"W świetle przerażających wydarzeń, które miały miejsce w tym tygodniu w Rafah, gromadzimy się, aby wyrazić uznanie i złożyć hołd niewinnym ofiarom. Co tydzień mamy nadzieję na koniec cierpień, aby ponownie być świadkami nowego poziomu okrucieństwa" - pisali organizatorzy z Kampanii Solidarności z Palestyną.
Zachęcali również, by chętni przynieśli świece, flagi palestyny i plakatyaby wyrazić swoje wsparcie i okazać solidarność z mieszkańcami Rafah.
O godzinie 20 na Rynku Głównym pojawiło się sporo osób, większość zgodnie z wolą organizatorów przyniosła flagi palestyny i zapaliło świece ku pamięci ofiar. Następnie marsz przeszedł na ulicę Grodzką pod Collegium Broscianum, aby okazać solidarność również z studentami okupującymi Uniwersytet Jagielloński od piątku.
Co się stało w Rafah?
26 maja siły izraelskie przeprowadziły atak rakietowy na miasto Rafah w południowej części Strefy Gazy. W wyniku nalotu doszło do pożaru w obozie dla uchodźców, a śmierć poniosło co najmniej 45 osób. Premier Izraela Benjamin Netanjahu przyznał, że był to „tragiczny błąd”, zapowiedział śledztwo mające wyjaśnić okoliczności tragedii, ale jednocześnie zastrzegł, że nie zamierza kończyć wojny z Hamasem.
Jedną z osób potępiających izraelski atak był sekretarz generalny ONZ Antonio Guterres. „Potępiam działania Izraela, które doprowadziły do zabicia dziesiątek niewinnych cywilów szukających schronienia przed tym śmiertelnym konfliktem (…)” – napisał na platformie X.
Po co są strefy czystego transportu?
