FLESZ - Zobacz, jak rozprzestrzeniała się epidemia w Polsce
Zapowiadając spektakl „Ginczanka. Przepis na prostotę życia”, pisaliśmy o krakowskich losach poetki i kamienicy przy ulicy Mikołajskiej 26, gdzie ukrywała się przed Gestapo w ostatnich miesiącach życia. Niedługo po publikacji materiału dotarła do nas wiadomość od czytelnika, który sprzeciwił się podanemu adresowi. Jego zdaniem Ginczanka mieszkała na odcinku pomiędzy św. Krzyża a Małym Rynkiem, w kamienicy numer 5.
Zdania na temat miejsca, w którym polska poetka pochodzenia żydowskiego przebywała w 1944 roku, do dziś są podzielone. Im więcej kart odczytujemy w jej biografii, tym więcej znajdujemy sekretów. Nowo odkryte dane nasuwają kolejne pytania.
- Czas ukrywania się w Krakowie to najbardziej dramatyczny moment życia Ginczanki. Ten ostatni okres jest także najtrudniejszy pod względem ustalania jakichkolwiek faktów. Trwał on rok i był to rok pełen tajemnic – mówi prof. Izolda Kiec, literaturoznawczyni, znawczyni twórczości Zuzanny Ginczanki i autorka jej biografii.
Zuzanna Polina Gincburg urodziła się w 1917 roku w Kijowie, a wychowała w Równem na Wołyniu, w żydowskiej rodzinie rosyjskojęzycznej. Poezję pisała po polsku. Miała 17 lat, gdy jej wiersz „Gramatyka” został wyróżniony na Turnieju Młodych Poetów. Publikowała w „Wiadomościach Literackich”, „Skamandrze”, współpracowała ze „Szpilkami”. W Warszawie już za życia była legendą kawiarnianej cyganerii drugiej połowy lat trzydziestych. Przyjaźniła się z Tuwimem i Gombrowiczem. W 1936 roku ukazał się jej jedyny tomik poezji – „O centaurach”. W czasie wojny uciekła do Lwowa, a stamtąd do Krakowa.
W ślad za poetką w biografii „Ginczanka. Nie upilnuje mnie nikt” rusza Izolda Kiec. Autorka zbiera i weryfikuje dotychczasowe informacje, korzysta z niepublikowanych wcześniej relacji jej znajomych oraz faktów zgromadzonych podczas poszukiwań w archiwach. Odpowiedzi na tajemnice szuka także w wierszach, korespondencji i fotografiach.
- Kiedy poznawałam Zuzannę Ginczankę, widziałam ją w otoczeniu wielu ludzi, blisko przyjaciół. Piękną, szczęśliwą, uśmiechniętą – jaką znajdujemy ją na zdjęciach. Dzisiaj widzę ją samotną, a ten uśmiech widzę jako maskę, pod którą kryje się osoba dramatycznie skrzywdzona. Najpierw przez rodziców, następnie przez świat cyganerii, świat mężczyzn, z których żaden nie oferował jej prawdziwego zrozumienia. Pokazanie się na ulicy z Ginczanką w latach trzydziestych imponowało. W gruncie rzeczy musiała być wówczas bardzo samotna – podkreśla prof. Izolda Kiec. - Wreszcie została skrzywdzona przez Historię - najpierw przez tych, którzy ją zdradzili, potem przez oprawców, a na końcu przez "kolegów" pisarzy i badaczy, którzy skazali ją na zapomnienie – dodaje autorka biografii.
W debacie na temat Ginczanki często wracają dawne określenia, jak „Tuwim w spódnicy”, „Gwiazda Syjonu”, „Rachela z Wesela”. Próba uchwycenia poetki w jednym określeniu zawsze kończy się – co podkreślają współcześnie badacze jej twórczości - niepowodzeniem, bo im chętniej próbuje się ją określić, tym szybciej wymyka się jednoznacznym opisom. Obszerna biografia wydana nakładem wydawnictwa Marginesy ma opowiedzieć o życiu poetki w oderwaniu od któregokolwiek z dotąd utartych, opowiedzieć ją szerzej.
- Staram się pokazać, że nie była postacią jednoznaczną i nie można powiedzieć o jednej Zuzannie Ginczance. To będzie opowieść o Sanie, o Zuzi, o Zuzannie, o wszystkich różnych jej obliczach, bez rozstrzygania, które jest najprawdziwsze, albo z którym się identyfikowała sama poetka – podkreśla Izolda Kiec. Jak zresztą zaczynała jeden z wierszy Zuzanna Ginczanka, „Nie upilnuje mnie nikt”.
- Gdzie jest koronawirus w Polsce i na świecie? Zobacz mapy
- Koronawirus w Polsce. Gdzie stwierdzono zachorowania?
- Jak przeżyć domową kwarantannę, żeby nie zwariować? [MEMY]
- Tego Krakowa już nie ma. Zobacz prawdziwe skarby [ZDJĘCIA]
- Tu wiedzą, jak się "polewa". Wsie z alkoholem w nazwie
- A może zamieszkać na wsi? Wystarczy niespełna 100 tys. zł!
