1. „Wesele” w reżyserii Jana Klaty w Narodowym Starym Teatrze w KrakowieDramat Stanisława Wyspiańskiego przeniesiony na scenę przez Jana Klatę to przedstawienie, które jest opowieścią bardzo współczesną, ale także wystawioną z wyczuciem słowa i szacunkiem dla tekstu. To opowieść o głęboko podzielonym społeczeństwie. Nawet ślub, z którego powodu odbywa się tytułowe wesele, jest jak małżeństwo z rozsądku - bo Panna Młoda jest już w widocznej ciąży. Nieustająca dyskusja między chłopami i mieszczanami z początku XX wieku w istocie jest opowieścią o kraju wciąż pękniętym przez polityczne, społeczne i mentalne podziały. Chocholi taniec trwa w najlepsze, tym razem w rytmie muzyki zespołu Furia.To jedna z najlepszych realizacji w artystycznym dorobku Jana Klaty. Stawia ważne pytania o teraźniejszość, wydobywa z tekstu Wyspiańskiego to, co najważniejsze - czyli ciągły problem dyskusji polsko-polskiej, w której trudno o słuchanie się nawzajem.Ale ponad wszystko to „Wesele” udowadnia, z jak znakomitym zespołem w wypadku „Starego” mamy do czynienia. Zwłaszcza że Klata próbuje na scenie zbudować ponadpokoleniowe przymierze. To dlatego do stworzenia spektaklu zaprosił nie tylko najmłodszą generację aktorską - jak Bartosz Bielenia, Monika Frajczyk i Krystian Durman - ale także emerytowanych artystów występujących na tej scenie - jak Edward Linde-Lubaszenko, Andrzej Kozak, Elżbieta Karkoszka.
Fot. Andrzej Banaś
Do pana Grzegorza M.: ma Pan rację, każda realizacja "Wesela" po prostu była, jest i będzie arcydziełem - z definicji :-) Po prostu. Szybkiego powrotu do zdrowia życzę, skoro Pana zęby bolą.
G
Grzegorz M
Jest to na wskroś klasyczna inscenizacja Wesela - wszystko po bożemu, oprócz ciąży i zespołu Furia nie ma tam nic innowacyjnego. Niektórzy aktorzy groją tak po staremu, że zęby bolą. Po prostu Wesele to uniwersalne arcydzieło polskiej literatury, które nawet podane na „biało” robi wrażenie i porusza. Żadna w tym zasługa realizatorów tylko Wyspiańskiego i ból d*** że nasze społeczeństwo cały czas pozostaje takie samo