Przyrodnicy szukają niedźwiedzia, który pogonił turystów w Dolinie Jaworzynki. Obawiają się, że incydent może się powtórzyć

W niedzielę wieczorek grupa turystów schodząca z Murowańca przez Dolinę Jaworzynki do Kuźnic przeżyła spotkanie oko w oko z niedźwiedziem. Niedźwiedź niespodziewanie pojawiło się na szlaku. Najpierw zaczął pochrząkiwać, później stanął na dwóch łapach. Wystraszeni turyści ratowali się ucieczką. Po przebiegnięciu około 1 km zwierzę wciąż nie dawało za wygrana. Szaleńczy pościg zakończył się dopiero, gdy zmęczeni turyści zaczęli śpiewać i uderzać kijkami.

Po otrzymaniu zgłoszenia pracownicy parku zajęły się przeszukiwaniem szlaków w rejonie Hali Gąsienicowej. - Informacja o samotnym osobniku jest bardzo dla nas istotna. Monitorujemy nie tylko Dolinę Jaworzynki, ale znacznie większy obszar, bo on tak naprawdę może być już w tej chwili na Słowacji. Próbujemy również dotrzeć do osób, które brały udział w ostatnim zdarzeniu, by mieć pełny obraz tego jak wygadało całe zajście - informuje Filip Zięba, wicedyrektor Tatrzańskiego Parku Narodowego.

Według przypuszczeń przyrodników z TPN, niedźwiedź mógł nieprzypadkowo podążać za turystami.

- J[cyt]est to sytuacja niebezpieczna. Wiadomo, że nawet taki młody niedźwiedź bez problemu dogoniłby turystów i doszłoby do bezpośredniego kontaktu. Mogło zdarzyć się tak, że wcześniej był już dokarmiany przez ludzi na szlaku. Po tym jak uraczyli go jedzeniem, on teraz będzie chodził za turystami, tym bardziej, że jak wynika z relacji to młody osobnik - stwierdził Filip Zięba.

[/cyt]

Dlatego TPN jeszcze raz apeluje to turystów, by nie dokarmiali dzikich. To dotyczy nie tylko niedźwiedzi, ale wszystkich gatunków – w tym także lisów, jeleni czy łań. - Konsekwencje tego dokarmiania mogą odczują inni ludzie, ale i same zwierzęta - podsumowuje przyrodnik.