Zginął postrzelony przez policję. Był ofiarą niekompetencji czy wypadku?
Zdaniem sędziego Mariusza Kosiniaka Swoszowski na własne ryzyko zbliżył się do miejsca policyjnej blokady. - Niestety zachował się tak, jak większość Polaków. Kierował się zapewne niepotrzebną ciekawością i wtedy został trafiony jedną z kul – mówił sędzia.
Powiedział, że użycie broni tamtej nocy było zasadne, bo kierowca skody stwarzał zagrożenie dla policjantów. Musieli przed nim uciekać, by uniknąć potrącenia. Nie reagował na ostrzeżenia, pokonał dwie blokady, wpadł dopiero na trzeciej w Tarnowcu. Za odjeżdżającym autem strzelało w sumie dwóch funkcjonariuszy. Jedna z kul po rykoszecie trafiła Swoszowskiego.
Sędzia nie krył, że Szwed użył broni palnej zgodnie z przepisami i strzelał prawidłowo, choć prokuratura uważała, że mierzył zbyt wysoko. Jedna z siedmiu wystrzelonych kul utkwiła w zagłówku kierowcy.
Szwed nie przyznawał się do winy. Prokurator chciał dla niego surowej kary półtora roku więzienia w zawieszeniu na trzy lata, grzywny, trzyletniego zakazu pracy z bronią i trzyletniego zakazu pracy w policji. Rodzina pokrzywdzonego domagała się 100 tys. zł zadośćuczynienia.
Wyrok nie jest prawomocny. Prokurator Tomasz Dorosz już zapowiedział apelację.
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+