorządzie gminnym art. 30
N
Nigdy dość przypominać
Cytat z artykułu niedawno zamieszczonego na stronach Onetu:

"– Strategia deweloperów jest prosta i obliczona na lata. Planując poważną inwestycję, wynajdujesz ważnego, decyzyjnego urzędnika – i ten kontakt musi być pewny. Najczęściej szukanie odpowiedniej osoby jest najtrudniejszym etapem inwestycji. Umawiasz się z tym urzędnikiem, jak to się mówi, na kawę i wręczasz mu przykładowo 200 tys. zł, co dla ciebie jest kwotą niewielką, a dla niego dość sporą. Uzgadniasz, że on będzie przez kilka najbliższych lat pilotował twoją sprawę i systematycznie przepychał ją dalej. Ten opłacony urzędnik zajmuje się też dalszą redystrybucją twoich pieniędzy. Podpłaca kolejnych, aż w końcu otrzymujesz pozwolenie na budowę. Cały proces musi oczywiście trwać kilka lat, żeby nikt się nie zorientował – mówi mieszkaniec Zakopanego, ale woli zachować anonimowość, bo, jak twierdzi, niezbitych dowodów na branie łapówek przez urzędników nie ma. Wyraża tym sposobem wartą odnotowania frustrację zakopiańczyków bezsilnych w walce o przestrzeń u podnóża Tatr."

Czy w Krakowie jest inaczej pod tym względem? :D
G
Gość
Nerwowa, prawie histeryczna reakcja jest po prostu potwierdzeniem treści artykułu i wynikających z niej konkluzji.
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska