FLESZ - Kłopoty z pochówkami. Brakuje nam na nie pieniędzy
Pożar zniszczył archiwum, trwa rozbiórka jednej z hal
Do 10 tygodni może potrwać rozbiórka jednej ze spalonych hal Archiwum Urzędu Miasta Krakowa. Prace już się rozpoczęły, obejmą pierwsze piętro uszkodzonego przez pożar budynku, tylko na demontaż tej jego część zgodził się na razie Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego w Krakowie. Celem robót, które będą prowadzone w najbliższych dniach, jest również wydobycie dokumentów, które były przechowywane w archiwum.
Prawie 600 kilogramów uszkodzonych dokumentów z pożaru krako...
Niektóre z nich trafią do Katowic, gdzie specjaliści będą pracować nad tym, aby jak największą część uratować. Prawie 600 kilogramów dokumentów już zostało tam przekazanych - chodzi o akta, które udało się wydobyć jeszcze w lutym. Segregacją dokumentów, które teraz będą wyciągane, w specjalnych namiotach, ustawionych w rejonie spalonych hal, zajmą się pracownicy archiwum zakładowego UMK.
Jak przekazał Antoni Fryczek, sekretarz miasta Krakowa, sposób rozbiórki części zniszczonej hali został określony w ekspertyzie, przygotowanej przez specjalistów z Politechniki Krakowskiej. - Obiekt w każdej chwili grozi zawaleniem. Do jego rozbiórki będą używane dźwigi asekuracyjne, na których belka stropowa zostanie podwieszona. Dopiero wówczas pracownicy przystąpią do demontażu ścian bocznych - tłumaczy Fryczek.
- Odsłonięta zostanie cała strona wschodnia budynku, wtedy zacznie się wydobywanie dokumentów - dodał. Fryczek stoi na czele specjalnego zespołu, mającego wyjaśnić okoliczności pożaru. Został powołany przez prezydenta Krakowa Jacka Majchrowskiego. Sekretarz zaznaczył, że "z pewnością część dokumentów będzie spopielona i nie będzie się nadawała do ratowania". Zostaną zutylizowane. Prowadzone obecnie prace mają kosztować ok. 400 tys. zł. Urzędnicy przekonują, że obiekt był ubezpieczony.
Miejscy urzędnicy nadal nie wiedzą tego, co w całej sprawie wydaje się najbardziej istotne: dlaczego doszło do pożaru i czy system przeciwpożarowy zadziałał prawidłowo. Jakiś czas temu prezydent Jacek Majchrowski w wywiadzie dla urzędowej telewizji stwierdził, że brana jest pod uwagę koncepcja, że system przeciwpożarowy zawiódł i dlatego doszło do pożaru.
W zasobie archiwum Urzędu Miasta Krakowa znajdowało się ok. 20 tysięcy metrów bieżących dokumentów. Była tam m.in. dokumentacja akt osobowych oraz książki meldunkowe - sprzed kilku, kilkunastu lat. Należy pamiętać, że do archiwum trafiają dokumenty w sprawach, które są już zamknięte, prawomocnie zakończone - po ich zakończeniu leżą w jednostce wiodącej dwa lata, a następnie trafiają do archiwum.
Przypomnijmy, że pożar archiwum miejskiego wybuchł wieczorem 6 lutego. Ogień objął dwie hale. Zaraz po uruchomieniu systemów alarmowych na miejscu pojawiły się zastępy straży pożarnej, które natychmiast przystąpiły do akcji gaśniczej.
Jak przekonują miejscy urzędnicy, już w trakcie trwania działań ratunkowych "podjęto szereg działań, których celem było zabezpieczenie terenu oraz znajdującej się na nim infrastruktury". - Pierwszym z kroków było utwardzenie terenu i wykonanie na nim drogi tymczasowej. Następnie, na zlecenie Zarządu Inwestycji Miejskich wygrodzono teren zagrożony, a także wykonano i zamontowano tymczasową bramę - czytamy w urzędniczym komunikacie.
- Te znaki nigdy nie wybaczają. Są pamiętliwe i mogą myśleć o zemście bardzo długo
- Najciekawsze domy do kupienia w Małopolsce do 200 tys. zł. Duże metraże i niska cena
- Ile zarabia kasjer, a ile sprzedawca? Oto zestawienie płac w 18 znanych zawodach
- Najbardziej niebezpieczne przejścia dla pieszych w Krakowie
- Kraków. Tu budują piramidy ze śmieci. A co z recyklingiem w mieście?
