MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Podhale musiało, więc wygrało

Stefan Leśniowski
- Podhale musi wygrać, my możemy, ale chcemy - mówił przed meczem trener JKH, Wojciech Matczak. Dla "Szarotek" rzeczywiście liczyło się tylko zwycięstwo, ale to goście pierwsi zaatakowali, strzelali z każdej pozycji, mając w pamięci wyczyny Zborowskiego dzień wcześniej.

Tym razem bramkarz "Szarotek" był skoncentrowany i nie dał się zaskoczyć. W 4 min trójkową akcję przeprowadzili gospodarze i Baranyk znalazł sposób na pokonanie Kosowskiego. Od tego momentu toczył pojedynek z nowotarskimi zawodnikami.

Wychodził obronną ręką z trudnych sytuacji. Inna rzecz, że górale mało precyzyjnie strzelali. Albo wprost w niego, albo obok bramki. Obstrzał jego świątyni nie przyniósł rezultatów nawet gdy gospodarze przez 88 sekund grali w podwójnej przewadze. Goście przetrzymali napór i w końcówce odsłony kilka razy przetrzepali parkany "Zborze". Podjęli też rękawicę, grając twardo. Bandy i kości trzeszczały. Goście świetną okazję mieli w 14 minucie (Urbanowicz) po "patelni" Suura.

- Jakaż to niesprawiedliwa gra. Powinniśmy prowadzić co najmniej 4:0 - mówił jeden z kibiców.
W 42 sekundzie drugiej odsłony Zapała poszedł za swoim strzałem, objechał bramkę i "z zakrystii" pokonał Kosowskiego. Goście jednak nie spasowali. Za drugim razem wykorzystali przewagę pięciu na trzech ( 50 i 36 sekund).

Bryk z korytarza międzybulikowego ulokował krążek pod poprzeczką. Podhale również miało 2-minutową podwójną przewagę, ale przeszkodą nie do pokonania był Kosowski. Kibice bez przerwy łapali się za głowę, nie mogąc pojąć jakim cudem krążek lądował w jego "raku".

Walka, walka i jeszcze raz walka o każdy centymetr lodowiska - to kolejne minuty. Nie było dla hokeistów straconych krążków. Każdy miał swego opiekuna. Okrasą były piękne i czyste bodiczki, ale także wejścia, które umykały uwadze sędziego.

Przełomowym momentem była 52 minuta. Po strzale Zapały krążek odbił się od Kosowskiego i wpadł do siatki. Bramkarz Jastrzębia padł na taflę. Z wysokości trybun wydawało się, że dostał w głowę. Analiza wideo zaprzeczyła. Najpierw krążek znalazł się w bramce, a potem golkiper zrobił przedstawienie. Kolejne bramki i ostra gra była konsekwencją tego zdarzenia.

Podhale Nowy Targ - JKH Jastrzębie 5:1 (1:0, 1:1, 3:0)

Bramki: 1:0 Baranyk (Kolusz, Zapała) 3:24, 2:0 Zapała 20:42, 2:1 Byrk (Zdenek, Lipina) 25:02 w podwójnej przewadze, 3:1 Zapała (Kolusz) 51:34, 4:1 Dziubiński (Bakrlik, Suur) 52:16 w przewadze, 5:1 Zapała (Sroka) 55:45 w przewadze.
Kary: 14 - 24 min.
Widzów: 1200.
Stan play off: 1:1
Sędziowali: Wolas - Pilarski, Bucki (Oświęcim).

Podhale: Zborowski - Ivicic, Sroka, Baranyk, Zapała, Kolusz - Suur, Dutka, Malasiński, Voznik, Bakrlik - D. Galant, Łabuz, Kapica, Dziubiński, Kmiecik. Trener: Milan Jancuska.

Jastrzębie: Kosowski - Byrk, Wolf, Zdrahal, Zdenek, Lipina - Labryga, Piekarski, Danieluk, S. Kowalówka, Urbanowicz - Pastryk, Górny, Kiełbasa, Kąkol, Kulas. Trener: Wojciech Matczak.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska