Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Remanent mój osobisty

Jan Poprawa
archiwum
Rok 2011 dobiega końca, co felietoniście-kronikarzowi narzuca obowiązek spojrzenia wstecz. Wypadałoby sporządzić jakieś mijającego czasu podsumowanie? Zadanie to jednak jest równie (i nieznośnie) oczywiste, co kłopotliwe. Na koniec roku podsumowania wysypują się przecież z każdej gazety, urażając oczywistą dla ambitnego autora potrzebę oryginalności (a przynajmniej indywidualizmu).

Faktem jest też i to, że ludziom w wieku dojrzałym rzeczy bieżące przelatują przez pamięć, że tak powiem - bezzwrotnie. W pewnym wieku o wiele łatwiej przypomnieć sobie licealną pierwszą miłość, niż ostatni, choć nie tak dawny rozwód...

Świat jaki był Anno Domini 2011 - każdy widzi. W szerszej perspektywie widziany - był to świat religijnych obsesji, globalnej wojny interesów i zaciekłej, nieustającej bitwy o władzę. To pierwsze działo się w absurdalnych regułach, ustanowionych przez historię. Hufce wyznawców wciąż gotowe były do boju. W imię własnego Boga ludzie gotowi byli poświęcać to, co niepowtarzalne, czyli własne życie.

Tylko rozwój technologii zabijania, który doprowadził świat do granicy samounicestwienia - działa jeszcze hamująco na rycerzy ich własnej wiary. Dopóki reszta rozsądku się tli - hufce wielkich i małych kościołów nie idą na światową wojnę. Czując być może, niezależnie od tego czy Absolut, czy byle Kim im patronem - że bój byłby to ostatni.

Sztandary religijne nie przestają jednak powiewać w rozmaitych utarczkach lokalnych. Zwłaszcza gdy idzie o władzę. Widzimy to i na naszym polskim przykładzie, gdzie partyjne konwentykle i rozmaite manifestacje przegranych mniejszości - często kryją się za parawanem kościelnej tradycji. Wyłuskując z niej i wykorzystując to, co ukształtowało się dawno temu i w sensie swej użyteczności dawno już przestało odpowiadać na aktualne zapotrzebowanie wiernych.

W rozwiniętych demokracjach postępuje sekularyzacja, bo rygory wiary opartej nie tyle na przekonaniach co przykazaniach - trudno dopasować do naczelnej dziś doktryny równości praw i obowiązków wszystkich ludzi. Przyjęcie dla społeczeństw reguł wolnego rynku nie daje się pogodzić z monopolem tej czy innej religii. Tam gdzie się przyjmuje rynek - działać przecież musi skuteczny mechanizm konkurencji. Ona tworzy rozmaite alternatywne oferty, także w sferze idei.

W niedalekich Czechach poważną siłę stanowią więc wyznawcy jakiegoś świetlistego miecza. Pod Makowem jakiś ambitny młodzieniec też gromadzi ludzi, którzy ślepo wierzą, że rozmawia on ze swym duchowym zwierzchnikiem przez telefon.

Władza to choroba, której na szczęście nie ulega większość. Osobiste ambicje ludzi chorych na władzę przez większość traktowane są bowiem jako element medialnego spektaklu. Kibicowanie zawodnikom walczącym o tytuł mistrza sezonu - to tylko nasza współczesna rozrywka.

Tylko niektórzy "politycy" zdają się tego nie dostrzegać, naiwnie wierząc iż kibic (nawet kibol, który od kibica różni się gotowością wystawienia swej sympatii do tej lub innej drużyny na jednorazowe mordobicie) gotów jest na coś więcej, niż wrzask i klubowy szalik. W chwili wyborów serio, mających wpływ na codzienne życie - kibicowi wraca zazwyczaj poczucie realizmu, pojawia się nieprzekraczalna granica, oddzielająca u ludzi rozumnych chwilę emocjonującej rozrywki (mecz, pochód z pochodniami itp.) od tego co ważne.

A ważna jest egzystencja. Dlatego najważniejszym tematem roku, który dobiega końca - był kryzys. Choć do Polski nie przedarł się jeszcze na dobre, to nieustające jego echa sprawiły, że kryzys właśnie wpłynął na polskie realia. Władze, zapewne świadome sytuacji w świecie - zaczęły uszczelniać budżety, ten wciąż przeciekający worek z państwowymi i samorządowymi, czyli publicznymi pieniędzmi. Obywatele, poddani medialnemu naciskowi, zaniepokoili się.

W jakichś niedawnych badaniach nastroju społecznego zmniejszył się optymizm Polaków, przynajmniej jeśli chodzi o ich własne perspektywy w roku 2012. Takie badanie optymizmu jest sprawdzianem gotowości. Lepiej być przygotowanym, niż zaskoczonym. Polacy wydają się więc przygotowani, choć na razie tylko mentalnie. Ostatnie Boże Narodzenie bynajmniej nie dowodziło, że się owa świadomość zagrożenia, złych czasów, przekłada na czas teraźniejszy. Szał zakupów trwał. Osiągnął nawet rekordy. Z początkiem roku zorientujemy się po zbiórce Owsiaka, czy niepokój już hamuje rozrzutność.

Przed nami rok kryzysowy, ale przyznać trzeba, że nie tylko z racji niepokoju o egzystencję emocjonujący. A że świat to wielka wioska - to na pierwszy plan A.D. 2012 wysuwa się kilka międzynarodowych wydarzeń sportowych, w tym piłkarskie Euro. Które, choć nie najważniejsze - zapewne zajmie uwagę Polaków i na jakiś czas odwróci ją od smutnego rytuału czczenia narodowych klęsk. Nawet ewentualna klęska orłów Franciszka Smudy do tego rytuału się nie dołączy. Co spodziewane - nie zaskakuje.

Zazwyczaj w takich remanentach dokonuje się bardziej szczegółowych ocen, klasyfikacji, stawia cenzurki, chwali lub gani. Tym razem poszło inaczej. Tych P.T. Czytelników, którzy woleliby przegląd najważniejszych "iwentów", listy nowych "wielkich miłości" w świecie polskiego show-businessu, słówka o tej czy owej "gwieździe" - przepraszam. Takie już jest moje myślenie o popkulturze…
Autor: historyk, publicysta, krytyk muzyczny, członek rad artystycznych i juror wielu festiwali.

Sylwester w Krakowie: sprawdź, gdzie możesz go spędzić i porównaj ceny!

Wybieramy najpiękniejszą sportsmenkę Małopolski! Weź udział w plebiscycie!

"Super pies, super kot"! Zobacz zwierzaki zgłoszone w plebiscycie i oddaj głos!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska