Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pieniądze to nie wszystko, trzeba jeszcze chcieć walczyć i wygrać

Daniel Szafruga
fot. archiwum
Przed igrzyskami niepoprawni optymiści wierzyli w worek medali, który przywiozą nasi sportowcy. Skończyło się na dziesięciu - najgorzej od ponad pół wieku. Rytuałem więc stało się, że co cztery lata sportowi działacze i ministrowie zapewniają, że teraz już na pewno zrobią porządek, bo widzą co nie zadziałało. I robią tak, że jest coraz gorzej.

Na czteroletnie przygotowania naszych 218 olimpijczyków wydano 287 milionów złotych. Sporo, biorąc pod uwagę nasze finansowe możliwości. Problem w tym, że kasa to nie wszystko, sportowcy muszą jeszcze chcieć walczyć i wygrywać. A z tym jest kłopot, bo żyje nam się coraz lepiej i staliśmy się leniwi. Wystarczy posłuchać co mówią nasi mistrzowie po przegranej: "a... jakoś tak wyszło", "rywal był bardzo agresywny", "zaskoczyli nas jak grali", "cóż, świat się nie zawalił..." itp. Zresztą jak można być żądnym zwycięstwa, jeżeli po każdym blamażu, kibice śpiewają przegranym: "Nic się nie stało...". Nawet najbardziej zajadłemu na wynik sportowcowi w końcu będzie zwisać, które miejsce zajmie, tym bardziej że kasa leci i to często za nic.

Naszym złotym olimpijskim medalistom PKOl obiecał 120 tys. zł, srebrnym 80 tys., a brązowym 50 tys. zł, do tego czeki ze związków sportowych i Ministerstwa Sportu. Dla porównania, sportowcy z Brazylii nie otrzymali pieniędzy od krajowego komitetu olimpijskiego, a i tak znaleźli się na 22. miejscu w klasyfikacji medalowej. My na 30. Szwedzi obiecali swoim medalistom pluszowe misie, a mimo to ci zdobyli osiem krążków: 1 złoty, 4 srebrne i 3 brązowe. Brytyjczycy nie dali ani pensa, a i tak ich sportowcy zgarnęli 65 medali! My im więcej płacimy naszym mistrzom, tym mniej im się chce walczyć. Regułę tę od kilkudziesięciu lat potwierdzają kopacze. Za występy podczas Euro 2012 zainkasowali po 67 tys. euro. Po co mieli się wysilać i narażać, jeżeli w lidze, za mniejszy wysiłek czeka jeszcze większa forsa? Tym bardziej że dużej konkurencji nie mają.

Olimpijskie medale dla Polski zdobyli przedstawiciele dyscyplin, które nie są rozpieszczane finansowo przez budżet i związki sportowe. Na podium stanęły osoby wywodzące się głównie z małych miejscowości, w których diabeł nie mówi dobranoc, bo jeszcze tam nie dotarł. W młodości mogli tak jak inni podpierać lokalny kiosk i czekać na cud. Ale oni chcieli wyrwać się w świat, więc chwycili się jedynej szansy, jaką dawał lokalny klub sportowy. To był ich bilet po sławę, pieniądze i inne życie. Szansę wykorzystali.

Na polski sport wyczynowy płacimy dużo. Problem jest w ich sensownym wydawaniu. Niestety, rękę na kasie, w której są pieniądze z budżetu, trzymają działacze związków sportowych, których jedynym celem jest przetrwać na świeczniku. A kontrola nad nimi jest żadna. W tej sytuacji na sportowe zwycięstwa musimy poczekać, aż będzie nam się wszystkim gorzej wiodło. Wtedy dla wielu młodych ludzi sport znów stanie się jedyną szansą na inne, lepsze życie i wreszcie worek medali będzie realny.

Możesz wiedzieć więcej!Kliknij, zarejestruj się i korzystaj za darmo

Krakowski szybki tramwaj na pięciu nowych trasach - sprawdź!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska