Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śmierć uczennicy pod kołami auta w trakcie przerwy w zajęciach w Michałowicach. Kierowca z niższą karą

Artur Drożdżak
Artur Drożdżak
Rok w zawieszaniu na dwa lata - taki prawomocny wyrok zapadł na Pawła W. kierowcę, który przyczynił się nieumyślnie do wypadku drogowego w Michałowicach pod Krakowem. W jego efekcie pod kołami ciężarówki zginęła 11-letnia Julia. Okazało się, że dziewczynka podczas przerwy w lekcjach wyszła z prywatnej szkoły językowej. Cały czas toczy się jeszcze proces, który ma dać odpowiedź, czy za śmierć uczennicy odpowiadają nauczycielka i właściciel tej szkoły. Prokuratura zarzuca im brak opieki nad 11-latką. Precedensowy proces już się toczy.

Autor: Agnieszka Maj

Cztery lata temu opisywaliśmy kulisy tej tragedii i zmagania rodziców dziewczynki, by dojść do prawdy i coś zmienić, by więcej się nie powtórzyła. Problem w tym, że szkoły językowe nie są objęte przepisami o systemie oświaty.

Jak informuje Małopolskie Kuratorium Oświaty, gdyby to zdarzyło się w zwykłej szkole, to nauczyciel miałby postępowanie karne i dyscyplinarne. Mama Julki od lat walczyła więc o to, by pracownicy prywatnej szkoły językowej zostali pociągnięci do odpowiedzialności za to, że nie zadbali o bezpieczeństwo jej dziecka. Nie kryła, że posłała córkę na lekcję języka angielskiego, a ona wróciła w trumnie. Z ustaleń prokuratury wynika, że 8 maja 2015 r. nauczycielka wypuściła dzieci na korytarz, a te bez nadzoru wybrały się do sklepiku w tym samym budynku. Był zamknięty, więc w niedozwolonym miejscu uczniowie przekroczyli ruchliwą drogę E7- Kraków- Kielce. Dzieci twierdzą, że z zakupami wyszły z Żabki, ale nie widziały momentu, w którym tir potrąca lub przygniata Julię. W każdym razie dziewczynka zginęła pod kołami pojazdu, a ruchliwą trasę przekraczała, ale nie na pasach.

W I instancji kierowca został skazany na 14 miesięcy więzienia w zawieszeniu na 3 lata. Teraz po apelacji jego obrońcy ma niższą karę. W terenie zabudowanym przekroczył dopuszczalną prędkość o 9 km/h i nie zahamował, gdy zobaczył 11-latkę. Zdaniem prokuratury nie tylko kierowca odpowiada za tragedię, dlatego zarzuty postawiono nauczycielce angielskiego Magdalenie S. i właścicielowi szkoły Jarosławowi B. Zdaniem śledczych nie dopełnili obowiązku troszczenia się o małoletnią. Na procesie przed Sądem Okręgowym w Krakowie nauczycielka nie przyznaje się do winy. Twierdzi, że zarządzała takie przerwy w zajęciach i robiła to na polecenie szefa placówki. Przekonuje, że nikt jej nie zobowiązał żadną umową do opieki nad uczennicą. Oskarżony Jarosław B. także zaprzecza zarzutom. Prokuratura uważa, nieumyślnie naraził Julkę na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.

Śledczy zauważają, że rodzice Julki nie zostali powiadomieni, że są organizowane przerwy w trakcie zajęć i wtedy nikt nie sprawuje opieki nad dziećmi z kursu językowego. Budynek placówki jest na nieogrodzonym terenie, a tuż obok znajduje się ruchliwa droga.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska