Gdy na ekrany polskich kin weszła w 2011 roku „Sala samobójców”, Jan Komasa był młodym i obiecującym debiutantem. Dziś to jeden z najważniejszych reżyserów rodzimego kina. Zadecydował o tym przede wszystkim wielki sukces jego ostatniego dzieła - „Boże Ciało”, które zdobyło wiele prestiżowych nagród na polskich i zagranicznych festiwalach oraz zostało wybrane na naszego kandydata do Oscara w przyszłym roku.
Najnowszy obraz w dorobku Jana Komasy to kontynuacja jego pamiętnego debiutu sprzed ośmiu lat. Pomysł na jego realizację przyniósł reżyserowi jego producent - Jarzy Kapuściński. Było to dwa lata temu, kiedy w Polsce po raz pierwszy zrobiło się w mediach głośno o internetowym hejcie i płatnych trollach. Komasa zainteresował się tematem i zlecił napisania scenariusza swemu dotychczasowemu współpracownikowi - Mateuszowi Pacewiczowi.
- Gdy kręciliśmy „Salę samobójców”, nie było jeszcze mowy o czymś takim jak hejt. To słowo było w użyciu jedynie wśród graczy komputerowych. Dziś obserwujemy to na co dzień. Są to wszelkie akcje wymierzone zarówno w osoby prywatne, jak i firmy. Czasami ludzie robią sobie to nawzajem nawet bez płacenia. Internet stał się potężny, pojawiły się wyspecjalizowane zawody, dzięki którym ludzie znaleźli sposób na zarabianie - mówi Komasa w rozmowie z TVN24.
Głównym bohaterem „Sali samobójców. Hejter” jest Tomek - student prawa Uniwersytetu Warszawskiego, który zostaje wydalony z uczelni. Postanawia ukrywać ten fakt przed światem i nadal pobierać pomoc finansową od państwa Krasuckich – rodziców Gabi, jego przyjaciółki z dzieciństwa, w której skrycie się podkochuje. Kiedy chłopak traci życzliwość swych dobroczyńców, załamany odrzuceniem podejmuje pracę w agencji marketingowej. Wraz z nowym zajęciem zyskuje dostęp do najnowszych technologii i tajemnic stołecznej elity. W głowie Tomka zaczyna rodzić się demoniczny plan. Droga do jego realizacji wiedzie przez wirtualny świat wciągającej gry komputerowej.
- Jan Komasa stworzył niezwykle przenikliwe studium frustracji i agresji wynikających z nierówności ekonomicznych i klasowego odrzucenia w pozornie otwartym świecie. Świecie, znajdującym się w fazie dynamicznych przemian społecznych, ekonomicznych i technologicznych, w erze dominacji mediów społecznościowych, post-prawdy i wirtualnej rzeczywistości, będących źródłem potężnych, nieznanych wcześniej zagrożeń - zapowiada Małgorzata Borychowska z firmy Kino Świat, która będzie dystrybuowała film.
W rolę Tomka wcieli się młody aktor Maciej Musiałowski. Będzie to jego pierwszy występ na dużym ekranie. Do tej pory mogliśmy oglądać go w telewizyjnym serialu „Druga szansa”. Dał się on również poznać jako utalentowany wokalista - choćby podczas Przeglądu Piosenki Aktorskiej. Obok niego zobaczymy również Vanessę Aleksander, Danutę Stenkę, Agatę Kuleszę, Macieja Stuhra i Jacka Komana.
- Tak się stało z „Hejterem”, że jest to bardzo aktualny film. Tylko pod pewnymi względami wybiegamy w przyszłość, ale poruszamy się w obrębie wyborów, które zaraz odbędą się w naszym kraju. Ukażemy w filmie również ten hejt, jaki pojawia się w polityce. U nas zostało to przedstawione bardziej w warstwie obyczajowej - mówi Komasa w TVN24.
Premiera filmu zaplanowana jest na wiosnę 2020 roku.
WIDEO: ZAKAZ WSTĘPU
